Jazda białołęcka. Rekordzista jechał 161 km/h
17 stycznia 2019
Niektórzy kierowcy wciąż zachowują się na Modlińskiej jak bohaterowie "Mad Maxa". Od czasu do czasu ktoś trafia do szpitala.
- Wow, przez niespełna rok doszło do 11 wypadków! Szok i przerażenie! - ironizuje nasz czytelnik po informacją o kolejnym wypadku na niebezpiecznym skrzyżowaniu Modlińskiej i Prząśniczek. - Pewnie jakby spojrzeć w dane liczbowe, to by się okazało, że tam w ciągu każdej godziny między 6:00 a 10:00 i 15:00 a 19:00 przejeżdża więcej samochodów niż na połowie innych stołecznych ulic porusza się przez tydzień, ale czego się nie zrobi dla taniej dramaturgii.
Trudno zrozumieć, dlaczego przytaczanie faktów ktoś uznaje za "dramaturgię" i to "tanią". Oczywiście Modlińska należy do najruchliwszych ulic w Warszawie, ale sytuacja, w której co miesiąc ktoś zostaje ciężko ranny, a raz do roku ktoś umiera - absolutnie nie jest normalna. Zapobiegać niebezpiecznym sytuacjom mają m.in. zamontowane przez drogowców światła i fotoradary, ustawione na wysokości Winnicy.
Tysiące mandatów
W 2017 roku umieszczone na Modlińskiej fotoradary zarejestrowały 9463 przypadki przekroczenia dozwolonej prędkości. Od stycznia do września ubiegłego roku było ich 5985.
- Największym przekroczeniem prędkości zarejestrowanym w 2018 roku przez wskazane fotoradary było naruszenie zarejestrowane w maju przez fotoradar przy Modlińskiej 248, gdzie kierujący pojazdem przekroczył dopuszczalną prędkość o 101 km/h, poruszając się z prędkością 161 km/h - informuje Główny Inspektorat Transportu Drogowego.
(dg)