Legionowo krainą witraży?
4 września 2013
Już za kilka lat witraże mogą stać się rozpoznawalnym znakiem Legionowa i pojawić się na domach, w kościołach, w urzędzie miasta, a nawet na latarniach. Co ciekawe, będą prezentować historię danego miejsca, podkreślać jego specyfikę i piękno. Wszystko za sprawą szalonego pomysłu Andrzeja Bochacza.
- Z wykształcenia jestem informatykiem, czynnym zawodowo do chwili obecnej. W pewnym momencie życia postanowiłem odpocząć, znaleźć trochę luzu, czyli przestać myśleć o pieniądzach. Bo jak się myśli o pieniądzach, to się ich nie ma - śmieje się. - Pomyślałem o zdobieniu ceramiki. Na imieniny ktoś się jednak pomylił i podarował mi książkę o robieniu witraży i tak zaczęła się moja przygoda - wspomina.
Kraina Witraży
Pomysł zrodził się na wycieczce w rejonie Białowieży, w wiosce nazywanej krainą okiennic - faktycznie na większości domów znajdują się przepiękne, rzeźbione okiennice.
- Pomyślałem: skoro może być kraina okiennic, to będzie i kraina witraży - wspomina Andrzej Buchacz.
Na czym polega pomysł? W różnych miejscach powiatu instalowane są witraże oraz organizowane imprezy kulturalne, które prezentują sztukę witrażu. W ramach tej inicjatywy realizowane są projekty takie jak choćby "Okruchy Czasu" - cykl witraży w atrium urzędu miasta, który prezentuje historię Legionowa. W tej chwili są trzy: historyczny, przedstawiający zwycięstwo mieszkańców Legionowa w zawodach o puchar Gordon Bennetta, sportowy: zainspirowany Euro 2012 i przedstawiający drużynę polską i grecką oraz trzeci związany z postaciami Aliny i Czesława Centkiewiczów.
Pomysł tej inicjatywy zrodził się przypadkowo. - Dwa lata temu robiłem wernisaż i wśród zbiorów były kolekcje polskie, przedstawiające rodzime baśnie czy wielkich Polaków. Nie jest to nawet rodzaj patriotyzmu. Po prostu denerwuje mnie przekonanie, że dobre są tylko rzeczy amerykańskie. Jesteśmy pełnowartościowym krajem i mamy się czym pochwalić. Po tej wystawie ktoś do mnie zadzwonił i pytał, czy nie mam witraży promujących nasz region - Legionowo. W rzeczywistości wtedy zrodził się pomysł na witraż o tematyce lokalnej - opowiada Andrzej Bochacz.
Kolejną inicjatywą są symbole miasta, czyli numery domów w formie kompozycji witrażowych. Takie przepiękne oznakowania mają już Miejski Ośrodek Kultury, LO im. M. Konopnickiej, kościół garnizonowy, budynek mieszkalny przy ulicy Słowackiego 39. Historia Godła Polskiego to natomiast cykl witraży umieszczonych w oknie frontowym kościoła garnizonowego. Forma pracy jest tak przygotowana, że oglądanie dzieła jest możliwe z ulicy o każdej porze dnia. Planowana jest również bardzo ciekawa inicjatywa polegająca na umieszczeniu postaci znanych Polaków na latarniach wzdłuż ul. Piłsudskiego na odcinku między Jagiellońską a dworcem PKP.
Praca? To realizacja pasji
Andrzej Bochacz podkreśla, że najważniejsze to realizować w swoim życiu pasje. Nie pracować, a się rozwijać. Tworzenie witraży jest zajęciem niezwykle pracochłonnym. Przygotowanie jednego, średniej wielkości, zajmuje około sześciu tygodni, czyli mniej więcej 200 godzin. Technika ich przygotowania jest niezmienna od ponad 300 lat.
Od września w legionowskim Zespole Szkół Specjalnych będą prowadzone zajęcia z robienia witrażu w ołowiu. Aktualnie zbierane są pieniądze na pracownię, której koszt to ok. 10 tys. zł.
Anna Borowa