Jedyna taka ruina w okolicy. Topolankę zabił PRL
18 kwietnia 2020
Zrujnowany dom przy Leśnej Polanki to jedna z wielu w Warszawie pamiątek po zniszczonym w XX wieku polskim przemyśle.
W pobliżu skrzyżowania Ćwiklińskiej z Leśnej Polanki można natknąć się na prawdziwy relikt historii: pozbawione dachu, stojące na lekkim wyniesieniu terenu pozostałości domu. W pamięci najstarszych mieszkańców Winnicy ruina funkcjonuje jako "willa Topolanka", której nazwa miała pochodzić od rosnących przed wejściem okazałych drzew. Budynek powstał prawdopodobnie na początku XX wieku, być może w ostatnich latach Imperium Rosyjskiego, a może już w niepodległej Polsce.
"Trzeba szukać sponsorów"
Oryginalnie Topolanka była własnością przedsiębiorcy Henryka Stryjewskiego, właściciela znajdującej się w pobliżu fabryki chemicznej. Gdy po II wojnie światowej nastała nowa "normalność", w Polsce nie było już miejsca dla prywatnej własności i zarabiających pieniądze przedsiębiorców, mieszkających w ładnych willach na przedmieściach.
- Willę po wojnie przejęło państwo, nie dokonując żadnych remontów, toteż jej stan w części oddaje ducha czasu - pisał w 2006 roku Andrzej Opolski, ówczesny radny, który kilka miesięcy później został wiceburmistrzem Białołęki. - Decyzją burmistrza została przeznaczona do sprzedaży, po zapewnieniu lokali osobom tam mieszkającym. Może warto zastanowić się nad uratowaniem tego obiektu? Może po przeprowadzeniu analizy okazałoby się możliwe jego odrestaurowanie? Trzeba szukać sponsorów.
To już jest koniec
Od tego czasu wiele się zmieniło. Topolankę zajęli bezdomni, drewniane i metalowe elementy rozkradziono, a w 2011 roku w budynku wybuchł groźny pożar. Dziś dom jest już całkowicie zdewastowany i nie ma najmniejszych szans na jego uratowanie. W 2017 roku białołęcki ratusz zastrzegał, że zajmie się Topolanką tylko w razie "nagłego przypływu gotówki". Teraz, gdy miasto jest zadłużone a trwający kryzys gospodarczy każe ciąć wydatki, temat można uznać za zamknięty raz na zawsze.
(dg)