REKLAMA

Bielany

Bielany. Pozytywnie

 

Linowy zawrót głowy na Gwiaździstej

  14 kwietnia 2016

alt='Linowy zawrót głowy na Gwiaździstej'
źródło: park-linowy-bielany.pl

Park linowy na Bielanach to nietuzinkowe miejsce dla całej rodziny. Nominujemy je jako "punkt na mapie, którym warto się pochwalić" w nowym cyklu "Bielany. Pozytywnie". Pokazujemy w nim ciekawe i charakterystyczne miejsca naszej dzielnicy.

REKLAMA

Park otwarty został ponad pięć lat temu na obrzeżach Lasu Bielańskiego, obok Wisłostrady przy ulicy Gwiaździstej. I trzeba powiedzieć, że pomysł okazał się wyjątkowo trafiony. Zwłaszcza w weekendy przy sprzyjającej pogodzie przychodzą tu tłumy. Spotykają się różni ludzie: rodzice z małymi dziećmi, a z drugiej stronie wysportowane osoby z wspinaczkową zaprawą, chcące potrenować. - Muszę przyznać, że atrakcje zrobiły na mnie duże wrażenie. Podziwiałem szczególnie małe, nierzadko kilkuletnie dzieciaki, przy których Tarzan to mały pikuś. Sam się nie zdecydowałem, ale może kiedyś się odważę, tylko muszę znaleźć jakiś termin, kiedy nie będzie zbyt wielu ludzi, dla których mógłbym być niezłym pośmiewiskiem - mówi pan Marian, który do parku przyszedł z wnuczkiem. - Dobrze, że jest trasa dla dzieci, od tej zacznę - dodaje jego żona Grażyna.

W parku jest pięć tras o różnym stopniu trudności. Trasa niebieska nadaje się dla dzieci już od trzeciego roku życia. W najtrudniejszej trzeba przejść 290 metrów na wysokości od 8 do 10 m i pokonać po drodze m.in. pal buszmena, huśtawki, trapezy równoległe, strzemiona, skok tarzana, kołki, belki, wagi, 120-metrowy zjazd tyrolski i wiele innych.

- Przeszłam najwyższą trasą, pierwszy raz w życiu! Uczucie jest niesamowite. Zarazem strach i zadowolenie, że dałam radę pokonać swoją słabość. Idę jeszcze raz - mówi rozentuzjazmowana nastoletnia Karolina. Jej chłopak - Marcin minę ma nietęgą: - Przeszedłem. Ale się nadal boję. Mogę jeździć po całej Europie na mecze, a tu kilka sznurków mnie przeraża - kręci głową.

Jeśli komuś mało adrenaliny może zafundować sobie zjazd tyrolski - wejście drabinką na wysokość 10 metrów i długi 120-metrowy zjazd. Oprócz tego na terenie parku jest także drzewo wspinaczkowe oraz eurobungee, czyli zabawa na elastycznej linie nad batutą lub trampoliną.

Minus wycieczki - oczywiście ceny - do najniższych niestety nie należą. Za przejście najłatwiejszą dziecięcą trasą trzeba zapłacić 20 zł, za pokonanie trasy wysokiej - 45. Zjazd tyrolski i eurobangee to koszt 10 zł. Dla rodzin z większą liczbą dzieci wydatek może być więc pokaźny. Na szczęście są też różne warianty ulgowe. Korzystniejsze może się okazać kupno karnetu na wszystkie trasy za 100 zł, a grupy zorganizowane mogą liczyć na znaczne zniżki.

Jest bezpiecznie. Można więc poczuć smak ryzyka bez ryzyka. Trasy są zabezpieczone, a nad bezpieczeństwem czuwają instruktorzy, którzy pomagają także najmłodszym, a czasem z wyraźną gorliwością także atrakcyjnym paniom.

Pomysł na zagospodarowanie przestrzeni okazał się strzałem w dziesiątkę. No może w dziewięć i pół. Bolączką dla przyjeżdżających z bardziej oddalonych rejonów jest brak w okolicy miejsc parkingowych.

(wk)

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBielany

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

REKLAMA

REKLAMA