Żłobek za miliony
1 lipca 2005
Przy ul. Strumykowej ma powstać pierwszy na Białołęce publiczny żłobek. Już za dwa lata będzie gotowy do przyjęcia nawet 100 maluchów.
Będzie więcej niemowląt
Białołęka jest prężnie rozwijającą się dzielnicą, gdzie osiedla się wiele młodych małżeństw. W dzielnicy funkcjonują trzy żłobki prywatne: dotowany przez dzielnicę "Puchatek" (30 miejsc, wpisowe 200 zł, opłata miesięczna także 200 zł, tylko dla dzieci z listy dzielnicowej), żłobek przy ul. Książkowej (27 miejsc - wszystkie zajęte, koszt 550 zł miesięcznie + 300 zł wpisowe) oraz grupa dla dwulatków w przedszkolu przy ul. Modlińskiej 248d (koszt miesięczny 550 zł, wpisowe 300 zł - grupa 15 dzieci, w razie potrzeby zostanie stworzona dodatkowa grupa). To zdecydowanie za mało, biorąc pod uwagę potrzeby dzielnicy. - Obecnie osoby urodzone w wyżu demograficznym końca lat 70 i początku 80 zakładają rodziny, przewidujemy więc znaczny wzrost urodzeń - mówi dyrektor stołecznego zespołu żłobków Bożena Przybyszewska. - Zgłoszeń do żłobków jest coraz więcej, a przy znacznie zwiększonej liczbie nowych mieszkań, Białołęka nie ma własnego publi-cznego żłobka - dodaje.Z tego powodu miasto zdecydowało się na inwestycję na Białołęce. Tak naprawdę to kropla w morzu potrzeb. Z badań wynika, że coraz mniej mam decyduje się na urlop wychowawczy. Trudne warunki na rynku pracy zmuszają młode kobiety do jak najszybszego powrotu do obowiązków służbowych.
Lepszy czy gorszy?
Koszt budowy żłobka z wyposażeniem to 4 mln zł. W tej kwocie zawarty jest także remont sąsiedniego przedszkola. - Remontu jednak prawdopodobnie nie będzie, bo dyrektorka przedszkola nie zgodziła się na sąsiedztwo żłobka - twierdzi Bożena Przybyszewska. - Wobec tego kwota inwestycji obniży się znacznie. Żłobek będzie w pełni nowoczesny, chcemy wyjść naprzeciw oczekiwaniom rodziców - przeko-nuje.Choć młode mamy czekają na nowy żłobek już od lat, nie brakuje głosów krytyki. - Za takie pieniądze można dofinansować prywatne żłobki i zachęcić prywatne osoby do otwierania nowych - twierdzi Tomasz, mieszkaniec Białołęki. - Można dać określoną kwotę do ręki rodzicom, którzy wskazaliby, w którym żłobku chcieliby zostawić swoje dziecko - sugeruje Monika. - Uważam, że publiczne żłobki dają rodzicom większe poczucie bezpieczeństwa - przekonuje Bożena Przyby-szewska. - Warunki żywieniowe, lokalowe a także cenowe są lepsze niż w prywatnych, gdzie właściciele bardzo tną koszty. Bardzo starannie dobieramy opiekunki dla dzieci. To zawód, którego często nie doceniamy, a wymaga naprawdę wysokich kwalifikacji i umiejętności. W tym roku zorganizowaliśmy nawet konkurs na najsympatyczniejszą - dodaje z uśmiechem.
Pełny miesięczny koszt utrzymania jednego dziecka w żłobku publicznym wyniesie 1800 zł. Dla rodziców to wydatek ok. 250 zł miesięcznie - koszty dla rodziców są zatem znacznie niższe niż w prywatnych placówkach, ale zdecydowanie wyższe dla miasta. W żłobku "Puchatek" dotacja samorządu wynosi 850 zł na dziecko. W ostatnio przeprowadzonym konkursie oferta konkurencyjna była nawet o 100 zł niższa. Nietrudno policzyć, że za te same pieniądze w prywatnych żłobkach dofinansowanoby pobyt dwukrotnie większej liczby maluchów. A gdyby do tego dorzucić 4 miliony, jakie miasto wyda na inwestycję, liczba ta byłaby jeszcze większa.
- Za ciężkie miliony urzędnicy prezydenta zaspokoją potrzeby zdecydowanej mniejszości mieszkańców - mówi 30-latek z Tarchomina. - Gros rodziców i tak będzie musiała posłać dzieci do żłobków działających bez dotacjii i zapłacić za to znacznie więcej niż garstka wybrańców, na którą łoży się cztery miliony plus 1800 miesięcznie na dziecko.
- Za taką kwotę można kupić na Białołęce cztery duże domy i w nich zorganizować cztery żłobki - mówi pośrednik nieruchomości. - Co dzieciakom jest potrzebne w żłobku? Jakie wnętrza i wyposażenie tyle kosztują? - pyta retorycznie.
Zło konieczne
Rodzice coraz częściej korzystają z usług żłobków. Zmienia się także ich podejście do tego rodzaju placówek. Najpopularniejsze są grupy dla maluszków w wieku od 1,5 do 3 lat.- Zamierzamy oddać dziecko do żłobka na Bródnie - mówi mieszkanka Białołęki. - Do naszych białołęckich nie mamy szans się dostać ze względu na brak miejsc, a słyszeliśmy od znajomych, że w bródnowskim żłobku jest bardzo dobra opieka i miła atmosfera. Ich dzieci aż tęsknią za opiekunkami - dodaje zdziwiona. Dyrektor Przybyszewska podkreśla, że powoli odchodzimy od mitu, że żłobek jest tylko smutną koniecznością. Od tego, ile zainwestujemy w rozwój psychofizyczny dziecka do lat 3, zależy jego prawidłowy rozwój - przekonuje.
- Zgadzam się z tym poglądem jedynie co do wieku dziecka - mówi psycholog dziecięcy. - Tę inwestycję w dziecko powinni osobiście wykonywać rodzice, a nie opiekunki w żłobku. To zło konieczne naszych czasów. Zło i jeszcze raz zło i nad tym powinno się miasto poważnie zastanowić, planując kolejne tak kosztowne inwestycje. O wiele lepiej dla dzieci, jest dać te pieniądze mamom, aby mogły pozostać z dziećmi w domu.
Miasto poszukuje nowych form opieki, aby jak najlepiej przygotować się na wyż demograficzny. Pracuje nad projektami wykwalifikowanych opiekunek domo-wych, żłobków w domach rodzinnych czy zielonych domów, czyli sobotnich lub popołudniowych spotkań mam i dzieci z okolicy z pedagogami, psychologami i opiekunkami.
kasta, bw