Kronika policyjna
24 października 2008
Znęcał się nad rodziną. Tajemnicza śmierć przy Kwitnącej. Rodzice piją, dzieci cierpią.
Znęcał się nad rodziną
Bicie, wykręcanie rąk, popychanie, szarpanie, wyzy-wanie, rzucanie sztućcami - to codzienność rodziny mieszkającej przy Wrzecionie. Bicie, znęcanie się i poniżanie to tajemnica wielu rodzin. 20-letnia kobieta nie mogła już znieść pijanego ojca i wezwała policję. Opowiedziała, że od czterech lat nad nią, jej siostrą i matką znęcał się 49-letni ojciec. Jego agresja się nasiliła, gdy matka złożyła pozew o rozwód. Dariusz D. wyzywał kobiety, poniżał je, utrudniał normalne funkcjonowanie w domu. Rzucał w domowniczki sztućcami, wyrzucał niedopałki na podłogę, straszył młodszą siostrę, że zrobi krzywdę jej chomikowi. Czara goryczy przelała się, gdy ojciec zaczął grozić dziewczynie nożem. W mieszkaniu przy ulicy Wrzeciono policjanci zatrzymali 49-letniego Dariusza D. Trafił do policyjnego aresztu. Odpowie za znęcanie się nad rodziną. W sądzie jest wniosek o zastosowanie wobec niego aresztu.Tajemnicza śmierć przy Kwitnącej
Nadal nie są znane przyczyny śmierci starszego małżeństwa znalezionego we włas-nym mieszkaniu przy ul. Kwitnącej. Policja podejrzewa, że mężczyzna zamordował żonę, a następnie popełnił samobójstwo. Ciała znaleźli policjanci zaalarmowani przez znajomą pary, która bezskutecznie próbowała skontaktować się z państwem W. 75-letnia Krystyna W. leżała na łóżku. Zginęła od pięciu ciosów nożem. Obok leżały zwłoki jej 80-letniego męża Henryka. Mężczyzna nie miał na ciele obrażeń. Mógł się uderzyć lub otruć - spekuluje policja. - Dokładne przyczyny śmierci nadal nie są jeszcze znane. W zeszłym tygodniu była sekcja zwłok obojga. Jej wyniki pro-kurator pozna najprawdopodobniej za kilka tygodni - mówi Elwira Brzostowska z bielańskiej policji. Drzwi do mieszkania były zamknięte od środka, co raczej wyklu-cza włamanie i morderstwo. Najprawdopodobniej to mąż zamordował żonę, a po-tem popełnił samobójstwo.Rodzice piją, dzieci cierpią
Pijani rodzice, którym przeszkadzają "natrętne i płaczące" maluchy, to smutna war-szawska codzienność. 29-letnia Katarzyna K. wybrała się z miesięcznym synkiem na zakupy na bazar Wolumen. Tam spotkała kilku znajomych, z którymi postano-wiła napić się alkoholu. Klienci targowiska widząc pijaną matkę z niemowlęciem wezwali policję. Kobieta miała we krwi prawie promil alkoholu. Wezwany na miejsce ojciec, który miał uratować sytuację i zaopiekować się synkiem, również był pijany. W rezultacie rodzice trafili na komendę, a chłopczyk do Domu Małego Dziecka. Katarzynie K. i Wiesławowi Z. został przedstawiony zarzut narażenia mie-sięcznego dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. 29-latka przyznała się do wszystkiego i dobrowolnie poddała karze. Mate-riały sprawy trafiły do sądu rodzinnego, który przeanalizuje sytuację i podejmie decyzję o dalszych losach maluszka. Dwoje dzieci kobiety z poprzedniego związku już nie jest pod jej opieką.Do sądu rodzinnego trafi także sprawa Katarzyny S., która opiekowała się 9-miesięcznym chłopcem mając we krwi ponad trzy promile alkoholu. Policję powia-domili sąsiedzi, których zaniepokoiły odgłosy kilkugodzinnej libacji alkoholowej i rozpaczliwy płacz dziecka. W mieszkaniu na ul. Przy Agorze policjanci zastali pię-cioro pijanych dorosłych oraz płaczącego chłopca. Funkcjonariusze mieli ogromne problemy z nawiązaniem sensownej rozmowy z rodzicami malucha. Oboje mówili bardzo niewyraźnie, byli też bardzo zdziwieni obecnością policji w domu. Dziecko trafiło pod opiekę cioci. Rodzice zostali zatrzymani. 35-letnia matka miała ponad trzy promile alkoholu, zaś 40-letni ojciec prawie dwa.
cehadeiwu
na podstawie informacji policji