REKLAMA

Białołęka

różne »

 

Jak Białołęka chroni dane osobowe?

  9 października 2009

Chcesz wiedzieć, gdzie mieszkają panie Halina Więch, Hanna Konopka albo Jolanta Ufnal? A może interesuje cię adres panów Jacka Szlisa, Tadeusza Szweda czy Macieja Ciastkowskiego?

REKLAMA

Zajrzyj na stronę internetową urzędu dzielnicy Białołęka, który łamie ustawę o ochronie danych osobowych. Dzielnica działa wbrew przepisom - jednoznacznie wy-nika to z opinii, jaką uzyskaliśmy od Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Na stronie internetowej urząd dzielnicy zamieszcza m.in. obwieszcze-nia i zawiadomienia. To sposób na najszybsze poinformowanie zainteresowanych o sposobie załatwienia ich sprawy, a jednocześnie podanie do wiadomości tzw. infor-macji publicznej. W ten sposób trafiliśmy na decyzję starosty pułtuskiego w sprawie wywłaszczenia gruntów pod przebudowę ulicy Małego Rycerza.

Dlaczego decydował o Białołęce Pułtusk, wyjaśnia się w dokumencie - nie mógł zrobić tego prezydent Warszawy, jako strona w sprawie, dlatego wojewoda zlecił to zadanie stronie trzeciej. Jednak najciekawsze informacje można znaleźć na samym końcu dokumentu, w rozdzielniku - znajdują się tam nie tylko imiona i nazwiska wszystkich, do których ma trafić decyzja, w tym osób prywatnych, ale także ich adresy domowe. A to już naruszenie ustawy o ochronie danych osobowych.

Zamieszczenie informacji publicznej - a taką jest obwieszczenie starosty puł-tuskiego - musi nastąpić w zgodzie z ustawą o ochronie danych osobowych.

- Prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na prywat-ność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy - informuje Małgorzata Kałużyń-ska-Jasak, rzecznik prasowy Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. - Udostępnianie danych osobowych strony postępowania na stronie internetowej BIP jest bez wątpienia przetwarzaniem danych osobowych w rozumieniu ustawy o ochronie danych osobowych i podlega, w związku z tym, jej ogólnym zasadom. Jedną z nich jest ta wskazana w art. 26 ust. 1 pkt 2, zgodnie z którą administrator danych powinien dołożyć szczególnej staranności w celu ochrony interesów osób, których dane dotyczą, a w szczególności jest zobowiązany zapewnić, aby dane te były merytorycznie poprawne i adekwatne do celów, w jakich są przetwarzane. Wyrażona w tym przepisie zasada adekwatności oznacza, że swym rodzajem i swą treścią dane nie powinny wykraczać poza potrzeby wynikające z celu ich zbierania.

Czy publikacja całego dokumentu, łącznie z adresami osób prywatnych, w takiej postaci jak na stronach internetowych Białołęki jest adekwatne do potrzeb? GIODO nie zostawia wątpliwości: - Usunięcie personaliów strony postępowania, czy też ich zanonimizowanie w ogłoszonym w Biuletynie Informacji Publicznej rozdziel-niku, nie wpływa na czytelność dokonanego w ten sposób przekazu. Zatem działa-nie, polegające na udostępnieniu na stronie internetowej BIP danych osobowych osoby fizycznej (strony postępowania) narusza zasadę adekwatności w procesie przetwarzania danych osobowych, gdyż jest zbędne do realizacji celu, jakim jest udostępnienie informacji publicznej, poprzez opublikowanie decyzji - twierdzi Mał-gorzata Kałużyńska-Jasak.

Stanowisko prawne GIODO jest jasne: dzielnica złamała ustawę. Czy przez błąd, czy przez zaniedbanie - to już mniej istotne. Adresy kilkunastu osób prywat-nych są ogólnie dostępne - tak w internecie, jak i na tablicy ogłoszeń urzędu dziel-nicy. Łakomy kąsek dla "łowców danych" - w firmach specjalizujących się w groma-dzeniu adresów za takie informacje musieliby zapłacić, a urząd podaje im je na tacy.

(wt), bk

 

REKLAMA

Komentarze

Ten artykuł nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy...

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Najchętniej czytane na TuBiałołęka

Misz@masz

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe