ZTM sobie, mieszkańcy sobie

Nasza redakcja zobowiązała się do przekazania ZTM-owi pomysłów i sugestii mieszkańców, jako najżywiej zainteresowanych zmianami w sieci komunikacyjnej. Poza nielicznymi wyjątkami wniosek nasuwa się je-den: mieszkańcy Bielan zmian proponowanych przez ZTM nie akceptują.

W gruncie rzeczy pozytywne głosy o komunikacji były dwa - pierwszy dotyczył linii 112. Anonimowa mieszkanka Bielan stwierdziła, że to idealne połączenie dla niej. - Mieszkam na Bielanach, mam córkę na Górczewskiej. To bezpośrednie połą-czenie jest idealne dla mnie - cieszyła się. Zmiany na linii postulowała pani Ewa. - 112 powinna skręcać w Górczewską, a później jechać do Karolina, ewentualnie skręcać przy Hali Wola. Dzięki temu poprawiłaby się komunikacja Bielan i Woli. Przy okazji - w weekendy w okolicach WAT-u jeździ tylko 154. Czy nie można by tego zmienić? Przydałoby się też lepsze połączenie z Lazurową...

Najwięcej uwag mieli mieszkańcy okolic ulicy Conrada. Według nich propono-wane zmiany to odcięcie tej części dzielnicy od miasta. - Nie będziemy mieć połą-czenia z Wolą, nie będzie łatwego dojazdu na Wolumen. Nie wszyscy jeżdżą met-rem, bo nie każdy ma taką potrzebę - alarmowali. Częstym argumentem był też wiek mieszkańców. - Duża część pasażerów to ludzie starsi. Likwidując linie auto-busowe skazuje się ich na przesiadki. Wracając z targowisk i bazarów, z ciężkimi siatkami, trudno im będzie przesiadać się z jednego autobusu do drugiego.

ZTM był krytykowany za zmiany w trasie linii 121. Wytykano m.in. że nie bę-dzie połączenia ze Szpitalem Bielańskim, linia powinna jeździć ulicą Reymonta i stanowić połączenie z Wolą. Generalnie zaś kursy są zbyt rzadkie. Podobne uwagi dotyczyły też linii 207 (pani Teresa z Łomianek postulowała tu także zmianę strefy biletowej: "Skoro trasa jest krótsza, to autobusy powinny być częściej. A że linia pokonuje tylko malutki odcinek w Łomiankach, to i bilet powinien być tańszy"), 520 (w sumie najmniej krytykowana linia - mieszkańcy chcieliby tylko, aby przedłużyć godziny jej kursowania, utrzymać trasę jako dojazd do Szpitala Bielańskiego i utrzymać połączenie z Wawrem, a nie skracać do Dworca Centralnego) i 116, zwłaszcza wcześniejsze kursy tej linii.

Koncepcja przesunięcia ciężaru transportu z autobusów na metro zbytnim uznaniem się nie cieszyła. - Metro to w rozumieniu ZTM podziemna taksówka, która zawiezie nas gdzie chcemy, pod warunkiem, że ładnie poprosimy maszynistę? - iro-nizował pan Andrzej z Bielan. - Z ulic sąsiadujących z Przybyszewskiego do metra ciężko dojechać, podobnie do Wolumenu. Trzeba też pamiętać, że od autobusów do stacji Słodowiec trzeba pokonać kilka świateł - gdzie tu wygoda?

Na dojazd do metra narzekali głównie mieszkańcy Wawrzyszewa, ulicy Ander-sena i okolic Conrada. - Będzie za dużo przesiadek, żeby gdziekolwiek dojechać. Poza tym, kiedy wszyscy zaczną jeździć metrem, to powstanie tłok.

Linia 114. - To linia dla studentów, nie dla mieszkańców. Przy jej utrzymaniu i jednoczesnej likwidacji 106, mieszkańcy Wóycickiego stracą dogodne połączenia z Wolumenem. Mieszka tu dużo matek z dziećmi, które dowożą swoje pociechy do przedszkoli. 161 jest dla nich niewygodny. A najlepiej byłoby, gdyby przywrócono linię 181 - apelował pan Tadeusz z Wóycickiego. Inny koncept na polepszenie kursów "sto czternastki" podsunął pan Andrzej: - Pętla linii przy UKSW. Powinno się zmienić kierunek kursów z Pułkowej w Dzierżoniowską, Żubrową i Wóycickiego prosto do Łomianek. W ten sposób opuściłoby się cztery niepotrzebne przystanki i autobus woziłby mniej powietrza. Albo jeszcze lepiej - pętlę ustanowić przy Żubro-wej, koło bocznej bramy Uniwersytetu, bo i tak większość studentów tędy wy-chodzi...

Mieszkańcy Bielan skarżą się też, że likwidując autobusy 103 odcina się im dojazd do cmentarza na Wólkę Węglową. Słychać też głosy przeciwne likwidacji pętli 167 na Chomiczówce, za to chętnie widzące przedłużenie trasy tej linii do hu-ty.

(wt)

Nasz komentarz

Opierając bielańską komunikację na najpiękniejszej linii metra w Polsce przy jednoczesnej rezygnacji z części linii autobusowych ZTM naraża się na krytykę tych, którzy stanowią o istnieniu komunikacji - pasażerów. Już teraz podejrzewają oni, że wprowadzenie zmian ma na celu zmuszenie mieszkańców do częstszego kasowania biletów. Upieranie się przy "jedynie słusznym" umetrowieniu tej części Warszawy przypomina nam scenę z "Kingsajzu", kiedy to szyszkownik Kilkujadek stwierdza: "Ja wiem, że polokoktowcy nas nie kochają, ale my ich będziemy ko-chać tak długo, aż oni nas wreszcie pokochają..."