Ksiądz ogrodził kawałek lasu. Cmentarz wędruje w stronę domów
12 lipca 2016
Szpetny mur stanął w lesie na wydmie, tuż obok domów Anecina. To kolejne dzieło parafii św. Jakuba, którego rozbiórkę nakazał nadzór budowlany.
O nielegalnej rozbudowie cmentarza przy Mehoffera pisaliśmy już wielokrotnie. Pisała także prasa codzienna. Wszystko wskazuje na to, że proboszcz parafii św. Jakuba i władze kościelne za nic mają ziemskie prawo, a władze cywilne, które powinny to prawo egzekwować niewiele robią, by zatrzymać księdza. Jakuba ogrodziła teren przy ul. Przemian, zakupiony cztery lata temu. Szpetny płot stanął kilkadziesiąt metrów od najbliższych domów.
- Nie zamierzam powiększać cmentarza - zapewniał na spotkaniu z mieszkańcami proboszcz Józef Górecki. - Ogrodziłem działkę, bo należy do parafii.
Mieszkańcy nie wierzą proboszczowi, który i tak zapowiada jednak przejście na emeryturę za dwa lata i nie może dać gwarancji, że jego następca nie zechce budować nowych grobów. Nowa "brama" jest na tyle szeroka, że bez trudu mogłyby nią wjeżdżać karawany pogrzebowe, przejeżdżające spokojnymi ulicami Anecina.
Póki co mieszkańcy odnieśli zwycięstwo. Powiatowy nadzór budowlany nakazał rozbiórkę ogrodzenia jako niezgodnego z planem zagospodarowania przestrzennego. Okazało się, że parafialna działka znajduje się na terenie opisanym w planie jako "zieleń leśna". W sporze z parafią nie jest to bynajmniej ostateczny argument. Gdy jedenaście lat temu proboszczowi nakazano usunięcie części ogrodzenia, odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i tam sprawę wygrał.
(dg)
.