Kupią wokół Czajki
1 lipca 2005
Mieszkańcy protestujący przeciw rozbudowie "Czajki" i budowie spalarni otrzymali od miasta propozycję wykupu działek leżących w obręcie 300 m od oczyszczalni. - To skandal - krzyczeli protestujący. - To oznacza, że decyzja już zapadła, mimo sprzeciwu lokalnej ludności - wnioskowali oburzeni.
Brak rzeczowego dialogu
Ostatnia sesja rady dzielnicy upłynęła pod znakiem "Czajki". Przypomnijmy, iż miasto planuje rozbudować oczyszczalnię, tak aby mogła przyjmować ścieki również lewobrzeżnej Warszawy - jej przepustowość ma zwiększyć się prawie trzykrotnie. - Uporządkowanie gospodarki ściekowej stolicy jest konieczne - nie tylko z powodu ciągłego zanieczyszczania Wisły ściekami, ale także milionowych kar wymierzonych przez Unię Europejską. Mieszkańcy zgadzają się na modernizację "Czajki", szczególnie, że ma ona przynieść hermetyzację procesów technologicznych i co się z tym wiąże - zmniejszenie nieprzyjemnego zapachu oczyszczalni. Wielu nie popiera jednak zakładanej rozbudowy. - Czemu Białołęka ma przyjmować ścieki z 3/4 Warszawy? - pytają.Najliczniejsza grupa nie zgadza się na budowę spalarni osadów pościekowych, która również miałaby być zlokalizowana na terenie oczyszczalni. Przedstawiciele ratusza oraz MPWiK nadal przekonują, że zakładana inwestycja jest optymalna pod względem kosztowym, organizacyjnym a nawet zdrowotnym. Pomiędzy dwiema stronami nie ma jednak dialogu. Satysfakcjonujący obie strony kompromis nie został wypracowany.
Emocje protestujących
Na sesji rady dzielnicy obecni byli także zastępca prezydenta Sławomir Skrzypek, radni miasta stołecznego Warszawy Andrzej Półrolniczak i Wiesław Drzewiecki oraz prezes zarządu MPWiK Stanisław Bortkiewicz, na których konkretne odpowiedzi czekali zgromadzeni mieszkańcy. Padło jednak niewiele konkretów. Radni dzielnicy, którzy zabrali głos, byli raczej zgodni. - Rozbudowa "Czajki" jest konieczna, jednak powinna odbywać się równolegle z budową kolejnych oczyszczalni w innych punkatch Warszawy. Postulowali również rekompensaty dla mieszkańców Białołęki: skanalizowanie dzielnicy, upusty przy finansowaniu przyłączy a także rekompensa-ty za obniżenie wartości działek wokół "Czajki". - Sposób przeprowadzania konsultacji jest zły - przekonywał radny miasta Warszawy Andrzej Półrolniczak, mieszkaniec Tarchomina. - Nie powinno łączyć się pomysłu budowy spalarni i skanalizowania Białołęki - to wygląda jak szantaż. MPWiK przedstawił tylko jeden sposób zagospodarowania osadów. Pośpiech jest złym doradcą przy organizacji tak dużych inwestycji - mówił.Protestujący mieli żal do władz o obarczanie ich winą za możliwą stratę dofinansowania z Unii Europejskiej. - Bezczelnością jest twierdzenie, że to protestujący mieszkańcy będą winni podwyżek cen wody, którymi MPWiK zrekompensuje sobie koszty inwestycji w przypadku braku dotacji. Mieli lata na przeprowadzenie rzeczowych konsultacji i opracowanie alternatywnych rozwiązań - grzmiał członek komitetu protestacyjnego. Na sali panowała atmofera pełna nieukrywanych emocji. Były krzyki, gwizdy. Mieszkańcy głośno zapowiadali sprawy sądowe o odszkodowania za spadek wartości ziemi.
Wykupimy ziemię
Wiceprezydent Skrzypek zapowiedział możliwość wykupu gruntów w granicach 300 m od oczyszczalni przez miasto. - To odległość znacznie przekraczająca rzeczy-wiste oddziaływanie "Czajki" - mówił. Ten gest nie spotkał się z pozytywną reakcją mieszkańców Choszczówki. - To znak, że klamka już zapadła - przekonywał jeden z protestujących. - Poza tym sugeruje, że w przyszłości będą powiększać "Czajkę" - mówił z przekąsem. Na znak protestu część z nich wyszła z sali. - To wyraz bezsilności - mówiła mieszkanka Choszczówki - naszych opinii i tak nie biorą pod uwagę. Po ich wyjściu głos zabrał ponownie prezydent Skrzypek. - Pojęcie spalarnia jest nieprecyzyjne i budzi negatywne skojarzenia - mówił. - To proces utylizacji termicznej osadów, w pełni nowoczesny i bezpieczny dla zdrowia mieszkańców - przekonywał. Podobnie jak prezes MPWiK oraz przedstawiciel Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej był pewien, że kolejne analizy doprowadziłyby do analogicznych rozwiązań.- Poza tym ostateczna forma utylizacji zostanie wybrana w toku realizowania inwestycji - mówił. - Miasto również zaproponowało protestującym powołanie w drodze przetargu niezależnego konsultanta, który obiektywnie oceniłby wpływ proponowanych rozwiązań na bezpośrednie otoczenie.
Prawo demokracji?
Sesja zgromadziła około 100 osób, głównie sąsiadów oczyszczalni. Protestujący zebrali 5000 podpisów, nie jest to duży odsetek mieszkańców dzielnicy. Czy oznacza to brak zainteresowania czy przyzwolenie na inwestycję? Mieszkańcy pozostałych dzielnic cieszą się z rozbudowy "Czajki". Chcą czystej Wisły, większość nie chciałaby jednak oczyszczalni w swoim sąsiedztwie. Racja większości zdaje się przysłaniać argumenty protestujących. Coraz mniej stanowcze stanowisko mają także radni Białołęki. Początkowo zdecydowani byli przyjąć uchwałę wyrażającą protest przeciw rozbudowie i modernizacji oczyszczalni ścieków "Czajka" oraz budowie spalarni odpadów pościekowych, ostatecznie wycofali się z tego. W związku z propozycjami prezydenta Skrzypka, na ostatniej sesji nie doszło do jej przyjęcia.kacho