Artur Szpilka: W końcu Kamila powiedziała, że coś ze sobą zrobię, albo ona odchodzi
- Wracałem do domu, paliłem zioło, kładłem się spać. To trwało tygodniami, aż w końcu Kamila powiedziała, że albo coś ze sobą zrobię, albo ona odchodzi. Dobrze, że wtedy nie było kokainy... Ważne, żeby to powiedzieć, bo ja naprawdę dużo przeszedłem - opowiada Artur Szpilka w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.
Szpilka, który jest zawodnikiem KSW, mówi otwarcie o swoich walkach na ulicy i czasie spędzonym w więzieniu. Tam otrzymał kategorię "N", czyli "niebezpieczny". Dzisiaj czuje się szczęśliwy i jest gotowy na bycie ojcem.
- Kumple mi mówią, że się strasznie zmieniłem. Zdziadziałem! Jakoś mi się zmieniło myślenie. Chciałbym mieć dziecko - mówi wprost 35-letni Artur Szpilka.
Szpilka przyznaje, że jego przeszłość nie zawsze była kolorowa. Wspomina swoje dawne wywiady, które teraz, jak mówi, wydają mu się pełne "przekleństw i głupot". Ale teraz, jak twierdzi, jest inny.
- Czasem algorytm YouTube wyrzuca mi jakieś stare wywiady ze mną... Włączam, a tu ciągle jakieś przekleństwa i głupoty. Słucham tego i myślę sobie: "Co za dzban!". Ja się nie dziwię, czemu mogłem w jakimś sensie odpychać ludzi - śmieje się Szpilka na wspomnienie dawnych czasów.
Dzisiaj Szpilka przygotowuje się do walki, którą 11 maja stoczy w KSW z Arkadiuszem Wrzoskiem. Ale to nie tylko walka jest powodem, dla którego nie sięga po alkohol.
- Mój tata się powiesił po alkoholu, był alkoholikiem, ja mam wstręt. Tak więc piwo mi się zdarzy, ale na wakacjach, nie mam wtedy żadnych obowiązków - mówi.
Źródło: przegladsportowy.onet.pl