Joanna Popko, ekolożka z bielańskiej Fundacji JOKOT, pomaga cmentarnym kotom. Dlaczego? Po kilku latach pracy nad bezdomnością kotów w kamienicach, piwnicach i na ulicach, przekonała się, że w tych obszarach sytuacja jest opanowana, choć wymaga monitorowania. Pozostał jednak problem głęboko ukryty pod ziemią - czyli bezdomne koty na cmentarzach: Stare Powązki, Powązki Wojskowe, Cmentarz Bródnowski i Wólka.
- Problem stworzył człowiek - argumentuje Joanna Popko. - Kot z udomowionego zwierzęcia stał się maskotką. Odebrano mu zadaniowość, czyniąc rzeczą, której pozbywamy się, gdy przestaje nas bawić albo gdy się rozchoruje. To jest powód gwałtownego przyrostu liczby bezdomnych kotów w mieście. Kotów często starych, chorych, stroniących od ludzi. Zwierząt niesterylizowanych, co powoduje ich niekontrolowane rozmnażanie. Architektura nowoczesnych osiedli nie daje kotom przestrzeni bytowania. Chronią się zatem tam, gdzie warunki na to pozwalają. Ponadto stare grobowce często padają łupem złodziei czaszek, którzy odsuwają nagrobne płyty i wycinają dziury w trumnach. Koty zaadaptowały tę przestrzeń bo gwarantuje ciepłe schronienie.
Kilkadziesiąt zwierząt
Populacja kotów na warszawskich cmentarzach waha się od kilkunastu do kilkudziesięciu, w zależności od powierzchni nekropolii. - Na Powązkach udało się mojej ekipie wysterylizować wszystkie dorosłe koty i wyłapać maluchy - mówi Joanna Popko. - Na Bródnie i Wólce nadal staramy się opanować problem.
Częściej zmagamy się z nieżyczliwością administracji cmentarzy.
Aby dostać się do starych grobowców, prosimy o pisemne pozwolenie spadkobierców. Reagują różnie na obecność kotów. Od zniecierpliwienia po zadowolenie, że bliscy zmarli mają towarzystwo. Częściej zmagamy się z nieżyczliwością administracji cmentarzy. A problem nie zniknie z całkowitym wyłapaniem kotów. To zwierzęta terytorialne. Szybko znajdą się nowe osobniki, których nie znamy i trzeba by prace zaczynać od początku. Warto pamiętać, że obecność kotów gwarantuje brak gryzoni, szkodników. Może właśnie na cmentarzach ich pierwotna funkcja znajduje znów zastosowanie. Czekamy, aż bliscy odwiedzający grobowce przyjaźniejszym okiem spojrzą na ludzi i organizacje dbające o zdrową kondycję cmentarnej populacji, karmicieli kotów i budki - domki stanowiące alternatywę dla grobowców. Bezdomne koty są pod opieką miasta, musimy mieć tylko możliwość, aby zadbać o nie we właściwy sposób. Na Powązkach wyłapaliśmy ponad 30 małych kotków. Wszystkie adoptowano. Nowi właściciele nie mieli oporów, że pochodzą z cmentarza - podsumowuje Joanna Popko.
Małgorzata Frydrych