Karuzela na Bielanach co niedziela
2 marca 2015
Tak o karuzeli śpiewała Maria Koterbska. I słusznie, bo bielańska karuzela stawała zawsze albo przy Cmentarzu Włoskim albo przy Dewajtis w pobliżu miejsca, gdzie obecnie jest stacja paliw. Tyle, że Bielany już od kilkunastu lat mają swoją "stałą" karuzelę, na którą nie trzeba czekać przez cały tydzień...
A karuzela ozdobiona jest postaciami zwierząt: jest dzik, krowa, nosorożec, pod dachem karuzeli wiszą blaszane ryby - to zresztą nie jedyne dzieło Wilkonia przy kościele, bo zanim dotrze się do karuzeli, przy wejściu do świątyni mija się drewnianą szopkę. Według opowieści powstała, żeby Franio - bo tak ma na imię krnąbrny osioł, który nie chciał pracować przy karuzeli - miał towarzystwo. I rzeczywiście, prócz drewnianych figur z szopki korzystają też koty, które uwielbiają wylegiwać się w żłobku stajenki. Sama szopka jest darem artysty dla Fundacji "Akogo?" Ewy Błaszczyk.
I jeszcze jedna ciekawostka "spod kościoła" - tuż przy głównym wejściu w niebo wspina się podwójna spirala schodów. Jednym kojarzy się z helisą DNA, innym - ze schodami do nieba. I to drugie skojarzenie jest prawidłowe - święty Romuald, założyciel zakonu kamedułów, którzy byli tu gospodarzami do 1902 roku, kiedy to zmarł ostatni warszawski zakonnik, we śnie zobaczył białych mnichów, wstępujących po schodach do nieba.
Sam kościół kamedułów i jego otoczenie jest niezwykle ciekawe. Warto samemu zgłębić jego tajemnice - a jest ich niemało! (wt)