Inny wymiar sportu na Syrence w Marysinie
19 czerwca 2012
Piją, palą, rozrabiają na stadionie, a urzędnicy udają, że problemu nie ma - tak mieszkańcy podsumowują sytuację na boisku Syrenka II w Marysinie.
Pomimo zdjęć, dyrekcja Syrenki twierdzi, że do opisanych zajść nigdy nie doszło.
- Do tej pory nie odnotowaliśmy przypadków picia alkoholu i palenia papierosów na terenie obiektu - takie zachowanie byłoby oczywiście sprzeczne z obowiązującym regulaminem. Ochrona każdorazowo reaguje na niewłaściwe zachowania osób korzystających z obiektu. Gdyby zdarzył się przypadek, że młodzież nie zastosuje się do zaleceń i nakazów ochrony, zawiadomimy straż miejską lub policję, jeśli sytuacja byłaby niebezpieczna, zagrażająca życiu i zdrowiu - tłumaczy Janusz Olędzki, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji w dzielnicy Wawer.
Twierdzi, że na każdym ogólnodostępnym obiekcie mogą zdarzyć się sytuacje problematyczne, postrzegane jako niestosowne (np. przeskakiwanie przez ogrodzenie, itp.). Są one jednak sporadyczne. Równiez policja i straż miejska podobnych przypadków nie odnotowała.
Anna Sadowska