REKLAMA

Miłość jak wino

autor: Mirosława Kubiak
wydawnictwo: Replika
wydanie: Poznań
data: 18 kwietnia 2023
forma: książka, okładka miękka
wymiary: 145 × 205 mm
liczba stron: 336
ISBN: 978-83-6763935-4

Inne formy i wydania

książka, okładka miękka  2023.04.18

Pewnego dnia Marta odkrywa, że zdradził ją chłopak. Porzuca więc Kraków i wraca do rodzinnego Grybowa, gdzie jej rodzina zajmuje się uprawą winorośli. Dziewczyna ma nadzieję, że pośród nasłonecznionych stoków odnajdzie równowagę i spokój, ale jeszcze nie wie, że znajdzie tu także prawdziwą miłość.

Do miasteczka przyjeżdża młody lekarz, Marcin Rowiński. Jego znajomość z Martą rozpoczyna się bardzo pechowo, ale już wkrótce oboje odkrywają, że nie są sobie obojętni.

Ich uczucie kwitnie, i jak wino - coraz bardziej dojrzewa.

Ale licho nie śpi. W ślad za Marcinem w Grybowie pojawia się jego dziewczyna, Karolina...

Jednak to tylko początek całej serii dramatycznych wydarzeń, z którymi zakochani będą musieli się zmierzyć, jeśli zechcą ocalić tę miłość.

Fragment

Marta zamknęła szafę. Postawiła walizkę pod ścianą, tuż obok drzwi prowadzących do łazienki, po czym z westchnieniem przeczesała długie i gęste, jasnobrązowe włosy.

Dawid w białej koszulce bokserce i krótkich dresowych spodenkach, z rozczochranymi ciemnymi włosami i lekkim zarostem na szczęce, oparł się o futrynę.

-Okej, mam chyba wszystko. - Spojrzała na chłopaka i wygładziła sukienkę na biodrach.

-Na pewno nie chcesz, żeby odwiózł cię na dworzec?

-Przecież podjadę sobie taksówką. Mówiłeś, że masz mnóstwo pracy, więc nie będę ci zabierać cennego czasu - odparła, zawieszając mu się na szyi i muskając go w usta.

Uśmiechnął się szelmowsko, a w jego policzkach pojawiły się dołki, które tak kochała.

-Poczekaj chwilę - szepnął, znikając w sypialni.

Marta zamówiła taksówkę i schowała telefon do plecionego plecaczka z pomponami, w stylu boho.

Dawid wyjrzał z małego pomieszczenia, trzymając małego, półrocznego kotka na rękach.

-Zobacz, kto chce się z tobą pożegnać. - Przekazał kociątko wprost w ramiona Marty.

Dziewczyna pobawiła się chwilę z szylkretowym kotkiem, który szczerzył zęby i wyciągał pazury. Dźwięk esemesa w telefonie raptownie ją otrzeźwił.

- Oho, to moja taksówka! Będę tęsknić za wami. - Rzuciła się Dawidowi w ramiona.

-Przecież jedziesz tylko na tydzień. Będziemy do siebie dzwonić na wideorozmowy - rzucił, patrząc w jej ciemne oczy.

-Ale ja już tęsknie. Kocham cię - powiedziała, patrząc maślanym wzrokiem w niebieskie oczy swojego chłopaka.

-Ja ciebie też - mruknął i pocałował ją krótko, lecz zdecydowanie. - No, uciekaj, bo się spóźnisz. O tej porze mogą być korki. Aha, i pamiętaj przywieźć jakieś wino. Tylko nie żadne wytrawne sikacze - zaznaczył, marszcząc brwi.

Marta pociągnęła za rączkę walizki. Teleskopowa rurka płynnie się wysunęła. Wychodząc, dziewczyna rzuciła jeszcze krótkie, pełne tęsknoty spojrzenie na Dawida i małego kociaka, który niczego nie podejrzewając, mył swoje futerko.

Taksówkarz pomógł zapakować jej niewielką walizkę do bagażnika.

Wsiadła i spojrzała z dołu na starą krakowską kamienicę, gdzie całe studia wynajmowała mieszkanie. Od zeszłego roku wprowadził się tam Dawid.

