Jedni zdają, inni kupują
18 lipca 2005
W dniu ogłoszenia wyników tegorocznej matury stołeczni policjanci zakończyli śledztwo w sprawie fałszowania świadectw dojrzałości. Poza fałszerzem i jego żoną, którzy już od roku przebywają w areszcie, zarzuty postawiono także ich klientom, którzy dzięki kupionej maturze pracują w różnych instytucjach, a także szczycą się... dyplomem magistra.
Ile kosztuje matura?
Para małżeńska 33-letnia Anna O. i 51-letni Bogdan O. podrabiający m.in. świadectwa maturalne wpadli w ręce policjantów w czerwcu 2004 r. Policja ustaliła nazwiska 8 kobiet i 2 mężczyzn, którzy zamawiali u małżonków świadectwa maturalne. Płacili za nie od 2.500 do 3.000 zł. Informacja o fałszerzach rozprze-strzeniła się pocztą pantoflową w szkołach a także przez pośredników z Bazaru Różyckiego i Stadionu Dziesięciolecia. Zainteresowanych klientów było niemało. W wielu przypadkach osoby te albo w ustalonym terminie nie zdały albo w ogóle nie przystąpiły do egzaminu dojrzałości. Pracują w różnych urzędach, instytucjach, bankach czy towarzystwach ubezpieczeniowych. Zamówione przez nich świadectwa "zostały wystawione" przez licea ogólnokształcące, ekonomiczne, technika mecha-niczne, budowlane, hotelarskie. Sfałszowane w ten sposób matury składali głównie w zakładzie pracy, a w czterech sprawdzonych przez policję przypadkach także na wyższych uczelniach.Pani magister bez matury
Jeden z amatorów kupionej matury, 32-letni Krzysztof K., jak wynika z policyjnych ustaleń, dostał się już na studia, ale ich nie ukończył, bo nie zaliczył sesji egzaminacyjnej. 35-letnia Renata B. rozpoczęła studia, które zostały przerwane w chwili wykrycia przez policję fałszywego dokumentu. 42-letnia Beata Sz. uzyskała dyplom ukończenia wyższej uczelni.Najciekawszym chyba przypadkiem jest historia 28-letniej Joanny Z., która nie próbowała nawet zdawać egzaminu maturalnego, kupiła natomiast aż 2 sfałszowane dokumenty. Na podstawie jednej matury w 1999 r. rozpoczęła studia. Zakończyła je dwa lata temu uzyskaniem tytułu magistra. Natomiast na podstawie drugiej rozpoczęła studia na innej uczelni. Tych studiów już Joanna Z. nie ukończyła. Na 4 dni przez obroną pracy magisterskiej wyszło na jaw, że jej świadectwo dojrzałości jest fałszywe. Kobieta była jednak na tyle zdeterminowana, że już po przedstawieniu zarzutów, na początku roku zdała egzamin dojrzałości i tym razem otrzymała prawdziwe świadectwo maturalne.
Wyrzucimy oszustów
To jeszcze nie koniec ścigania fałszywych maturzystów i magistrów. Rozpoczęło się już kolejne duże śledztwo w podobnej sprawie. Uczelnie zapowiadają, że bezwzględnie wszystkie osoby, które dostały się na studia na podstawie fałszywego świadectwa dojrzałości zostaną natychmiast usunięte i stracą prawa studenta.- W przypadku studenta unieważniona zostaje decyzja o przyjęciu na studia i tym samym taka osoba przestaje być studentem. W przypadku absolwenta również następuje unieważnienie tej decyzji, ale ponieważ ma on już dyplom, to równo-cześnie następuje unieważnienie decyzji o przyznaniu dyplomu. Tym samym taka osoba przestaje być absolwentem SGH, co uczelnia może ogłosić w ogłoszeniu prasowym na całą Polskę - mówi rzecznik Szkoły Głównej Handlowej Jacek Polkowski. - Nie było u nas jeszcze podobnego wypadku - dodaje z uśmiechem. Również prywatne szkoły zapewniają o konsekwentnym wyrzucaniu oszustów. - Takich studentów relegujemy ze szkoły natychmiast, absolwetom unieważnimy dyplom - usłyszeliśmy w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego.
sk