Radni: trzy nowe szkoły to za mało
6 listopada 2012
Białołęccy radni chcą przekonać stołeczny ratusz o potrzebie budowy kolejnych szkół w naszej dzielnicy oprócz zaplanowanych placówek na Ordonówny, Ceramicznej i Głębockiej. - To zbyt mało! Sytuacja oświatowa w latach 2015-2016 będzie porównywalna do obecnej - argumentują.
Ogromny wzrost liczby mieszkańców
Potrzeby oświatowe na Białołęce są wielkie. Chwilowo sytuację ma poprawić budowa trzech podstawówek - prace rozpoczną się w 2013 r., a zakończą w 2014 na Ceramicznej i Ordonówny oraz w 2015 na Głębockiej. Takie są plany. Sytuacja gospodarcza jest dziś jednak nieprzewidywalna i wszystko może się wydarzyć, na przykład plajta wykonawcy podczas budowy. Trzymajmy kciuki, by nas to nie spotkało.
Trzy zaplanowane szkoły, to - niestety - tylko kropla w morzu potrzeb, ponieważ biorąc pod uwagę dynamiczny wzrost liczby mieszkańców już za kilka lat okaże się, że to stanowczo za mało.
- Sytuację demograficzną Białołęki kształtuje kilka czynników, które mają wpływ na niezwykle trudną sytuację oświatową: tempo przyrostu dzieci w wieku szkolnym, nierealizowanie przez mieszkańców obowiązku meldunkowego, stale rozwijające się budownictwo mieszkaniowe - mówi Elżbieta Świtalska, przewodnicząca dzielnicowej komisji oświaty.
- Nierównomierne rozmieszczenie placówek oświatowych w relacji centrum - obrzeża miasta powoduje, że część mieszkańców Warszawy ma utrudniony dostęp do bazy oświatowej, a w konsekwencji do edukacji - dodaje radna.
W prognozie demograficznej oraz na podstawie bieżącej analizy dzielnicowego wydziału oświaty i wychowania Białołęka notuje jeden z najszybszych przyrostów mieszkańców w mieście. Rocznie przybywa u nas ok. 600-800 dzieci, które są objęte obowiązkiem szkolnym.
- Duża liczba osób nie dopełnia obowiązku meldunkowego. W związku z tym liczbę dzieci w kolejnych rocznikach musimy oszacowywać sami, w oparciu o zupełnie inne dane, z których wynika, że w naszej dzielnicy mieszka nie 92 tys. (tyle jest zameldowanych), lecz kilkadziesiąt tysięcy więcej - mówi radna Świtalska.
W swoim stanowisku radni podkreślili, że nadal bardzo dynamicznie przybywa mieszkań na rynku pierwotnym i nic nie wskazuje na zmianę polityki deweloperów w tej części Warszawy.
Na razie nadgonimy
- Szacujemy, że obecnie budowane szkoły (Ordonówny, Ceramiczna, Głębocka) razem z tymi, o które wnioskujemy, powinny w znaczącym stopniu zaspokoić potrzeby Białołęki. Sądzimy, że w ten sposób nadgonimy opóźnienia szkolne okresu, w którym wydawano pozwolenia na zabudowę mieszkaniową, a nie myślano o pozostałej infrastrukturze m.in. placówkach oświatowych, kulturalnych, sportowych, drogach, parkach itp. - tłumaczy radna. Dodaje też, że pomimo budowy trzech szkół podstawowych, które będą oddane w ciągu najbliższych 2-3 lat, sytuacja oświatowa w latach 2015-2016 będzie porównywalna do obecnej. Po roku 2016 r. niektóre białołęckie szkoły nie będą w stanie pomieścić, nawet w trybie dwuzmianowym, tak dużej liczby dzieci.
- Dodatkowym problemem jest fakt, że rodzice odbierają dzieci ze świetlic po wielogodzinnym pobycie w szkole. Często dziecko jest w placówce od 6.30 do 18.00 ze względu na czas powrotu rodziców pracujących w odległych dzielnicach Warszawy. Coraz większa liczba dzieci, także ze starszych klas, korzysta ze świetlic. Skutek jest taki, że tworzy się druga szkoła w szkole. Nowo budowane placówki zaspokoiłyby potrzeby Białołęki w sytuacji, gdyby w perspektywie najbliższych kilku lat nie powstały już żadne nowe osiedla. Natomiast rzeczywistość jest inna. Wielu deweloperów ma już pozwolenia na budowę - twierdzą radni.
Stanowisko białołęckich radnych trafi teraz do miejskiego ratusza. Na budowę czterech nowych szkół potrzeba około 90-100 mln zł.
Anna Sadowska