Halloween na sportowo. Bieg żywych trupów na Białołęce
31 października 2016
W sobotę kilkaset osób uciekało w Choszczówce przed... hordą wściekłych zombie.
Żywy czy martwy?
Bieg po Lesie Trupów był ciężki i uczestnicy łączyli się w kilkuosobowe drużyny. Samotni biegacze swoje szarfy tracili już na pierwszych kilometrach trasy i na metę spokojnie wbiegali jako "martwi". - Nie wszyscy podeszli zdrowo do rywalizacji. Na mecie widziałem wiele osób, które dopiero po przekroczeniu linii rozpinały bluzy i wyciągały ukryte szarfy. A przecież tu nie liczył się czas, a zabawa - mówi Monika.
- Niektórzy zombie nie stosowali się do regulaminu i zamiast jednej, zabierali dwie szarfy. Gonili uczestników po lesie, mimo że surowo mieli to zakazane. Ale zabawa i tak była świetna - śmieje się Wojtek. - Jedyne co mógłbym zaproponować organizatorom, to wybór lasu z podbiegami. Zombie widać było już z dużej odległości. Choć i tak bardzo trudno było się przez nich przedrzeć - dodaje.
(mk)