Karetka nagminnie wzywana dla recepty
28 maja 2012
Na początku lipca w Jabłonnie pojawi się karetka, która będzie stacjonowała przez całą dobę w Gminnym Centrum Kultury i Sportu. Tego samego dnia kolejny raz zmieni się system organizacji pracy pogotowia w regionie. Czy będzie skuteczniejsze?
- W gminie mieszka około 17 tysięcy mieszkańców. Jestem przekonana, że dzięki temu w nagłych przypadkach karetka szybciej dojedzie do mieszkańców wymagających pilnej interwencji medycznej - mówi Olga Muniak, wójt gminy Jabłonna.
Od lipca karetka w domu kultury
Karetka pojawi się w domu kultury 1 lipca. Zespół pełnić będzie dyżury przez całą dobę. - Stacjonowanie karetki i zespołu ratownictwa medycznego w Jabłonnie wpisuje się w plan reorganizacji systemu ratownictwa w Polsce. W województwie mazowieckim zakładał on utworzenie sześciu nowych miejsc wyczekiwania zespołów ratownictwa medycznego - jednym z nich będzie właśnie Jabłonna - dodaje Michał Smoliński, rzecznik urzędu gminy Jabłonna.
Od lipca dyspozytorzy dla całego województwa będą dyżurować w Warszawie. W karetkach montowane są GPS i dzięki tym urządzeniom dyspozytorzy będą wiedzieć, która karetka jest najbliżej i którą mogą wezwać do pacjenta.
Władze: karetek wystarcza
Na terenie Legionowa stacjonuje pięć karetek. Według urzędników jest to wystarczająca liczba w przeliczeniu na skalę interwencji i liczbę mieszkańców. - Niektóre zespoły ratownictwa dyżurują całą dobę, niektóre nie. Mamy wystarczającą liczbę karetek. Nasz sprzęt był wymieniany rok i dwa lata temu. Dysponujemy samochodami marki Renault i Mercedes. Wyposażenie jest najnowocześniejsze - zachwala Jan Grabiec.
Pacjenci z powiatu legionowskiego rozwożeni są do okolicznych szpitali. Najczęściej jest to Szpital Bródnowski lub w Nowym Dworze, ale wszystko zależy od stanu pacjenta i wyników badań wykonanych w karetce. - Decyzja o przewiezieniu do danego szpitala należy do ratownika albo lekarza dyżurnego. Wszystko w zależności od urazów pacjentów - tłumaczy starosta.
Poza tym legionowskie pogotowie współpracuje także z pogotowiem lotniczym, dodatkowy zespół stacjonuje także latem na Zalewie Zegrzyńskim.
Bezmyślne wezwania
Według starosty problemem dla pogotowia są częste zmiany systemu oraz bezmyślne wezwania. - Co rok lub dwa zmienia się system. Na finansowanie jednak narzekać nie możemy - mówi Grabiec.
Podkreśla, że bolączką ratowników jest fakt wzywania karetek bez wyraźnej potrzeby. Starosta przyznaje, że plagą jest wzywanie zespołu ratowniczego do wypisania recepty. - Takich interwencji mamy najwięcej. Mieszkańcy wzywają karetkę, a potem się okazuje, że potrzebują recepty, a lekarz takiej recepty i tak nie może wystawić. Wówczas karetka jest blokowana bez uzasadnienia. Ktoś może naprawdę potrzebować natychmiastowej pomocy, ale mieszkańcy nie biorą tego pod uwagę - mówi Grabiec.
Ewelina Kurzak