REKLAMA

Białołęka

oświata »

 

Mierzwa na zagrodzie

  6 marca 2009

- Na zebraniu, zamiast omawiać sprawy uczniów, prawie cały czas poświęcamy na dyskusję o pani dyrektor - opowiada jedna z matek ucznia gimnazjum na van Gogha.

REKLAMA

- To już przestaje być zabawne. Wychodząc z zebrania niewiele wiem o swoim dziecku, za to głowa mi pęka od wiedzy na temat dyrektorki szkoły!

Nie po raz pierwszy piszemy o tej placówce. Zespół Szkół nr 106 (gimnazjum i liceum) przy ul. van Gogha od dawna wzbudza mieszane uczucia zarówno wśród uczniów, jak i rodziców, a nawet nauczycieli. Większość dla świętego spokoju woli nie mówić o tym, co się dzieje za murami, ale też grupa, która milczeć nie zamie-rza, robi się coraz liczniejsza.

Stoszóstka znana jest z niespotykanych praktyk stosowanych przez dyrektorkę oraz braku dobrej organizacji. O zagraniach typu zamykanie toalet, wyrzucanie ro-erzystów czy przeganianie z terenu szkoły rodziców czekających na dzieci odby-wające zajęcia w BOK-u pisaliśmy już w "Echu". Niedawno wysłuchaliśmy rodziców i uczniów, którzy obawiają się o swój los na egzaminach, bo... nie mają lekcji.

Z relacji uczniów i nauczycieli wynika, że rotacja kadry pedagogicznej na van Gogha przekracza znacznie standardowe normy. Nauczyciele odchodzą częściej, niż w innych placówkach. Z tego powodu często nie ma lekcji, bo nie ma ich kto prowadzić.

Informacji tych nie udało się oficjalnie potwierdzić u dyrektor Alicji Małeckiej-Mierzwy. Stwierdziła ona bowiem, że na wszystkie pytania dotyczące szkoły powi-nien odpowiedzieć wiceburmistrz Andrzej Opolski. Czyżby to burmistrz był odpo-wiedzialny za to, że dyrektor Małecka-Mierzwa zaniedbuje swoich uczniów na lekc-jach fizyki? A może dyrektor Mierzwa jest przełożoną burmistrza?

- Pani dyrektor ma taki charakter - kwituje wiceburmistrz Opolski.

Młodzież, z którą rozmawialiśmy opowiada, że prowadząc zajęcia fizyki pani dyrektor zraziła do siebie wielu uczniów. Gimnazjum ma dwie godziny tego przed-miotu w tygodniu. Problemy pojawiły się już w I semestrze. Zajęcia nie zawsze odbywały się planowo. - Często pani dyrektor nie mogła przyjść na lekcje i byliśmy pozostawieni sami sobie, bez żadnego zastępstwa - mówi jedna z uczennic. - Spóź-nienia pani dyrektor na zajęcia to niestety norma. Spokojnie można przyjąć, że nie mamy połowy lekcji.

W pierwszym półroczu był również problem z chemią i biologią, gdy na zwolnie-niu była jedna z nauczycielek. Lekcje się nie odbywały, bo nie zorganizowano żad-nego zastępstwa.

- Moje dziecko chce się uczyć i zdawać do klasy matematycznej. Niestety boję się, że będzie miało z tym problem - mówi ojciec gimnazjalisty. - Natomiast ja mam od czterech miesięcy problem, by spotkać się z panią dyrektor w sprawie za-radzenia tej sytuacji.

- Praca dyrektora jest na pewno odpowiedzialna, ale jeśli wymaga tylu poświę-ceń i czasu, to może lepiej poszukać innego fizyka - zastanawia się matka uczen-nicy. - Ktoś jednak powinien przygotować uczniów klas trzecich do zbliżających się egzaminów.

Tak też było przez jakiś czas. Pod koniec roku znalazł się młody człowiek, któ-ry przejął niemal wszystkie klasy. - Po powrocie z ferii dzieciaki dostały plan, który przewidywał nadrobienie zaległości - opowiada matka. - Radość skończyła się szyb-ko. Nauczyciel nie pracuje już na van Gogha.

Inne zastępstwa też nie trwały długo. - Przez kilka tygodni zajęcia prowadziła nowa nauczycielka, która nagle "z powodów rodzinnych" musiała odejść - mówi z ironicznym uśmiechem jeden z uczniów.

