Mamy mistrza Polski! To 10-latek z Chotomowa
14 października 2013
Na pytanie, co chce robić, jak będzie dorosły, bez wahania odpowiada - jeździć w Formule 1. 10-letni Maciek z Chotomowa podbija tory kartingowe w kraju.
- Zaczęło się od gry komputerowej. Wyścigi, które kupiłem synowi, okazały się strzałem w dziesiątkę. Później jeździł ze mną, jako obserwator, na amatorskie tory halowe, aż w końcu zapytał: "tato, czy mogę się przejechać?". W wieku 7 lat był już szybszy ode mnie. Wygrał zawody w hali w warszawskim Blue City. To dało mi do myślenia. Zacząłem zastanawiać się nad tym, czy przypadkiem Maciek nie jest niezwykle uzdolnionym, małym kierowcą - opowiada Robert, tata zawodnika. Po rozmowie ze znajomym z Bułgarii pan Robert zabrał syna na kilka dni do Warny na profesjonalny, asfaltowy tor wyścigowy. Tam po dwóch dniach treningu, już na wyczynowym wózku, nie miał sobie równych. To utwierdziło ojca w tym, że ma w domu prawdziwy skarb i talent.
- Jesienią 2011 r. pojechaliśmy na zawody do Radomia. Tam rozmawialiśmy z ludźmi, dowiadywaliśmy się, jak to wszystko wygląda. Zacząłem coraz poważniej myśleć o tym, jak wspierać talent Maćka. Szef jednego z teamów - Wyrzykowski Motor Sport, po rozmowie zaprosił nas na testy do Lublina i tak się zaczęło - opowiada ojciec. Potem zaczęła się żmudna i czasem nużąca dla ośmiolatka praca. Codzienne ćwiczenia w domu mające na celu wzmocnienie szyi i rąk wymagają od chłopca w tym wieku wielkiej mobilizacji.
- Po 10 minutach jazdy kierowca robi się zmęczony. Dlatego wiem, że muszę ćwiczyć, chociaż czasem się nie chce. Na zakrętach są duże przeciążenia, dlatego mięśnie szyi trzeba mieć mocne. Kiedyś, dla treningu, jeździłem nawet z ciężarkami przyczepionymi do kasku - śmieje się Maciek. Każdy ojciec widzi w swoim dziecku mistrza świata. Ostrożnie podszedłem do tego, pytając o zdanie specjalistów - mówi pan Robert. Dzięki takiej pracy wiosną 2012 roku chłopak był już gotowy do walki z przeciwnikami. A lekko nie było. Rywalizacja z doświadczonymi już rówieśnikami była dla niego wielkim wyzwaniem.
- Przed pierwszym startem w serii wyścigowej Rotax Max Challenge Poland 2012 marzyliśmy tylko, żeby Maciek nie został zdublowany (zawodnik, który jedzie pierwszy dogania ostatniego) i nie dotarł do mety jako ostatni. Wtedy na ogólnopolskich już zawodach zdobył trzecie miejsce, a po połowie sezonu plasował się w czołówce kraju - mówi dumny tata.
Na wielkie sukcesy nie trzeba było długo czekać. W niedawno zakończonym sezonie 2013 r., Maciek Kocoń wygrał większość wyścigów serii Pucharu Rotax w najmłodszej klasie wiekowej - Micro Max i pewnie przypieczętował swoje zwycięstwo w klasyfikacji sezonu.
Koledzy mu gratulują, 10-latek nie odczuwa z ich strony zazdrości, bo jak mówi - każdy ma jakąś swoją pasję. Jedni grają w piłkę, inni wybrali coś innego, a dla niego całym życiem stał się tor kartingowy.
Co najbardziej podoba mu się w jeździe ok. 120 km/h w zawodowym już "wózku"? Prędkość i zabawa, czyli wszystko to, co prawdziwi mężczyźni lubią najbardziej. Na torze stara się być fair wobec rywali, nie uderza w innych, skupia się na jeździe i szybkim dotarciu do mety. Czego najbardziej nie lubi w tej profesjonalnej już zabawie? Codziennych ćwiczeń fizycznych, które są nudne. - Najtrudniej się za nie wziąć, czasami się po prostu nie chce, ale wiem, że muszę, więc daję radę - mówi młody mistrz.
Tata nie kryje dumy ze swojego syna. - Każdy ojciec widzi w swoim dziecku mistrza świata. Ostrożnie podszedłem do tego, pytając o zdanie specjalistów. Ci zgodnie twierdzą, że Maciek ma talent, więc cieszę się bardzo, że go nie zaprzepaściłem - mówi pan Robert i opowiada o drugim, młodszym synu Igorze, który nie poszedł w ślady brata, bo ma duszę artysty. - Ja będę aktorem albo podróżnikiem. Będę jeździł w różne miejsca, a już na pewno do Egiptu - tłumaczy z powagą mały Igor.
Mały mistrz toru natomiast bez wahania odpowiada, że w przyszłości będzie jeździł w Formule 1. Początek już zrobił, co będzie jednak dalej, nie zależy tylko od jego talentu i pracy. Gokarty to kosztowny sport i rodzice szukają sponsorów, aby pasja mogła się rozwijać.
AS