REKLAMA

Wola

kronika policyjna »

 

Kronika policyjna

  24 października 2008

Córka i matka mają na pieńku. Nudził się w nocy? Pijani szli dziecku kupić mleko. Gdzie ci mężczyźni? Zobaczyć minę chłopca - bezcenne. Synowie wymierzyli sprawiedliwość. Koszmar - sąsiad. Kobietki za kierownicą. Skończyli w schronisku. Przyjmował łapówki od poborowych.

REKLAMA

Córka i matka mają na pieńku

27-letnia kobieta kluczem do drzwi zniszczyła peugeota swojej matki. Wezwanym na ulicę Powązkowską policjantom przyznała się do zarysowania pokrywy bagażni-ka i tylnej lampy auta. Funkcjonariuszy wezwała matka i nie miała wątpliwości, kto zniszczył jej samochód. Obie panie żyją w konflikcie. Za uszkodzenie samochodu córce grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.

Nudził się w nocy?

Kilkanaście minut po godzinie pierwszej w nocy pan Arkadiusz postanowił odwiedzić swoją rodzinę. Wchodząc do budynku przy al. Prymasa Tysiąclecia natknął się na młodego człowieka. Został zaatakowany i uderzony kilka razy ręką w twarz. Po zadaniu ciosów młody człowiek uciekł na górne piętra budynku. Pokrzywdzony za-dzwonił po policję. Gdy czekał na przyjazd radiowozu, sytuacja się powtórzyła. Znów dostał w twarz. Tym razem obecni byli także świadkowie. Policjanci nie mieli problemów z ustaleniem danych miejscowego boksera. Okazał się nim jeden z lo-katorów bloku, 20-letni Patryk R. Ponieważ znajdował się w stanie upojenia alko-holem (1,6 promila), został przewieziony do izby wytrzeźwień.

Zapraszamy na zakupy

Pijani szli dziecku kupić mleko

Wolska dzielnicowa zwróciła uwagę na parę, która ulicą Ordona pchała przed sobą dziecięcy wózek. Dorośli lekko chwiejnym krokiem zmierzali w stronę ulicy Jana Kazimierza. Legitymowanie ujawniło, że matką leżącego w wózeczku 6-tygodnio-wego dziecka jest 35-letnia Agnieszka B., a towarzyszył jej znajomy, 31-letni Rafał K. Oboje tłumaczyli beztrosko policjantce, że wcześniej popijali sobie w domu, a teraz wyszli kupić dziecku mleko. Od obojga wyczuwalna była ostra woń alkoholu. W oczekiwaniu na radiowóz pan Rafał stawał się bardzo agresywny. Oboje zostali przewiezieni do izby wytrzeźwień (każde miało po 1,6 promila), niemowlę zaś tra-fiło do Domu Małego Dziecka. O losie malucha zdecyduje sąd rodzinny.

REKLAMA

Gdzie ci mężczyźni?

O tym, że za groźby można słono zapłacić, przekona się w najbliższym czasie pe-wien cudzoziemiec, do pewnego czasu związany emocjonalnie z mieszkanką Woli. Pani Monika spotkała swojego dawnego, dobrego znajomego na ulicy. Zamiast za-prosić kobietę na kawę, cudzoziemiec wyciągnął żyletkę i trzymając znajomą za szyję zagroził, że ją potnie. Kobieta uciekła. Policjanci złapali mężczyznę kilka mi-nut później na ulicy Towarowej.

REKLAMA

Zobaczyć minę chłopca - bezcenne

Do policjantów patrolujących po cywilnemu okolice skrzyżowania ulic Ożarowskiej i Deotymy podszedł wieczorem młody człowiek i konspiracyjnym szeptem zapytał "Jesteście od Gburka?". Funkcjonariusze bez zastanowienia potwierdzili. Po wymia-nie grzeczności chłopak wyjął z kieszeni dwie plastikowe torebki i wręczył je poli-cjantom. W zamian zobaczył dwie policyjne legitymacje, a potem kajdanki. Tę fa-talną pomyłkę popełnił uczeń jednej z warszawskich szkół - 18-letni Paweł J. W to-rebkach była marihuana.

Synowie wymierzyli sprawiedliwość

Dwaj mężczyźni trafili do izby wytrzeźwień po awanturze wywołanej w mieszkaniu przy Wolskiej. Najpierw przebywający tam gościnnie pan Tomasz ostro posprzeczał się z synem kochanki. Do opanowania sytuacji kobieta wezwała telefonicznie ko-lejnego syna, który wraz z kolegą wymierzyli awanturnikowi karę. W efekcie inter-weniowała policja, wezwana przez przechodniów, których zaniepokoił widok mło-dych mężczyzn okładających pięściami starszego pana. Funkcjonariusze zatrzymali do wytrzeźwienia 25-latków Krzysztofa C. oraz Michała J. Pobitemu mężczyźnie zo-stała udzielona pomoc medyczna.

