Kronika policyjna
23 października 2009
Utnę ci głowę. Potrzebował dużo oleju. Zmasakrował kota.
Utnę ci głowę
Kamery sklepowego monitoringu zarejestrowały dwóch mężczyzn, którzy zamiast wkładać towar do koszyka, wypychali nim kieszenie. Zatrzymani przez ochronę 41-letni Dariusz S. i jego kompan, 55-letni Jerzy O. nie przejęli się swoim występkiem. Mówili, że długie lata spędzili w więzieniu i niczego się nie boją. Byli wulgarni i straszyli ochroniarza, że utną mu głowę. W komendzie przy Myśliborskiej badanie na alkomacie wykazało u jednego z zatrzymanych ponad trzy promile a u drugiego ponad dwa. 41-letni Dariusz S. i 55-letni Jerzy O. usłyszeli zarzuty kradzieży i kie-rowania wobec ochroniarza gróźb karalnych. Jeden z zatrzymanych przyznał się do wszystkiego i poddał dobrowolnie karze grzywny w wysokości 600 złotych. Drugi ze złodziei do niczego się nie przyznał.Potrzebował dużo oleju
34-letni Robert S., notoryczny złodziej oleju napędowego, był zmorą białołęckiej stacji benzynowej. Jej kierownik wielokrotnie skarżył się policji na rabusia, który ukradł już kilkadziesiąt litrów oleju napędowego. Z jego powodu odnotował straty wynoszące około 600 złotych. Kiedy tym razem złodziej przyszedł na "zakupy", kierownik od razu dał znać policjantom i ruszył za nim w pościg. 34-letni Robert S. został złapany przez dzielnicowego, kiedy chował się przed kierownikiem stacji za filarem wiaduktu przy Modlińskiej. Policjanci ustalili, że 34-latek tydzień wcześniej był już zatrzymany za podobne kradzieże na terenie Mokotowa. Wtedy poddał się dobrowolnie karze, otrzymując rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Tym razem Robert S. również przyznał się do popełnionych kradzieży, otrzy-mując rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata oraz karę grzywny wynoszącą tysiąc złotych.Zmasakrował kota
Przejeżdżając ulicą Berensona dwoje mieszkańców Białołęki zauważyło, jak właści-ciel jednego z domów uderzył drewnianą belką małego kotka. Siła uderzenia była tak wielka, że odrzuciła zwierzę wprost przed ich auto. Zatrzymali się i natychmiast zadzwonili po policję. Na miejsce przyjechał także ekopatrol. Ranny kot trafił do kli-niki weterynaryjnej. Lekarz stwierdził u niego pęknięcie lewego oczodołu i wypad-nięcie oka. Edward W. został wezwany do komendy. Przyznał się do wszystkiego i poddał dobrowolnie karze 2 tys. zł grzywny. Kotka zaadoptowali znajomi interwe-niującej pary.cehadeiwu
na podstawie informacji policji