Fotowoltaika w blokach? Prekursor z Legionowa: "Dachy to wielki potencjał"
15 marca 2021
Jak się okazuje nie tylko w domach można posiadać własną mini elektrownię napędzaną słońcem. Pewien lokator z Legionowa założył ją w... bloku. Jak zapewnia oszczędności są spore a możliwości wykorzystania paneli słonecznych na blokach wręcz nieograniczone.
Nikt nie ma już wątpliwości, że odnawialne źródła energii przy stale rosnącym zanieczyszczeniu powietrza, to konieczność. Spośród wszystkich rodzajów zielonej energii - najbardziej dostępna jest ta słoneczna. O ile panele fotowoltaiczne dość często spotykane są na prywatnych posesjach domów jednorodzinnych lub pokrywają ich południowe części dachów, o tyle prywatne instalacje blokowe to absolutna nowość!
Prekursor z Legionowa
Można powiedzieć, że prekursorem w tej materii jest pewien mieszkaniec ul. Leśnej na legionowskim osiedlu Sobieskiego, który w swoim przyblokowym ogródku postawił trzy panele słoneczne, z których czerpie prąd. - W Legionowie raczej jestem pierwszy, ale czytałem o osobach, które montowały małe instalacje, gdzie panele robiły za obudowę balustrady balkonu. Natrafiłem również na artykuł o pasjonacie, który przeszedł długą drogę i uzyskał od wspólnoty mieszkaniowej zgodę na montaż paneli na dachu bloku - mówi nam Adam Muracki, który dodaje, że dla spółdzielczych blokowisk, to właśnie na dachach są niemalże nieograniczone możliwości na montaż paneli słonecznych. - To idealne rozwiązanie. Dachy bloków z wielkiej płyty mają ogromny potencjał dla fotowoltaiki - przekonuje.
"Zrób to sam"
- W bloku na osiedlu Sobieskiego mieszkam nieprzerwanie od jego powstania. Studiowałem inżynierię środowiska i interesuję się tematem OZE. Dodatkowo pracuję jako inżynier sieci internetowych i mam w domu sporo urządzeń, które ciągną prąd 24 godziny na dobę. Tak narodził się pomysł zbudowania własnej mikroinstalacji. Mam to szczęście, że mieszkam na parterze i mam dostęp do ogródka od strony południowej. Wiedzę zdobyłem z facebookowej grupy "Fotowoltaika - zrób to sam". Założenie takiej instalacji samemu nie jest trudne. Trzeba mieć podstawową wiedzę elektryczną i smykałkę do majsterkowania - opowiada. Pan Adam czerpie teraz energię z trzech paneli słonecznych, które dają mu realne oszczędności. Rachunki za prąd zmniejszyły się niemal o połowę.
"W spółdzielni czas zatrzymał się w miejscu"
- Od roku mam w ogródku trzy panele monokrystaliczne, każdy o mocy 300 W. Obawiałem się, czy SMLW pozwoli mi na ich instalację. Niestety, w spółdzielni czas zatrzymał się w miejscu i jest opór wobec zmian i nowości, więc nie zgłosiłem tej instalacji, ale nikt się nie przyczepił. Żeby zabezpieczyć się przed wandalizmem, zainstalowałem kamerę z detekcją ruchu - opowiada Adam Muracki.
Na początku była to instalacja off-gridd, czyli lokator nie podłączył się bezpośrednio do sieci elektrycznej w domu. Inwerter przetwarzał zatem prąd stały z paneli na prąd zmienny i trzeba było przeciągnąć przedłużacze do urządzeń elektronicznych. Jednak na dłuższą metę ten system okazał się nieefektywny i mało estetyczny ze względu na wszechobecne kable. - Okazało się, że nawet będąc mieszkańcem bloku mogę wystąpić do dostawcy energii o przyłączenie mikroinstalacji do sieci. Jest ustawa, która zobowiązuje zakład energetyczny do założenia na własny koszt licznika dwukierunkowego - mówi nam Adam Muracki, który dziś roztacza wizję rozwoju swojej instalacji o kolejne panele o znacznie większej mocy, które zaspakajałyby jego zapotrzebowanie w prąd niemalże w stu procentach.
(DB)