- Wszyscy stąd muszą odejść, dziwnym zbiegiem okoliczności - dodaje gimna-zjalistka. - Bardzo duża rotacja nauczycieli nie jest dobra ani dla szkoły, ani tym bardziej dla nas. Od półrocza zmieniła się prawie połowa kadry w mojej klasie.

Czy to jest normalne zjawisko w szkole? Rodzice są coraz bardziej zaniepoko-jeni. Zgłaszają swoje obiekcje na zebraniach klasowych, oczekując od wycho-wawców umożliwienia kontaktu z panią dyrektor. Ich prośby pozostają bez odzewu.

- Czasem myślę, że szybciej spotkałabym się z prezydentem kraju niż z dy-rektor, która jest wciąż nieosiągalna - mówi jeden z rodziców.

W szkole na van Gogha obowiązuje dość specyficzny zwyczaj kontaktów rodzi-ców z dyrekcją. Nie można, ot tak, wejść - jak w większości szkół - i zgłosić pro-blem. O zapisach, wielotygodniowych terminach, a nawet o permanentnym odwo-ływaniu umówionych spotkań od dawna mówią rodzice gimnazjalistów i licealistów.

Matka absolwenta opowiada o protokołowaniu zebrań wychowawcy z rodzicami, co wynikało z faktu, że nie można było się doprosić obecności pani dyrektor na spotkaniach rady rodziców, zebraniach czy jakiegokolwiek innego kontaktu.

Pieniądze rady rodziców

Uczniowie zastanawiają się także, na co szkoła potrzebuje tyle pieniędzy, że nie starcza na mydło czy papier toaletowy. Także przedstawiciele rady rodziców zgła-szają uwagi w sprawie dysponowania pieniędzmi rady bez uzgodnienia. Pani dy-rektor np. mnóstwo pieniędzy wydaje ponoć na kwiaty, które nosi na różne swoje spotkania w kuratorium czy ministerstwie. Uczniowie potwierdzają, że mają niefor-malny zakaz uczestniczenia w zajęciach Białołęckiego Ośrodka Kultury, bo dyrektor Mierzwa jest skłócona z jego dyrektorem. - Pani dyrektor pokłóciła się też z ośrod-kiem sportu, więc wszystkie sprawy, które mogą być załatwione przez BOS, jak np. stroje dla szkolnych sportowców, są załatwiane przez panią dyrektor za pieniądze rady rodziców - mówi gimnazjalista.

Kup bilet

Nadzieja w prasie

Nie mogąc od trzech miesięcy doczekać się odpowiedzi na skargę złożoną do bur-mistrza, rodzice poprosili o pomoc prasę. Odbyło się m.in. spotkanie z dziennikarką "Gazety Wyborczej", która na koniec stwierdziła, że ma materiał na kilka artyku-łów. Rodzice czekają na ich publikację i mają nadzieję, że wreszcie na van Gogha wkroczy biuro edukacji i kuratorium.

REKLAMA

Kontrole już były

Wiceburmistrz Andrzej Opolski poinformował "Echo", że dysponuje protokołami kontroli przeprowadzonej przez biuro edukacji, z których nie wynika nic, co mogło-by świadczyć o kardynalnych błędach w zarządzaniu szkołą. W kuratorium dowie-dzieliśmy się, że w ostatnim czasie wpłynęło kilka skarg na stoszóstkę. - Niestety nie możemy udzielić informacji, czego dotyczyły skargi, ani jakie kroki zostały przez nas podjęte - powiedziano nam w biurze wicekuratora. - O działaniach może-my informować tylko strony postępowania.

REKLAMA

Władze czekają na konkurs

Wiceburmistrz Opolski mówi, że kadencja dyrektor Małeckiej-Mierzwy kończy się za półtora roku i że nie będzie się ona mogła ubiegać o ponowny wybór z powodu wie-ku przedemerytalnego.

- Mój syn za pół roku ma zdać egzamin! On teraz ma mieć lekcje - mówi ojciec gimnazjalisty. ­- Wiemy, że władze chcą wszystko załatwić bez rozgłosu, ale nasze dzieci muszą się uczyć teraz, a nie za półtora roku.

bk, oko, wt, bw

W rankingu "Perspektyw" liceum na van Gogha zajmuje w Warszawie 89. miejsce. Przez ostatnie trzy lata nie było klasyfikowane. Liceum przy Polfie, które przenie-siono na van Gogha, w 2004 roku było sklasyfikowane na 77. miejscu. A przecież przeprowadzka miała przynieść poprawę.

 

REKLAMA

Czytaj na ten temat

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Zapraszamy na zakupy

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

City Break
City Break

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe