Kanalizacja na Fletniowej, asfalt na Mehoffera
25 marca 2011
Ulica Mehoffera, na odcinku od Modlińskiej do torów kolejowych doczeka się nowej nawierzchni. Na razie nie wiadomo kiedy dokładnie to nastąpi, ale pewne jest jedno - jeszcze w tym roku. Urzędnicy znów zapomnieli o koordynacji, bo MPWiK na dniach rozpoczyna budowę kanalizacji na Fletniowej.
Wymienią asfalt
- Od Modlińskiej do torów zostanie położony nowy asfalt - informuje Urszula Nel-ken, rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich. Niestety, nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie, kiedy to nastąpi. - Dokładnej daty nie mogę jeszcze podać, ale na pewno będzie to jeszcze w tym sezonie, czyli pomiędzy kwietniem a listopadem - dodała. Za wcześnie jest też, by mówić jak w czasie remontu będzie wyglądała organizacja ruchu w tym rejonie.Udało nam się dowiedzieć, że sama wymiana nawierzchni potrwa dwie doby, a więc ulica nie powinna być zamknięta na dłużej niż standardowe przy takich pra-cach 54 godziny. Odbędzie się to najprawdopodobniej w jeden z weekendów, a więc nie przejedziemy tędy od godz. 22 w piątek, do godz. 6 rano w poniedziałek. Przez ten czas drogowcy wymienią dwie wierzchnie, 12-centymetrowe warstwy asfaltu.
Utrudniony dojazd
Mieszkańcy obawiają się jednak, że zamknięcie na ponad dwie doby ulicy spo-woduje dodatkowe utrudnienia. Mieszkańcy Choszczówki i Białołęki Dworskiej będą zmuszeni do skorzystania z dwóch zakorkowanych w weekendy skrzyżowań Pło-chocińskiej z Marywilską i ul. Szamocin. Innej możliwości nie będzie, bo w tym sa-mym czasie będą też trwały prace kanalizacyjne na Fletniowej. Jednak jak za-pewnia Roman Bugaj z Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, ro-botnicy postarają się tak przeprowadzić roboty, by nie zamykać całkowicie ulicy. - Będziemy starali się tak prowadzić roboty, by nie zajmować całego pasa drogo-wego. Tam gdzie będzie to wymagane, prace będą prowadzone metodą prze-ciskową pod jezdnią. Tylko w pojedynczych wypadkach będziemy zamykać całą szerokość ulicy, ale będzie to trwało najkrócej jak tylko się da, być może tylko kilka, kilkanaście godzin - mówi Bugaj. Jak zapewnia, wszystkie prace będą ustalane z miejskim koordynatorem do spraw remontów. Szkoda, że wcześniej nie uzgodniono kolejności prac. Znacznie lepiej byłoby najpierw wyremontować Mehof-fera, a dopiero potem zamykać Fletniową.Chodnika nie będzie
Zamknięcie przejazdu kolejowego w Płudach spowodowało, że znaczna część ruchu samochodowego przeniosła się na przejazd w Choszczówce. Ruch w godzinach szczytu jest tu teraz tak duży, że osoby mieszkające na północny-wschód od przejazdu kolejowego praktycznie nie mają możliwości bezpiecznego przedostania się pieszo na drugą stronę torów. - Ruch jest tak ogromny, że jeśli chcemy przejść przez tory, musimy czekać aż dróżnik zamknie przejazd. Tylko wtedy możemy być pewni, że nie potrąci nas żaden przejeżdżający pojazd - mówi starsze małżeństwo, państwo Jolanta i Marcin. Zdają sobie sprawę, że popełniają wykroczenie prze-chodząc obok zamkniętych zapór, ale ich zdaniem to jedyny rozsądny sposób. - Czy tak trudno zbudować dodatkowy chodnik po północnej stronie Mehoffera? Prze-cież miejsca jest wystarczająco dużo - pytają."Echo" zapytało o to rzeczniczkę ZDM. - Teoretycznie taka budowa jest oczy-wiście możliwa. By jednak być w zgodzie z prawem, powinniśmy posiadać doku-mentację, której pozyskanie (projekt budowlany wraz z wszelkimi uzgodnieniami) zajęłoby zapewne co najmniej pół roku. Poza tym nie mamy gwarancji otrzymania pieniędzy na ten cel - usłyszeliśmy od Urszuli Nelken.
Mieszkańców taka odpowiedź nie zadowala. - Urzędnikom się po prostu nie chce. Nadal nie rozumiem dlaczego nie można zbudować chociaż tymczasowego przejścia przez tory do czasu oddania do użytku wiaduktu, choćby z płyt budow-lanych - mówi pan Wojciech.
Przejścia dla pieszych też nie
- Gdy już człowiek przebije się na drugą stronę torów nie potrącony, ale otrąbiony przez samochody, jego kłopoty drogowe się nie kończą - ma problem z przedos-taniem się na drugą stronę jezdni - mówi pan Arkadiusz. Ruch pieszy jest tu spory, bo znajdują się tu i sklep, i przystanek autobusowy, chodzą tędy uczniowie gim-nazjum z Przytulnej. - Gdyby powstało przejście dla pieszych, znacznie by nam to ułatwiło życie - dodaje pan Arkadiusz. ZDM twierdzi, że sprawa wymalowania pa-sów dla pieszych i postawienia oznakowania pionowego jest możliwa do załatwie-nia. Jednak w tej sprawie muszą wystąpić mieszkańcy lub urząd dzielnicy. - Do tej pory nikt nie zgłaszał się do nas z taką prośbą. Jeśli wpłynie ona do nas, to na pewno zajmiemy się sprawą - obiecuje Urszula Nelken.Maciej Kamiński
Nasz komentarz
W sprawie zebry i chodnika bez pisma ani rusz? Niestety. Na urzędników działają tylko papierki i czasem śmiertelne wypadki. Interweniujący w imieniu mieszkańców dziennikarze, są jak namolne muchy, a ich argumenty, że działać trzeba szybko są mało istotne. Niemniej jednak wciąż wyrażamy nadzieję, że ZDM stanie na wyso-kości zadania po przeczytaniu tego tekstu. W końcu jest na piśmie i to w 40 tysią-cach kopii. Można jedną dołączyć do akt.