Jak doradzać, to tylko w Warszawie, w Warszawie...
8 października 2013
Wiele można ostatnio usłyszeć od zwolenników Hanny Gronkiewicz-Waltz o jej znakomitych talentach menadżerskich wynikających z wieloletniego doświadczenia na stanowiskach kierowniczych. Tak znakomity spec od zarządzania nie musi oczywiście znać się na wszystkim. Umiejętnie i gospodarnie potrafi natomiast wesprzeć się na specjalistach świadczących usługi doradcze. To w teorii. A w praktyce?
W 2008 roku pani prezydent wydała blisko 34 tysiące złotych na usługi firmy doradczej, która doradzała urzędnikom magistratu przy przeprowadzeniu procedur... wyboru kolejnych doradców. Misja zakończyła się sukcesem i na usługi konsorcjum doradczego, zatrudnionego przez miasto w 2011 roku, dzięki pomocy wcześniej opłaconego doradcy, wydano następnie przeszło 1,4 mln zł. Przedmiotem umowy była ocena zasadności i możliwości zaangażowania partnera prywatnego oraz sporządzenie dokumentacji związanej z koncepcją budowy w tej formule ogólnodostępnych parkingów podziemnych. Nie muszę oczywiście dodawać, że żadne ogólnodostępne parkingi podziemne z udziałem partnera prywatnego czy bez niego - nie powstały i nie powstają.
W styczniu 2012 roku urzędnikom pani prezydent udało się zawrzeć umowę z kolejnym konsorcjum doradczym. Tym razem, za przeszło 2,2 mln zł, doradcy mieli wyklarować urzędnikom, czy zasadne i możliwe jest zaangażowanie partnera prywatnego w projekt polegający na budowie nowych lokali mieszkalnych na miejskich działkach. Czy dostrzegli Państwo ostatnio zastępy robotników zatrudnionych przez prywatnych przedsiębiorców, którzy wznoszą nowe osiedla budynków komunalnych? Nie? Pewnie dlatego, że jak poinformowano radnych "Opracowany raport został przedstawiony władzom miasta do podjęcia decyzji w sprawie kontynuacji przygotowań przedsięwzięcia w formule partnerstwa publiczno-prywatnego". Oczywiście w korzystaniu z usług zewnętrznych doradców nie ma nic złego. Ostatecznym miernikiem jest tu jednak osiągnięty efekt.
O całkowitym fiasku wielomiesięcznych przygotowań miasta do wdrożenia nowego systemu gospodarowania odpadami powiedziano i napisano już wiele. Warto jednak pamiętać, że i w tym przypadku Warszawa hojnie opłaciła konsorcjum doradcze. Wartość zawartych umów na doradztwo w tym zakresie to przeszło 877 tys. zł. Co ciekawe, opłacani za publiczne pieniądze zewnętrzni doradcy potrzebni byli fachowcom i wybitnym menadżerom zatrudnianym przez Hannę Gronkiewicz-Waltz nawet do... wskazania komórki miasta, która będzie odpowiedzialna za wdrożenie i obsługę nowego systemu. Za przeszło 23 tys. zł zewnętrzna firma powiedziała więc naszej drogiej pani prezydent, komu i jak powierzyć określone zadania.
Oczywiście w korzystaniu z usług zewnętrznych doradców nie ma nic złego. Dobry menadżer potrafi wykorzystać wiedzę własnych współpracowników i uzyskać wartość dodaną poprzez połączenie jej z potencjałem i doświadczeniem wyspecjalizowanych doradców. Ostatecznym miernikiem jest tu jednak osiągnięty efekt. O ile dla miasta - mizerny, to dla doradców z pewnością stanowi powód do ogromnej i bardzo wymiernej satysfakcji. Chyba jednak nie o to w tym wszystkim chodzi.
Tomasz Zdzikot
Autor jest radnym m.st. Warszawy