Klub Lira często zamknięty. Dlaczego tak się dzieje?
24 maja 2022
Mieszkańcy chcący zanieść dary dla uchodźców z Ukrainy do spółdzielczego domu kultury Lira przy Łojewskiej 3 czasami muszą pocałować klamkę. Dlaczego tak się dzieje?
- Czy wiecie o co chodzi z klubem Lira? Czy tam ktoś w ogóle pracuje? Klub powywieszał na klatkach w blokach ogłoszenie o zbiórce darów dla uchodźców z Ukrainy. Pięknie. Chciałam coś zanieść.
Place zabaw często pod kluczem. Dlaczego?
Rodzice z osiedla Podgrodzie denerwują się, że place zabaw Spółdzielni Mieszkaniowej "Bródno" są często zamknięte. - Już nawet nie chodzi o okres jesienno-zimowy, ale nawet wczesną wiosną dziecko mi płacze, że nie może na plac zabaw - mówi mieszkanka bloku przy Malborskiej.
Byłam w ostatni piątek o godz. 17:30 i klub był zamknięty. Na drzwiach wisiała informacja, że można dzwonić pod podany telefon - nikt go jednak nie odbierał. Moja koleżanka kilka dni wcześniej miała taką samą sytuację. Była o godz. 12:30 i 20 minut czekała pod drzwiami, potem zadzwoniła - też nikt nie odbierał. Za co pracownicy klubu Lira biorą pensje? - zastanawia się na portalu społecznościowym pani Agnieszka. - W tym miejscu, jak i w całej administracji bródnowskiej "zabetonowała" się pandemia. Pracownicy administracji są naszymi pracownikami, bez możliwości ich usunięcia. To jest jedyny powód, dla którego drzwi były zamknięte. W sytuacji kiedy mielibyśmy możliwość wyrzucenia kogokolwiek z tego stanowiska na podstawie zbiorowej, czy indywidualnej skargi, to drzwi byłyby otwarte całą dobę dla podobnych akcji. Dla mieszkańców też - komentuje jeden z mieszkańców.
Brak pracowników
Jak się dowiadujemy klub Lira zmaga się z brakiem personelu. Pod facebookowym wpisem mieszkanki głos zabrał... instruktor modelarstwa w tym klubie, który przeprosił za niedogodności i wziął całą winę "na klatę". - To ja miałem dyżur w Lirze w piątek po południu. Od 15 do 17:30 musiałem być w Klubie Seniora "Podgrodzie" na ul. Krasnobrodzkiej, a z powrotem w Lirze na 18:00 - dlatego zostawiłem kartkę z nr telefonu do mnie. Zawsze tak robię, kiedy muszę wyjść do innej placówki, bo nie chcę, by ktoś zderzył się z drzwiami Liry nie otrzymując żadnej informacji. Byłoby to irytujące - przyznał Tomasz Osiński. I dodał, że takie sytuacje mogą się powtarzać, ponieważ Lira ma właściwie tylko dwóch pracowników. W czasie nieobecności jednego z nich, spowodowanego np. zwolnieniem lekarskim lub urlopem, sytuacja staje się "napięta", bo klub musi działać. Jest jeszcze troje instruktorów sekcji - plastyka, modelarnia, klub seniora - ale oni w normalnym trybie muszą zapewnić pracę w swoich placówkach.
"Dlaczego to Pan przeprasza, a nie spółdzielnia?"
Nasza redakcja nie miała problemu z dodzwonieniem się do klubu. Zrobiliśmy to za pierwszym razem i dowiedzieliśmy się, że akcja charytatywna przebiega sprawnie. Już kilkaset osób przekazało żywność, wodę, śpiwory, środki higieny, czystości, baterie i inne niezbędne rzeczy. Jednak pewien "niesmak" po tym, jak mieszkańcy próbowali dostarczyć paczki a klub był zamknięty - pozostał.
- Mimo wszystko obiecuję, że dołożymy starań, by uniknąć podobnych zdarzeń, ale proszę też o cierpliwość - nie ma u nas żadnego zatrudnienia ponad to absolutnie niezbędne, i wszyscy staramy się rzetelnie wykonywać swoje obowiązki. Dlatego negatywna opinia, zwłaszcza w tak ważnej sprawie, budzi nasz niepokój... - dodaje na Facebooku Tomasz Osiński. Co ciekawe, mieszkańcy nie winią pracowników klubu za zaistniałą sytuację. Obarczają nią władze spółdzielni mieszkaniowej, bo dopuściły do trudnej sytuacji kadrowej, w której znajduje się klub.
(db)
.