Kto zabił Jaroszewiczów? Wraca sprawa sprzed lat
20 marca 2019
Śledztwo w sprawie głośnego zabójstwa w Aninie przedłużone. Właśnie pojawiły się nowe fakty w sprawie śmierci byłego premiera PRL i jego żony.
Sprawa zabójstwa, do którego doszło w nocy 31 sierpnia 1992 roku w Aninie, pozostawała nierozwiązana od lat. Nieznani sprawcy zamordowali wówczas Piotra Jaroszewicza, który w latach 70. był jedną z najważniejszych osób w komunistycznej Polsce, oraz jego żonę Alicję. Choć z willi przy Zorzy nie znikło nic cennego, prokuratorzy założyli motyw rabunkowy. Ostatecznie postawiono zarzuty czterem podejrzanym, którzy po trwających sześć lat procesach zostali uniewinnieni.
Nowe zarzuty
Prokuratura wznowiła śledztwo rok temu, gdy zatrzymano Marcina B., Bogusława K. i Roberta S., członków gangu "karateków", znanego w latach 90. z napadów na wille. Jak donosi Onet, cała trójka zostanie w areszcie co najmniej do czerwca a śledczy postawili podejrzanym nowe zarzuty.
- Ustalono, że podejrzani Robert S. oraz Marcin B. wspólnie i w porozumieniu z inną ustaloną osobą dopuścili się rozbojów, w tym jednego na terenie Anina, który miał miejsce w styczniu 1994 roku, oraz drugiego w miejscowości Przysucha w sierpniu 1994 roku - powiedział Onetowi Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Prokuratura twierdzi, że podejrzani włamali się do willi Jaroszewiczów, obezwładnili ich i torturowali. Na koniec mieli wspólnie zabić byłego premiera a jego żonę miał zabić osobiście Robert S., główny podejrzany. Ostatnio został on oskarżony jeszcze o podwójne zabójstwo w Trójmieście (1991) i zabójstwo w Izabelinie (1993). Prokuratura bada też wątki porwania przedsiębiorcy w Krakowie (2013) i porwania 10-latka (2017).
Teorie spiskowe
Ze względu na rolę, jaką Jaroszewicz odgrywał w komunistycznej Polsce, zaraz po jego śmierci powstało kilka teorii spiskowych. Według pierwszej zaraz po wojnie pijany gen. Karol Świerczewski wyznał przyszłemu premierowi - wówczas pułkownikowi - że Rosjanie podstawiają w Polsce tzw. matrioszki, zastępując sobowtórem m.in. dyktatora Bolesława Bieruta. Jaroszewicz miał zginąć, bo poznał nazwiska najważniejszych sowieckich agentów.
Inna wersja mówi, że pod koniec II wojny światowej Jaroszewicz wszedł w posiadanie archiwum, zawierającego listę niemieckich konfidentów a zabójstwo w Aninie zlecił któryś z polityków, mających na koncie kolaborację z nazistami. Zwolennicy tej teorii podkreślają, że po śmierci Jaroszewicza zginęli także Jerzy Fonkowicz i Tadeusz Steć, wraz z którymi miał odkryć "tajne archiwum Gestapo".
Dominik Gadomski
historyk, redaktor portalu tustolica.pl