Wiadomo, że pasażerowie narzekają na komfort jazdy autobusami, na zdemolowane przystanki... A przecież wystarczy odrobina wkładu własnego, by jakość czekania na przykład była lepsza.
Przystanek Mańki-Wojdy na Białołęce jest tego przykładem. Kosz na śmieci i słupek przystankowy nie spełniał wymogów mieszkańców, więc przystanek wzbogacił się o siedzisko. Na prowizorycznym - przyznajmy - postumencie z drewna i kostki brukowej stoi dumnie resztka kanapy czy innego mebla, która pozwoli pasażerowi w miarę komfortowo czekać na przyjazd autobusu 120.
Następnym krokiem zapewne będzie ogrodowy parasol.
(red)