REKLAMA

Białołęka

opinie »

 

Leczenie w Szpitalu Bródnowskim. "Boli? Tak widać musi być"

  22 września 2017

alt='Leczenie w Szpitalu Bródnowskim. "Boli? Tak widać musi być"'

Przeczytałam Państwa artykuł o Szpitalu Bródnowskim i chciałbym się podzielić anonimowo swoimi ostatnimi doświadczeniami.

REKLAMA

Od trzech tygodni mam problem z bolącym brzuchem. Zrobiłam mnóstwo badań i nic nie wiadomo, a boli niemiłosiernie. Obejrzało mnie dwóch gastrologów prywatnie i stwierdzono: konieczne jest skierowanie do szpitala. Dostałam dwa skierowania, jedno do MSWiA, drugie ogólne. W związku z silnymi bólami postanowiłam udać się do MSWiA, gdzie zostałam odesłania z kwitkiem ze względu na to, że to nie mój rejon (chyba już nie ma rejonizacji, prawda?). Nawet mnie nie zbadano, mimo że na skierowaniu było napisane "pilne". Bardzo słaba i cierpiąca pojechałam do Szpitala Bródnowskiego z ogólnym skierowaniem. Pan doktor w miarę szybko przyjął mnie do gabinetu, zbadał i wyszedł. Po moich pytaniach "co dalej" pani pielęgniarka poinformowała, że pobierze krew do badania i dostane kroplówkę oraz wykonają RTG brzucha. Jaką kroplówkę? Na co? Z jakim lekiem? Nikt nie chciał odpowiedzieć. Po wykonanych badaniach i otrzymanej kroplówce bez wyraźnej poprawy zostałam bez słowa wyjaśnienia wypisana do domu przez pielęgniarkę. Udało mi się złapać lekarza na korytarzu i dopytać, o co chodzi, co mi jest. Dostałam informację, że badania są ok, więc nie mają co robić dalej i że dostaje pilne skierowanie do poradni gastrologicznej, gdzie następnego dnia mnie przyjmą. A to że boli "to tak widać musi być".

Następnego dnia, wciąż z bardzo bolącym brzuchem, poszłam do poradni, gdzie pani w rejestracji poinformowała mnie, że to decyzja lekarza, czy mnie przyjmie czy nie - pomimo informacji na skierowaniu "CITO". W trakcie mojej rozmowy do pomieszczenia weszła owa pani doktor, która wstępnie wysłuchała, o co chodzi i powiedziała, że jest zapracowana i mnie nie przyjmie i żebym do niej nie mówiła, "bo to nie konsultacja". Powiedziałam, że prawie nie jem i ból nie daje mi spać, odpowiedziała, że nic na to nie poradzi i że może zaproponować mi termin wizyty na październik. Zapytałam, czy mam nie jeść do października, a oni mi niegrzecznie, że to nie konsultacja i czy na termin się decyduję, bo to super okazja. Albo żebym szukała pomocy prywatnie. Wyszłam.

Po tygodniu nadal się źle czuje i czekam na prywatną wizytę. Tak jak Państwo opisujecie: nie ma w Bródnowskim miejsca na empatię do pacjenta, zrozumienia, ludzkiego podejścia. Żeby się leczyć w naszej służbie zdrowia, trzeba być zdrowym psychicznie i fizycznie. Pacjent czuje bezradność i to, że procedury są ważniejsze niż człowiek. Jesteśmy traktowani jak intruzi, którzy znowu czegoś chcą. Przecież płacimy podatki, które idą na właśnie takie sytuacje i powinniśmy być traktowani z szacunkiem, a nie jak zło konieczne odsyłani bez pomocy i wyjaśnienia.

Czytelniczka

 

REKLAMA

Komentarze (1)

# zadowolona

08.04.2018 19:42

Jest taka " Leśna Góra" w Łęcznej. Tam lekarz jest lekarzem, przychodzi do pacjenta i pyta o zdrowie, pielęgniarka daje wybór w tabletkach przeciwbólowych, posiłki są do wyboru. Na NFZ wszystko. Można być lekarzem człowiekiem a nie utyskiwać, że się leci do kolejnej "roboty" aby żyć godnie. Nie podejrzewam, że w Łęcznej mają lepiej. Oni są po prostu ludźmi.
więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Zapraszamy na zakupy

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Boże Narodzenie 2024
Boże Narodzenie 2024
Boże Narodzenie 2024

REKLAMA

REKLAMA

Sylwester 2024/2025
Sylwester 2024/2025
Sylwester 2024/2025