Poznali się przez Tindera, choć Marta była raczej była staroświecka i wolała wieczorami poczytać książki, niż scrollować zdjęcia w aplikacji. Początkowo wcale nie była nim zainteresowana, uznała go za jednego z tych kolesi, którzy szukają rozrywki i panienki na raz. A ona szukała stałego związku, romantycznego. Trochę księcia z bajki na białym koniu. Dlatego gdy uzmysłowiła sobie, że te wyobrażenia sprawdzą się jedynie w powieściach Jojo Moyes lub Nicolasa Sparksa, postanowiła dać mu szansę.

Początkowo trzymała się wersji, że seks jest przereklamowany, ale coś drgnęło. Miesiąc później całkowicie zmieniła zdanie. A mgliste wspomnienie swojego pierwszego razu w starym, zapleśniałym pokoju w akademiku, ze spoconym studentem Markiem, znienacka prysnęło.

Jej romantyczna dusza została skutecznie zakopana przez miejskie realia. I choć ich związek daleki był od ideału, Marta miała kim się opiekować, z kim dzielić sukcesy i troski.

Wreszcie obroniła pracę dyplomową na kierunku Zarządzanie i marketing. Postanowiła pochwalić się tym w rodzinnym domu, w Grybowie, gdzie jej rodzina prowadziła winnicę, do której Marta z ochotą wracała.

W połowie drogi na dworzec nagle coś sobie przypomniała.

-Przepraszam, możemy zawrócić? - powiedziała do młodego taksówkarza w granatowej bejsbolówce. - Zapomniałam czegoś zabrać z domu.

Taksówkarz zawrócił na najbliższym skrzyżowaniu.

Marta wysiadła i wbiegła na trzecie piętro. Złapała za klamkę, licząc na to, że przez dwadzieścia minut, które minęły od jej wyjścia, Dawid nie zdążył jeszcze zamknąć drzwi na klucz.

Wpadła do mieszkania, wołając od wejścia:

-Dawid! Zapomniałam najważniejszego!

Wbiegła do kuchni. Na stole, obok brudnego kubka po kawie i talerza z ostatnią kanapką z żółtym serem i pomidorem, leżała jej praca magisterska. Sięgnęła po nią szybko.

-A co ty tu robisz? - zapytał Dawid, wychodząc z sypialni.

-Zapomniałam... tego! - Uniosła czerwoną teczkę.

-Spóźnisz się na pociąg. - Rozłożył ręce, wyraźnie zdenerwowany.

-Wiem, dlatego już uciekam. - Pocałowała go w policzek i odwróciła się w stronę wyjścia.

Nagle z sypialni dobiegł skrzypiący dźwięk starej podłogi. Oboje spojrzeli na zamknięte drzwi. Dawid natychmiast zaczął tłumaczyć:

-To pewnie Ruduś. - Pokiwał głową z szerokim, niespokojnym uśmiechem.

Marta zawróciła.

-Ruduś jest w kuchni na parapecie - powiedziała twardo i złapała za klamkę drzwi od sypialni.

Dawid wybałuszył oczy i próbował jeszcze przekonać Martę, że z każdą kolejną sekunda obniża swoje szanse, by zdążyć na pociąg.

Mimo to bez wahania otworzyła drzwi na oścież.

-Cześć - powiedziała przestraszona młoda blondynka, okryta satynową pościelą.

-To nie tak jak myślisz - rzucił nerwowo Dawid, przebierając palcami u rąk.

To jedno zdanie wystarczyło, aby uzyskać odpowiedzi na wszystkie pytanie, które wyrastały jak grzyby po deszczu w głowie Marty.

Chłopak rozpaczliwie próbował wymyślić jakąś wymówkę, ale nic nie przychodziło mi do głowy.

-Ty... - Zmrużyła oczy, które dzisiaj starannie podkreśliła granatową kreską. - Nienawidzę cię!

-Marta! - krzyknął, lecz zdążyła już wyjść na klatkę schodową. - Zaczekaj, no! - zawołał jeszcze, gdy zbiegała schodami.

Na sąsiedniej półce

Szukasz książki, audiobooka? Skorzystaj z wyszukiwarki
;

REKLAMA

REKLAMA

Najnowsze informacje na Tu Stolica

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

REKLAMA

REKLAMA