REKLAMA

Forum › Białołęka

REKLAMA

Jaką jesteś Żoną, Kobietą ...... ?

# Piotrek z Odkrytej

21.03.2003 10:24

To tak na kanwie zaistnienia na forum Żony Vladymira i Historyka. Myślę też, że Duśka coś dorzuci i inne Kobiety (forumowiczów też) się dołączą (np. moja Żona też).

# Basia

21.03.2003 11:29

A co byś chciał wiedzieć? Przecież wiadomo że każda żona jest najlepsza. Chciałbyś znać nasze wady? Przecież ich nie mamy :)

# Historykowa

21.03.2003 12:32

Żona Historyka to na forum istnieje, tylko się nie przyznaje. Poza tym, on kontroluje moje posty i wprowadza cenzurę, dlatego muszę się go pozbyć :)
A ja jestem wredna hetera, której się nie chce sprzątać i gotować :) Spytajcie Historyka...

REKLAMA

# antypolityka

21.03.2003 12:46

może dlatego jest taki uszczypliwy ;)

 m0n1ka

21.03.2003 18:23

Poznawszy osobiście Żonę Historyka śmiem zgłosić sprzeciw - mnie tak wyglądała na bradzo miłą osobę i nie wierzę, ze jest wredną heterą. To na pewno Historyk się podszywa!

 m0n1ka

21.03.2003 18:26

A tak o sobie, to jestem zabieganą żoną, którą czasem dręczą wyrzuty sumienia, że zaniedbuje męża. Teraz na przykład mam w perspektywie samotny weekend w towarzystwie komputera - bo mam pilne tłumaczenie do dokończenia, więc to mąż zabrał koty i pojechał na wystawę, choć nominalnie to ja jestem Hodowcą. Żeby się jeszcze bardziej pogrążyć, to dodam, że w opinii teścia coś ze mną nie tak, bo nie mamy dzieci. Jeszcze ;)

REKLAMA

 historyk

21.03.2003 21:57

Historykowa udawała,że mnie cytuje, ale ja to przecież mówiłem o sobie. Całkowicie zgadzam się z Moniką, poszedłbym z Vladymirem na piwo, ale czy Historykowa nie będzie narzekać,że zostawiam ją długo samą?

# Dorota Vladymirowa

21.03.2003 22:32

Bardzo bym chciała, żeby Vladymir poszedł na piwo z Historykiem i Piotrkiem z Odkrytej, bo ostatnio (po tym jak zebrało mi się na rodzenie w Nowy Rok, zamiast dać mu wypocząć po sylwestrze) zrobił się nerwowy. Odnośnie moich cennych walorów: nienawidzę gotowania i sprzątania oraz wyciągania petów ze skrzynki licznikowej na korytarzu (tak, tak mój mężu, już wiem gdzie popalasz po nocach). Aza, czy na Aluzyjnej też są takie skrzynki? Moniko, tłumacz póki możesz, bo jak będziesz miała bachora to z języka ojczystego zostana Ci tylko brzydkie wyrazy (sorry, mam kryzys), a o językach obcych już nie wspominam. Oboje z mężem jesteśmy kociarzami, więc napisz jak imponującą hodowlę prowadzisz na Książkowej (bo jesli chodzi pieski, to rzuciły mi się w oczy jedynie trzy upiorne i wyprowadzane bez smyczy na małe sranko pod blokiem yorki).

 m0n1ka

22.03.2003 00:10

Dzięki za słowa otuchy ;)
Tego tłumaczenia, to mam już trochę dość, bo jest to literatura mało ambitna, ale przemyślę sobie Twoje słowa.
Hej, jorki są w moim bloku! Czyżbyście mieszkali w 9B? Myślałam, ze w którymś z dalszych.
Hoduję koty norweskie leśne - fajowe dwie kotki: mamuśkę i jej córkę. Gdy zerkniesz na informację o mnie, znajdziesz tam adres naszej strony www. Jest trochę nieaktualna, ale czekam na projekt nowej. Kicie są kochane i mąż jest kochany, więc jest mi teraz strasznie smutno samej, dlatego postanowiłam zrobić sobie przerwę i zajrzeć na forum.

REKLAMA

# historykowa

22.03.2003 13:20

Ja się nie mogę doczekać, aż Historyk łaskawie raczy przyjąć na siebie odpowiedzialność i zadzwonic do kociego azylu albo przejechać się ze mną do schroniska. Odkąd nie mamy Figi, bardzo nam smutno... Poza tym, gdybym miała kota, to nie miałabym nic przeciwko, żeby zostawiał mnie długo samą - co nie znaczy, że on się mnie musi pytać o pozwolenie, Historyku, nie przesadzaj!
Vladymirowie, nie demonizujcie swoich pociech, bo nie tylko nie będę miała kota, ale dzieci tez się nigdy nie doczekam :)

# Dorota Vladymirowa

22.03.2003 23:15

Do Moniki: mieszkam na małym buczynku (Strumykowa), ale w trakcie licznych spacerków z kolejnymi dziećmi nie mogłam nie zauważyć yorków. Zawsze bałam się małych piesków z uwagi na ich wzmozony poziom agresji (obawa o przyziemną pozycję?).
Do Historykowej: nie demonizuję moich kochanych maleństw, zauważam jedynie takie drobne fakty jak zrzucenie ze zjeżdżalni 2-letniej kolezanki oraz zrzucenie 10-latki z hulajnogi (w biegu!) - a to wszystko mój Michaś, lat 2 i 4 miesiące. Mój mąż zwrócił delikatnie uwagę mamie 10-latki, że dziecko w tym wieku nie powinno dawać się zrzucać z hulajnogi takiemu smarkaczowi... W moim mieszkaniu jest facet, dwoje dzieci i kot - totalny bajzel, ale nie wyobrażam sobie że mogloby być inaczej.

