Gimnazjum nr 3 pod obserwacją strażników
29 lutego 2012
W okolicach Gimnazjum nr 3 od początku roku szkolnego doszło do dwóch poważnych bójek. Rodzice uczniów uczęszczających do placówki chcą monitoringu w okolicach szkoły. Władze miasta uważają jednak, że kamera obejmująca fragment ul. Broniewskiego jest wystarczająca. Niestety, grudniowych i październikowych pobić urządzenie nie zarejestrowało.
Nie można mówić, że to nasi
Dyrektor szkoły Joanna Bieńko przyznaje, że otrzymała od rodziców sygnały o dwóch pobiciach. - Zdarzenia miały miejsce poza terenem szkoły i po lekcjach. Nie można zatem być pewnym, że w bójkach uczestniczą uczniowie naszej szkoły - uważa dyrektorka.
Faktem jednak jest, że pobity został uczeń tego właśnie gimnazjum. Dlatego też rodzice, chcąc zapobiec podobnym zdarzeniom, proponują montaż kamer, które zasięgiem obejmowałyby m.in. teren bójek.
- Czy to dobry sposób na wyeliminowanie chuligańskich wybryków? Teoretycznie wystarczy czapka, kaptur, czy kominiarka i nie będzie wiadomo, kto kogo pobił. Lepsze jednak to, niż bezczynność - uważa jeden z rodziców, wskazując także na konieczność regularnych patroli policji w tym rejonie.
Dodatkowych kamer nie będzie
Urzędnicy ratusza tłumaczą, że jedna z kamer miejskiego monitoringu obejmuje pas ulicy Broniewskiego, a jej zasięg jest dosyć rozległy, sięga bowiem aż do przedszkola.
W tej chwili na terenie Legionowa rozmieszczonych jest 31 kamer, ich obraz przez 24 godziny na dobę obserwuje trzech przeszkolonych pracowników. Możliwości techniczne montażu dodatkowych kamer są, ale każda lokalizacja jest wcześniej konsultowana z policją, strażą miejską i radnymi. W tej chwili w budżecie nie zaplanowano zakupu dodatkowych urządzeń, może się to jednak zmienić w przypadku wygospodarowania dodatkowych funduszy.
Straż miejska bacznie obserwuje
Strażnicy miejscy już jesienią otrzymywali zgłoszenia, że w pobliżu szkoły gromadzi się młodzież i dochodzi do bójek. Pusty teren przed wejściem do budynku czy pobliski plac zabaw to miejsca częstych spotkań młodych ludzi. Miejsc tych kamera nie obejmuje swoim zasięgiem, jednak podobno zaglądają tam patrole straży miejskiej. - Straż miejska regularnie patroluje te okolice, można nawet powiedzieć, że patrole są wzmożone ze względu na znajdujący się nieopodal sklep sprzedający alkohol - wyjaśnia Tamara Mytkowska.
Od grudniowego incydentu minęło już kilka tygodni, jak na razie policjanci nie odnotowali kolejnego podobnego przypadku. - Wiosną, kiedy pogoda będzie sprzyjać spotkaniom na świeżym powietrzu, ta okolica będzie pod szczególnym nadzorem, aby rodzice mogli spać spokojnie - mówią strażnicy miejscy.
Ewelina Kurzak