Metro na powietrze!
18 czerwca 2009
Warszawa się dusi, a nasze władze podejmują decyzje niejednokrotnie określane przez mieszkańców jako głupie.
Do takich właśnie decyzji wielu warszawiaków zalicza budowę centralnego odcinka II linii metra, który niewiele da Warszawie, a zanim podziemna kolej zostanie do-ciągnięta do sypialni - Bródna, Targówka, Woli i Bemowa - minie wiele lat. Znacznie szybciej i taniej można stworzyć sieć naziemną w oparciu o istniejące tory kolejo-we. Na przykład pociągi z Legionowa do Ożarowa przez Białołękę, Bródno, War-szawę Gdańską, Wolę i Bemowo mogłyby jeździć już za rok.
Pomysł nie jest nowy. O tym, że Warszawa "ma metro naziemne, tylko musi kupić pociągi" słyszałem już za czasów prezydenta Stanisława Wyganowskiego na początku lat 90-tych ubiegłego wieku. Kolejni prezydenci stolicy usiłowali zmierzyć się z tematem, ale wówczas był problem z dogadaniem się z PKP.
Na przeszkodzie stała stara, skostniała, socjalistyczna struktura przedsiębior-stwa. Dziś kolej to grupa przedsiębiorstw komercyjnych z zupełnie nowymi zarzą-dami. Zadanie jest więc o wiele łatwiejsze, zwłaszcza że PKP Polskie Linie Kolejowe są zainteresowane współpracą.
Hanna Gronkiewicz-Waltz przedstawiła w kampanii wyborczej wspaniałą mapkę rozwiązań komunikacyjnych w mieście. Z niezrozumiałych dla wielu z nas powo-dów, zamiast szybko dążyć do tworzenia połączeń pokazanych na schemacie, wy-brała wariant znacznie bardziej rozłożony w czasie. Ukończenie całej II linii metra to perspektywa 10 lat, albo i dłuższa. A przecież tory kolejowe w mieście istnieją. Wystarczy zmodernizować stare stacje, dobudować nowe wraz z parkingami park&ride i jeździć. Sieć naziemnego metra jeżdżąca w różnych kierunkach mogła być gotowa już na najbliższe wybory samorządowe. W przyszłym roku pani prezy-dent co tydzień otwierałaby nowe stacje i jeździłaby nowymi liniami Szybkiej Kolei Miejskiej ku radości mieszkańców. Mogłaby mieć fantastyczną kampanię wyborczą, gdyby słuchała mądrych doradców. Wybrała drążenie tunelu metra i mozolny roz-wój SKM, bo pieniędzy nie ma na wszystko.
Sztandarowa inwestycja miasta - centralny odcinek II linii metra niewiele da mieszkańcom stolicy. Nie zostaną bowiem dowiezieni w okolice swoich domów. Wy-siądą z metra kilka kilometrów od centrum i będą musieli nadal dojeżdżać autobu-sami i tramwajami.
Nie godzimy się z taką perspektywą. Wykorzystanie istniejącej w stolicy sieci kolejowej da znacznie lepszy efekt, gdyby na tym skupić się w pierwszej kolej-ności. Grupa mieszkańców Bemowa rozpoczęła właśnie zbieranie podpisów pod apelem o szybką budowę trzech nowych stacji na granicy Woli i Bemowa: Fort Wo-la, Wola Park i Powązkowska. Na ten cel potrzeba zaledwie 35 mln zł. Taka kwota to "pstryknięcie palcami" przez skarbnika miasta. Burmistrz Woli przy pełnej apro-bacie władz stolicy, na rewitalizację parku Szymańskiego wyda o 15 mln więcej.
Przedstawiciele PKP PLK twierdzą, że gdyby znalazły się pieniądze, to trzy no-we stacje mogą być gotowe za rok. Pozostaje kwestia zakupu taboru i pociągi SKM z Warszawy Gdańskiej do Ożarowa mogłyby jeździć.
Jeżeli wierzyć obietnicom dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego Leszka Ruty, złożonym ostatnio w Legionowie, pociągi SKM pojawią się już pod koniec tego roku na trasie z Legionowa do Warszawy Gdańskiej. Zatem znacznie dłuższa "dru-ga linia metra Legionowo - Ożarów" może być gotowa pod koniec 2010 roku. Trzecia - Legionowo - Okęcie przez Warszawę Wschodnią i Śródmieście - może być uruchomiona rok później. Na tej trasie brakuje dwóch ważnych stacji: rondo Żaba i Radzymińska. Im więcej osób z Targówka poprze mieszkańców Bemowa - tym szybciej znajdą się na nie pieniądze. Są też problemy z dobudowaniem 1,5-kilo-metrowego odcinka torów do Okęcia. Ostatnio Mostostal Warszawa oprotestował warunki przetargu i nie wiadomo, czy tory będą gotowe na Euro, ale przecież po-ciągi można tymczasowo skierować gdzie indziej - po istniejących torach.
Koncepcję wykorzystania torów kolejowych można rozszerzyć o wszelkie bocz-nice przemysłowe, wojskowe, a nawet dziś nieużywane. Łatwo wyobrazić sobie szy-nobus z Dworca Gdańskiego do cmentarza na Wólce Węglowej, a nawet dalej do Łomianek po trasie bocznicy prowadzącej z Bemowa wzdłuż budowanej trasy S8, przez lasy w gminie Babice do Huty Warszawa. Nieczynna bocznica prowadząca z Legionowa do Wodociągu Północnego w Wieliszewie aż się prosi o wykorzystanie. Podobnie tor z Żerania przez Marcelin, przecinający kanał Żerański i prowadzący na Annopol. Obecnie wykorzystywany śladowo przez firmy spedycyjne. Można go przebudować i przedłużyć np. wzdłuż kanału Żerańskiego do Nieporętu. Można też w oparciu o tę bocznicę zaplanować linię objeżdżającą zieloną Białołękę, a nawet wjeżdżającą do Marek.
W oparciu o istniejącą infrastrukturę kolejową można zrobić bardzo wiele. Mieszkańcy Bemowa liczą na poparcie mieszkańców Warszawy i okolic. Walczą o trzy stacje w swojej dzielnicy i przekierowanie myślenia o miejskiej komunikacji na inne tory. Kolejowe. Mają poparcie swojego burmistrza Jarosława Dąbrowskiego i posła Krzysztofa Tyszkiewicza. Już dołączył do nich starosta legionowski Jan Gra-biec. Każdy może dołączyć. Wkrótce inicjatywa ma objąć całą aglomerację. Liczy się każdy podpis. Złóż go na www.kolejnametro.pl.
"Echo" objęło patronat medialny nad akcją.
Bartek Wołek