Łąkostrady w przyszłym roku. Strzał w dziesiątkę?
24 października 2019
Ponad 20 tysięcy głosów i rekordowy budżet 2,8 mln zł. W przyszłym roku okolice głównych arterii Warszawy porosną... łąkami.
To projekt radnego Grzegorza Walkiewicza i mieszkanki stolicy Agnieszki Nowak. W tegorocznej edycji budżetu obywatelskiego zagłosowało na niego 21 tys. osób.
- Warszawiacy przekonali się już, że łąki kwietne są piękne, praktyczne i ekologiczne. Stanowią miejsce życia i bazę pokarmową dla zwierząt, oszczędzają wodę, paliwo na koszenie i obniżają koszty utrzymania sześciokrotnie. Można dzięki nim zrezygnować ze sztucznego nawożenia, koszenia i nadmiernego grabienia, a to także zysk ekologiczny - napisał w opisie projektu Grzegorz Walkiewicz. - Teraz pora sięgnąć po kolejną supermoc łąk. Ze wstępnych badań przeprowadzonych na SGGW wynika, że odpowiednio dobrane rośliny łąkowe o wysokich, bujnych, szorstkich czy lepkich częściach nadziemnych mogą wychwytywać pyły zawieszone. Metr kwadratowy łąki kwietnej może odpowiadać wydajnością "filtrowania" nawet pięcioletniemu drzewu. A czas i koszt jej wyhodowania jest wielokrotnie mniejszy. Łąka może też rosnąć w miejscach, gdzie wprowadzenie roślinności wysokiej jest niemożliwe ze względu na infrastrukturę podziemną czy bezpieczeństwo (widoczność) - dodaje projektodawca.
Gdzie urosną kwiaty?
Miejskie łąkostrady antysmogowe mają powstać w rejonie ulic: Połczyńskiej, Al. Jerozolimskich, Al. Prymasa Tysiąclecia, Płowieckiej, Al. Stanów Zjednoczonych, Czerniakowskiej, Wału Miedzeszyńskiego, Pułkowej, Słowackiego, Jagiellońskiej, Al. Krakowskiej, Bora-Komorowskiego i Al. Waszyngtona. Koszt realizacji projektu to ponad 2,8 mln zł.
Nie brakuje krytyki
Pierwsze łąki antysmogowe pojawiły się w Białymstoku i Krakowie, gdzie zajmują teren o powierzchni ponad 10 ha. Nie wszyscy są jednak z nich zadowoleni. - Gdy z czasem łąki zaczęły przekwitać, powstał problem. Z ziemi wystawały już tylko suche badyle, a niektóre z nich wyrosły do tego stopnia, że ograniczały widoczność kierowcom. Mieszkańcy i radni zaczęli więc domagać się posprzątania pozostałości po łąkach kwietnych - czytamy komentarz jednego z mieszkańców powołującego się na artykuł na news.krakow.pl. - Kto te wiejskie łączki w mieście i jak będzie pielęgnował? Baran i koza? - pyta inny z internatów.
- Przytoczony artykuł jest odosobnioną opinią. Zarząd Zieleni Miejskiej pielęgnuje i ceni łąki, a jego szef się nimi zachwyca. ZZM Kraków ogranicza też koszenie i stosowanie chemii. Łąk się nie nawozi, nie nawadniania, kosi się dwa razy w sezonie a nie dziesięć. Dzięki temu wydatki na pielęgnację ok. 10 ha łąk, które założono w 2017 r., spadły w Krakowie sześciokrotnie. W Warszawie oszczędności ZOM mogą iść w setki tysięcy zł rocznie. Mądre samorządy w całej Europie stosują tę metodę rok w rok - odpowiada współautorka projektu Agnieszka Nowak.
O tym, czy łąkostrady w Warszawie będą strzałem w dziesiątkę czy niewypałem, przekonamy się w przyszłym roku.
(mk)