Krzyż w sali ślubów. Najważniejszy problem radnych Białołęki
2 marca 2020
Są sprawy ważne i ważniejsze. Temat usunięcia krzyża z białołęckiej sali ślubów był omawiany przez radnych po raz... czwarty.
Budowa parkingu P+R w Winnicy? Korki na Klasyków? Przepełnione 509? Dwuzmianowe szkoły? Linie tramwajowe na Modlińskiej i na wschodnią Białołękę? Znikająca plaża przy Aluzyjnej? Ciągle odkładany temat trasy Olszynki Grochowskiej? Żadna z tych spraw nie interesuje białołęckich radnych tak, jak krzyż wiszący do października w sali ślubów przy Modlińskiej.
Dziwne priorytety
Przypomnijmy: krzyż zniknął z sali ślubów po interwencji warszawskiej radnej Agaty Diduszko-Zyglewskiej, która uznała obecność symbolu religijnego za dyskryminację mieszkańców, którzy nie są chrześcijanami. Dla części radnych dzielnicy sprawa jest tak istotna, że zajmują się nią już od pięciu miesięcy. Częstotliwość zwoływania sesji w sprawie krzyża jest taka, że temat symbolu religijnego już dawno zepchnął na dalszy plan wszystkie problemy dzielnicy.
Zamiast rozmawiać o kluczowych dla Białołęki inwestycjach, radni zajmują się salą ślubów, która - co istotne - w ogóle nie podlega urzędowi dzielnicy. W piątek rada dzielnicy odrzuciła apel o przywrócenie krzyża stosunkiem głosów 11:8. Gdyby wynik był odwrotny, i tak nie miałoby to realnego znaczenia. Urząd Stanu Cywilnego z pewnością odrzuciłby prośbę.
Za każdym razem sesję zwoływano z inicjatywy grupy radnych, głównie z PiS. Trzy razy nie było kworum.
(dg)