Kronika policyjna
28 maja 2010
Nie pozwolił wyprawić córce komunii. Zostało mu 47 dni. Historia pewnego laptopa. Słona zapłata. Trafiła kosa na kamień.
Nie pozwolił wyprawić córce komunii
Od dwóch lat Sławomir N. urządzał w domu awantury. Mężczyzna wiele razy bił żo-nę, wyzywał, szarpał, ciągnął ją za włosy. W tej rodzinie została założona Niebieska Karta. Tym razem mężczyzna nie pozwolił wyprawić córce przyjęcia komunijnego. Matka 8-latki skorzystała z gościnności członków rodziny i w ich mieszkaniu urzą-dziła przyjęcie. Po przyjęciu kobieta z córką wróciła do domu. Sławomira N. nie by-ło. Po pewnym czasie mąż i ojciec próbował dostać się do mieszkania. Kobieta, obawiając się agresji męża, nie chciała go wpuścić. 32-latek uszkodził więc drzwi i wtargnął siłą. Kobieta na szczęście zdążyła zadzwonić po policję, która zatrzymała Sławomira N., oszczędzając rodzinie kolejnej awantury. Kobieta z dzieckiem mają szansę odpocząć przez dwa lata, bo tyle awanturnik może posiedzieć w więzieniu.Zostało mu 47 dni
Bogusławowi P. pozostało już tylko 47 dni do końca obowiązywania zakazu prowa-dzenia pojazdów. Niestety nie wytrzymał. 37-latek zlekceważył sądowe postanowie-nie i wsiadł za kierownicę opla. Został zatrzymany, gdy na widok patrolu dziwnie się zachowywał i przyspieszył. Po sprawdzeniu wyszło na jaw, że mężczyzna miał zakaz prowadzenia pojazdów, a dodatkowo, że nie miał przy sobie dokumentów. Poddał się dobrowolnie karze sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata oraz karze grzywny.Historia pewnego laptopa
Pasażer, wychodząc z autobusu, zapomniał zabrać laptop. Na szczęście jedna z pa-sażerek wykazała się uczciwością i pozostawiony komputer oddała kierowcy auto-busu. Niestety, kierowca nie okazał się równie prawy i przywłaszczył sobie sprzęt. Gdy pokrzywdzony zorientował się, że zgubił komputer, porozwieszał ogłoszenia na przystanku, licząc na uczciwość znalazcy. Anons zauważyła kobieta, która znalazła laptop i przekazała kierowcy. W niedługim czasie udało się ustalić, kto wówczas kierował autobusem. Kryminalni od razu udali się do miejsca zameldowania kierow-cy pojazdu. Niestety, Zbigniew W. tam nie przebywał. Nie mieszkał również pod adresem, który podał w pracy. Mimo piętrzących się trudności policjanci ustalili je-go adres, a w mieszkaniu znaleźli komputer pasażera. Zbigniew W. został zatrzy-many. Mężczyzna przyznał się do zarzucanych czynów i dobrowolnie poddał karze. Laptop niebawem wróci do właściciela.Słona zapłata
Mieszkaniec Bielan był winny dwóm mężczyznom pieniądze za wykonane usługi. Nie mogąc doczekać się zapłaty, wierzyciele wzięli sprawy w swoje ręce. Pojawili się w firmie znajomego i zażądali pieniędzy. Kiedy właściciel firmy oświadczył, że nie ma jeszcze takiej gotówki, mężczyźni zaczęli go bić. Wychodząc zabrali kluczyki do samochodu i telefon komórkowy. Pokrzywdzony wezwał na pomoc policję. Poli-cjanci ustalili, że obaj bandyci przebywają w Radomiu. Wspólnie z radomskimi ko-legami doprowadzili do zatrzymania Rafała P. i Tomasza C. Dłużnik z obrażeniami głowy i klatki piersiowej trafił do szpitala. Rafał P. i Tomasz C. poniosą odpowie-dzialność za stosowanie przemocy w celu wymuszenia wierzytelności.Trafiła kosa na kamień
Do niecodziennego zgłoszenia doszło na bielańskiej komendzie. Złodziejka okrad-ła... złodziejkę. Ofiarą padła też Bogu ducha winna dziewczyna. Zdenerwowana ko-bieta zgłosiła przywłaszczenie torebki córki. Dziewczyna spotkała się z koleżanką pod blokiem przy ulicy Szymanowskiego. W pewnym momencie wróciła do domu zabrać coś, o czym wcześniej zapomniała. Dała 14-letniej koleżance Iwonie to-rebkę z prośbą o potrzymanie. Gdy po chwili wróciła, koleżanki wraz z torebką już nie było. W środku był telefon komórkowy, klucze do mieszkania, dokumenty i apaszka. Po bezskutecznych poszukiwaniach nastolatka powiedziała o wszystkim mamie. Obie udały się do placówki opiekuńczej, gdzie przebywała złodziejka. W pokoju, w którym przebywała Iwona, pedagog odnalazł torebkę. W środku nie było żadnych rzeczy. Bardzo szybko wyszło na jaw, że 14-letnią Iwonę okradła inna dziewczyna z ośrodka - Angelika. Po tej kradzieży uciekła z placówki. W jej pokoju wychowawczyni znalazła telefon komórkowy, klucze i apaszkę. Iwona została prze-wieziona do komendy na ulicy Żeromskiego. Obie nastolatki już wkrótce odpowie-dzą przed sądem za kradzież. Jak tak dalej pójdzie, to za kilka lat znajdą opiekę, ale w innej placówce.jk
na podstawie informacji policji