Mieszkańcy walczą z Lidlem. "Zamienił nam życie w koszmar"
19 stycznia 2017
Sprawa konfliktu mieszkańców ulicy Królewskiej w Jabłonnie z pobliskim Lidlem ciągnie się już od trzech lat, jednak w ostatnim czasie znów nabrała rumieńców. Mieszkańcy skarżą się na nadmierny hałas przy rozładunku TIR-ów, mają też pretensje o ponowne otwarcie drogi przeciwpożarowej, która teraz umożliwia kupującym i dostawcom marketu bezpośredni wyjazd na lokalną ulicę. Skarżą się też na klientów sklepu, którzy pod ich oknami załatwiają potrzeby fizjologiczne. Tym razem akcję protestacyjną postanowiła nagłośnić telewizja.
Sprawa ciągnie się od sierpnia 2015 roku. Podczas wizji lokalnej, w której wzięli udział przedstawiciele legionowskiego starostwa oraz Lidla, mieszkańcy ul. Królewskiej skarżyli się na nadmierny hałas spowodowany działalnością sklepu, pomimo zainstalowanego przez market ekranu dźwiękochłonnego. Ich obawy potwierdzało sprawozdanie z pomiarów przeprowadzonych kilka miesięcy wcześniej przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Warszawie. Przekroczonych norm nie wskazały natomiast badania zlecone przez Lidla. Kilka miesięcy później z drogi przeciwpożarowej Lidl usunął słupki, które uniemożliwiały swobodny wyjazd z parkingu marketu w ulicę Królewską, czym jeszcze bardziej rozwścieczył mieszkańców. Ich spór z marketem trwa do dziś.
Wyszli protestować
W piątek 13 stycznia mieszkańcy znów postanowili zademonstrować swoje niezadowolenie. Ich sprawę nagłośnili dziennikarze "Kuriera Mazowieckiego" z TVP3 Warszawa.
- Naszym problemem jest ogromny hałas. Dostawa do Lidla odbywa się w ten sposób, że na tym małym parkingu samochody ciężarowe nie mogą zmieścić się przy wjeździe pod rampę, więc manewrują wjeżdżając na naszą ulicę i na chodnik. Wjazd był wcześniej zamknięty. Otworzyli go właśnie dlatego, żeby samochody dostawcze miały możliwość swobodnego dojazdu pod rampę - powiedziała przed kamerami TVP3 Warszawa Krystyna Pelczarska, która od samego początku stoi na czele protestu. Od czasu sporu z marketem pani Krystyna interweniowała już u wszystkich instytucji. Problemem starała się zainteresować nie tylko lokalnych polityków, ale też media, czy nawet Rzecznika Praw Obywatelskich.
Przeżywają koszmar
Dotychczasowe próby mediacji, chociażby te ostatnie przeprowadzone w listopadzie ubiegłego roku pomiędzy gminą, starostwem, mieszkańcami a przedstawicielami Lidla, nie przyniosły w zasadzie nic. Jedynie progi zwalniające, które Lidl położył przy wyjeździe z parkingu. Tymczasem mieszkańcy postulowali o wyższy i lepiej ustawiony ekran dźwiękochłonny, a także ponowne zamknięcie wyjazdu w ul. Królewską. - Przeżywamy koszmar - mówią jednogłośnie. - Ponieważ otrzymujemy liczne uwagi, że przeszkody te i tak są objeżdżane w sposób zakazany i sami niejednokrotnie musieliśmy dokonywać napraw uszkodzonych słupków, to w trosce o bezpieczeństwo klientów postanowiliśmy, aby zgodnie z obowiązującymi przepisami, umożliwić przejazd ul. Królewską - tłumaczyła tę decyzję Anna Biskup, PR Manager w Lidl Polska.
Toi toi? "Nieestetyczny"
Władze Lidla sprawę konfliktu widzą zupełnie inaczej. "(...) Zaproponowaliśmy przecież szereg udogodnień, które mają za zadanie zmniejszenie emisji dźwięków. Zamontowany został nowoczesny ekran dźwiękochłonny - tłumaczą w odpowiedzi mailowej dziennikarzom TVP3 przedstawiciele Lidla. Dość kuriozalna jest odpowiedź firmy na kolejny zgłaszany problem - potrzeby fizjologiczne, załatwiane przez klientów w okolicach sklepu. - Klient idzie załatwiać się nam tutaj prosto w okna. W markecie nie ma toalet! Wystąpiliśmy o postawienie chociaż toi toia- mówi pani Marianna. - Ustawienie toalet spowodowałoby niezadowolenie mieszkańców związane z nieestetycznym wyglądem terenu pod sklepem - odpowiada jej Lidl.
Sprawa ta z całą pewnością będzie miała swój ciąg dalszy.
(db)