Koszmar - sąsiad

Sąsiadów się nie wybiera, o czym przekonali się mieszkańcy bloku przy Szlenkie-rów. Podczas jednego z lokatorskich starć, mocno zamroczony alkoholem pan Krzysztof wybiegł na klatkę schodową, krzyczał, ubliżał i wyzywał interweniujących sąsiadów. Na korytarz wyrzucał różne przedmioty. W pewnym momencie chwycił nóż i zagroził, że wszystkich pozabija. Lokatorzy ze strachu skryli się w mieszka-niach. Mężczyzna zaczął kopać w drzwi, wykręcił także bezpieczniki. Ktoś wreszcie wezwał policję. Funkcjonariusze znaleźli pana Krzysztofa przy nocnym sklepie na Górczewskiej. Mężczyzna odpowie za zakłócanie ciszy nocnej oraz groźby karalne kierowane do mieszkańców.

Kobietki za kierownicą

Po pijanemu, bez prawa jazdy. A problemem głównym był złamany paznokieć. Kie-rowca srebrnego BMW wjechał pod prąd w ulicę osiedla przy Ogrodowej. Samochód nie miał włączonych świateł mijania, a kierowca zapiętych pasów bezpieczeństwa. Policjanci zastali za kierownicą 22-letnią Izabelę P. Kobieta nie miała prawa jazdy, za to we krwi prawie promil alkoholu. Całą sytuację zatrzymana skwitowała tylko jednym zdaniem: "Z tego stresu złamał mi się przez was paznokieć!". Także bez prawa jazdy podróżowała ulicami Woli 25-letnia Gabriela B. O drugiej w nocy zo-stała zatrzymana przez policję. W aucie siedziały trzy osoby. 25-latka była pod wpływem alkoholu. Kiedy dowiedziała się, że nie pojedzie dalej, obrzuciła policjan-tów stekiem niewybrednych wyzwisk. Noc spędziła w areszcie. Za jazdę po pijane-mu grozi do dwóch lat więzienia.

Skończyli w schronisku

Niedaleko lasku na Kole małoletni bandyci pobili i okradli 13-latkę. Do napaści do-szło w biały dzień - około godziny 16.00. 13-letnia Paulina szła odwiedzić jedną ze swoich koleżanek mieszkającą na Kole. Kiedy przechodziła nieopodal lasku, na jej drodze stanęło dwóch młodych mężczyzn, którzy zażądali telefonu. Gdy dziewczyna nie zareagowała, jeden z chłopców uderzył ją w twarz. Potem zaczęli bić ją obaj po całym ciele. Kiedy Paulina upadła, wypadł jej portfel z dokumentami i pieniędzmi. Młodociani bandyci zabrali go i uciekli. O całym zdarzeniu powiadomiono policję. Informacje zebrane od pokrzywdzonej dziewczynki pozwoliły na szybkie ustalenie, że jednym z bandytów jest 14-letni Mateusz D. Już następnego dnia wpadł on w ręce policjantów. Po kilku dniach został zatrzymany także 16-letni Szczepan W. Po-kazał, gdzie został ukryty portfel. Oczywiście nie było już tam pieniędzy. Młodzi lu-dzie stanęli przed obliczem sądu rodzinnego. Wobec obu sąd orzekł pobyt w schro-nisku.

Przyjmował łapówki od poborowych

Lekarz wojskowej komisji lekarskiej brał 2,5 tys. zł łapówki za wydanie orzeczenia o przydatności do służby wojskowej. 52-letni Janusz P., lekarz-pułkownik w stanie spoczynku, pracował w terenowej wojskowej komisji lekarskiej (m.in. dla Woli) przy ul. Koszykowej 78. Został wyprowadzony stamtąd w kajdankach po tym, jak przyjął dwie kontrolowane przez policję łapówki - każda w wysokości 2,5 tys. zł. Za taką kwotę wypisywał rekrutom zaświadczenie o zdolności do podjęcia służby wojskowej. O tym, że lekarz przyjmuje łapówki poinformował jeden z żołnierzy. Sprawa trafiła do prokuratury. W trakcie rewizji mieszkania Janusza P. funkcjo-nariusze znaleźli ukryte 180 tys. zł, pochodzące najprawdopodobniej z łapówek. Na poczet przyszłych kar policjanci zabezpieczyli pieniądze oraz dwa samochody o wartości 110 tys. zł. Teraz poszukują osób, które wręczały lekarzowi pieniądze. Każda osoba, która dobrowolnie zgłosi się do komendy i zawiadomi o popełnieniu przestępstwa, zanim organ policji się o tym dowie, nie poniesie odpowiedzialności karnej. Sąd zastosował wobec Janusza P. trzymiesięczny areszt. Za przyjmowanie łapówek grozi mu do 10 lat więzienia.

cehadeiwu
na podstawie informacji policji

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuWola

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Top hotele na Lato 2024
Top hotele na Lato 2024

REKLAMA

Butelki dla dzieci Kambukka
Kambukka Reno

REKLAMA