Kacper Pietrusiński: Potrzebujemy planu i jego konsekwentnej realizacji
14 listopada 2014
Rozmowa z Kacprem Pietrusińskim, burmistrzem Rembertowa, byłym wiceburmistrzem Bielan, kandydującym do Rady Warszawy z ostatniego miejsca na liście PO.
Jest Pan obecnie burmistrzem Rembertowa, a kandyduje do Rady Warszawy z Bielan i Żoliborza...
Z Bielanami i Żoliborzem jestem związany niemal od urodzenia. Mieszkam na Rudzie, tu chodziłem do szkoły podstawowej i liceum im. Lelewela. Dwie kadencje sprawowałem mandat radnego, a potem przez ponad sześć lat byłem wiceburmistrzem Bielan. Na Sadach Żoliborskich mieszka moja mama, a przy al. Wojska Polskiego od przedwojny mieszkali moi dziadkowie.
Jak to się więc stało, że znalazł się Pan w Rembertowie?
Półtora roku temu w rembertowskiej radzie dzielnicy zawiązała się nowa koalicja. Radni z PO zaproponowali, abym kandydował na burmistrza. Zgodziłem się, chociaż miałem mnóstwo obaw i wątpliwości. Musiałem przekonać do siebie także radnych z SLD, Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej i lokalnego komitetu Dla Rembertowa.
To bardzo barwna koalicja. SLD w Radzie Warszawy jest w opozycji, lider WWS był inicjatorem referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Jak układała się Wam współpraca?
Koalicja rzeczywiście była bardzo zróżnicowana i tym bardziej jestem wdzięczny radnym za kredyt zaufania, jakiego mi udzielili. Od samego początku wiedzieliśmy, że mamy mało czasu i musimy ostro wziąć się do pracy, aby pokazać efekty.
Może Pan podać jakieś konkrety?
Tak. Ruszyliśmy bardzo ważne tematy, o których od wielu lat się dużo mówiło, ale niewiele robiło. Przejście podziemne pod ul. Cyrulików czy przebudowa skrzyżowania ul. Chełmżyńskiej i Strażackiej to dla Rembertowa naprawdę kluczowe tematy. Zbudowaliśmy piękny teren rekreacyjny i duże boisko wielofunkcyjne z zapleczem. Rozpoczęliśmy też budowę pierwszego publicznego żłobka i utworzyliśmy 120 nowych miejsc przedszkolnych.
W takim razie dlaczego kandyduje Pan do Rady Warszawy zamiast ubiegać się o fotel burmistrza na Bielanach?
Jak wiadomo burmistrzów w Warszawie wybierają rady dzielnic, więc nie da się o tę funkcję ubiegać w wyborach, które odbędą się 16 listopada. Jednak mam jeszcze inny, ważniejszy powód. Jestem przekonany, że moje doświadczenie samorządowe mogę z pożytkiem dla mieszkańców Bielan i Żoliborza wykorzystać w radzie miasta. To tam zapadają najważniejsze decyzje. To przecież Rada Warszawy uchwala budżet stolicy, a w jego ramach budżety dzielnic. To ona decyduje o planach miejscowych czy wieloletnich planach inwestycyjnych.
Wiele osób twierdzi, że Rada Warszawy stała się maszynką do głosowania, która bezkrytycznie przyjmuje wszystkie propozycje prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Tak mogą mówić tylko osoby, które nigdy nie przyglądały się procesowi podejmowania decyzji przez Radę Warszawy. Samo głosowanie na sesji to tylko zwieńczenie wielomiesięcznych, a czasem nawet wieloletnich działań. Prace w komisjach, klubach radnych, spotkania konsultacyjne - te procesy są bardzo rozbudowane i złożone. Uczestniczyłem w nich jako zastępca burmistrza, a potem burmistrz. Stąd moje przekonanie, że mogę być dobrym radnym.
Znajomość funkcjonowania urzędu i procedur z pewnością jest atutem, ale do niczego się nie przydaje, jeżeli się nie wie, co się chce osiągnąć. Co chciałby Pan zrobić dla Bielan i Żoliborza?
Bielany w ostatnich latach gwałtowanie się rozwijają, głównie dzięki linii metra. Podobnie dzieje się na Żoliborzu Południowym. Wyzwaniem dla samorządu jest dostarczenie mieszkańcom usług publicznych dobrej jakości - transportu, miejsc w przedszkolach i szkołach, terenów rekreacyjnych czy przychodni. To wymaga jasnego planu i jego konsekwentnej realizacji. Takie właśnie długofalowe działania programuje Rada Warszawy.
Obieca Pan konkretną liczbę miejsc w żłobkach, przedszkolach albo poda trasę nowej linii autobusowej?
Wiem, że w czasie kampanii jest silna pokusa, aby tak robić. Wielu kandydatów jej ulega. Staram się jednak trzymać zasady wybitnego burmistrza Nowego Jorku Rudolpha Giulaniego - "obiecuj mniej, wywiązuj się z nawiązką". Obiecam więc tylko rzetelną, codzienną pracę. Wiem, że wtedy będą efekty.
Rozmawiał jp