Miejsca tylko dla rodzica z dzieckiem? "Potrzebne w każdym autobusie"
20 listopada 2017
Czy w stołecznych autobusach brakuje specjalnych miejsc dla rodziców z dziećmi? Białołęcki radny chciałby wyraźnego oznaczenia siedzeń, z których będą mogły korzystać tylko maluchy z opiekunami. Wskazuje nawet konkretne linie.
- Powie ktoś, że od asekurowania maluszka w autobusie są rodzice. A jeśli z dzieckiem najczęściej jeździ tylko jedno z nich, bo np. ojciec jest w pracy i matka jedną ręką stara się ochraniać swoje dziecko, zaś drugą trzyma siatki z zakupami? Trzeciej do trzymania się poręczy w autobusie niestety już nie ma. I albo jakoś jej się uda utrzymać równowagę, albo upadnie wraz z dzieckiem i się poobija. Tymczasem pozostali pasażerowie, najczęściej młodzi, bezdzietni i sprawni, wygodnie sobie siedzą - opisuje na Facebooku pani Emilia.
- Jest przekonanie, że dziecko nogi ma silne, gdyż może biegać po podwórku bez końca. Ale chwyt dłoni już niekoniecznie jest silny. Zresztą do uchwytów przeważnie ma za wysoko - nieco łamie stereotypowe myślenie kolejny internauta Kamil. Właśnie naprzeciw tym oczekiwaniom zdaje się wychodzić inicjatywa jednego z dzielnicowych radnych.
Wyznaczyć miejsca dla najmłodszych
W połowie października białołęcki radny Piotr Cieszkowski złożył interpelację w sprawie lepszego oznaczenia miejsc dla rodziców z dziećmi w autobusach ZTM. Radny napisał: "W imieniu mieszkańców oraz swoim proszę o oznakowanie w autobusach poprzez naklejenie naklejek informujących o miejscach siedzących przeznaczonych dla rodziców z dziećmi. W związku z dojeżdżaniem rodziców z dziećmi do przedszkoli w innych dzielnicach, proszę o oznaczenie tymi naklejkami wszystkie autobusy linii 186, 509, 518, E7, 527, 120" - czytamy.
- Dostaję sygnały od wielu mieszkańców, że są zmuszeni dojeżdżać z dziećmi do innych dzielnic do żłobków i przedszkoli. Rodzic może sobie postać, ale dziecko nie za bardzo, gdyż wiąże się to z pewnym ryzykiem. Przecież jak autobus hamuje, czy ostro skręca, to taki trzy- czy czterolatek nie ma siły utrzymać się na nogach. I dobrze by było wyznaczyć takie miejsca siedzące dla najmłodszych pasażerów w autobusach - przekonuje radny Cieszkowski.
ZTM nie widzi potrzeby
Jego poglądu nie podziela jednak Zarząd Transportu Miejskiego. - Miejsca dla rodziców z dziećmi w pojazdach komunikacji miejskiej są już teraz oznakowane. Stosowane obecnie oznakowanie jest wystarczające - krótko na propozycję radnego odpowiedział Igor Krajnow, rzecznik prasowy ZTM, który na dowód istnienia takich miejsc przesłał do naszej redakcji poniższe zdjęcia.
Radny przekonuje, że nie we wszystkich liniach rodzice mogą liczyć na podobne udogodnienia. - W niektórych autobusach jest to już zrobione, ale nadal pozostaje niedosyt. Takie miejsca należy wyznaczyć we wszystkich autobusach - podkreśla radny, który dodatkowo zaznacza, że na siedzeniach dla najmłodszych przydałyby się też pasy bezpieczeństwa. Jak się zakończy inicjatywa dzielnicowego radnego? Nie wiadomo. Wiadomo jedynie, że podobne propozycje nie byłyby konieczne, gdyby pasażerowie względem siebie kierowali się większą empatią.
(DB)