# aza

24.03.2003 11:49

Doroto Vladymirowa, na Aluzyjnej są skrzynki jakie opisujesz, ale z tego co pamiętam zamknięte i bez możliwości wetknięcie peta. Natomiast przed blokami kwitną pety w całej rozciągłości. Mam nadzieję, że z chwilą zasiania ślicznego trawniczka pety znikną, a mieszkańcy będą szanować zieleń.
A w temacie - brak doświadczenia w tym "zawodzie". Z pewnością jestem kobietą - lecz nie mnie sądzić jaka jestem... a jakbym tak "obiektywnie" coś o sobie - ale byłaby lektura, hoho

REKLAMA

# Basia

25.03.2003 10:02

Chyba takie czasy. Kobiety zabiegane i niepokorne. Moja mama nie może zrozumieć że to nie ja gotuję, że żadko prasuję itp. Ale to po prosu takie czasy...

# Piotrek z Odkrytej

25.03.2003 10:30

Pewnie się narażę, ale co to znaczy takie czasy ? Rozumiem, że coś za coś, czyli wielka kasa w zamian za normalne życie. Już wyjaśniam: dla mnie wielka kasa to 30-40 tys. PLN miesięcznie, pewnie wtedy mógłbym "sprzedać" swoje życie pracodawcy i zrezygnować z rodziny, przyjaciół, wolnego czasu. To jest moje zdanie i każdy może się z nim nie zgodzić, ale ja tak to odbieram. Chociaż pewnie zarabiając tyle i pracując 100 h tygodniowo nie byłbym w stanie wydać tej kasy na coś dla mnie i mojej rodziny pożytecznego.

# Basia

25.03.2003 11:03

Nie miałam na myśli tylko pracy. Ja od pon. do pt. wracam do domu ok.21 bo mam "zajęcia pozalekcyjne". Pisząc takie czasy miałam na myśli że moja mama po ślubie nie robiła juz nic co wiązałoby się z jej rozwojem. I myślę że nie tylko moja mama po pracy wracała zawsze do domu. A w tej chwili wiele osób coś robi bez "drugiej połówki".

REKLAMA

# Kotkaa

25.03.2003 13:10

W tej chwili większość małżeństw w wielkim mieście to tzw. małżenstwa weekendowe. A najlepsze jest to, że czasami facet potafi natrętnie domagać się uprasowanej koszuli i regularnego sprzątania, chociaż oboje wracają do domu późno.
Wkurza mnie to, że praca zabiera mi praktycznie cały czas w tygodniu, a jeden krótki weekend to za mało, żeby się wyspać, wykonać niezbędne prace gospodarczo-aprowizacyjne, nacieszyć współmałżonkiem, dopełnić obowiązków rodzinno-towarzyskich, a do tego spotkać się z przyjaciółmi po "męsku" albo "babsku". Jeśli jeszcze dodamy, że wielu z nas ciągle się doucza zaocznie...
Powymieramy bezpotomnie...

# kleks i kuba

25.03.2003 13:12

albo nie dożyjemy 30.

# Kotkaa

25.03.2003 13:14

Co zazwyczaj na jedno wychodzi.

REKLAMA

# Basia

26.03.2003 08:47

Zostaje jeszcze niania ...

# Vladymir

28.03.2003 01:11

A ja, drodzy forumowicze /tu narażę się facetom/ sprzątam, prasuję swoje koszule, zmywam po calym dniu, oraz niańczę moje dwa bachory, w tym ze starszym wychodzę na popołudniowy spacer... I czuję się facetem w 100% bo mam dwóch synów i nikt mi nie powie, żem ciota... Jest tak, bo inaczej nie może być, żeby żonka została ze wszystkim sama, w końcu ma od tego chłopa, żeby nie tylko "robił' bachory, ale też przejął na siebie większośc domowych obowiązków, podczas gdy ona robi doktorat, specjalizację z interny, oraz karmi cycem młodszego bachora.
PS do mojej żony: w realu nie mówisz mi, że liczysz pety w skrzynce licznikowej. Ja mówiłem przed ślubem, że nie palę, ale zapomniałem dodać "w domu", stąd to nieporozumienie :)))

# Basia

28.03.2003 08:58

Mój mąż również jest bardzo przydatny - gotuje, pierze, prasuje. Czasem też sprząta, ale jak dla mnie zbyt niedokładnie, dlatego pozwalam mu odkurzać :)

REKLAMA

# aza

28.03.2003 09:47

Vladymir -> mój kolega też chętnie chodzi na spacer ze swoimi dziećmi - podobno 'młode' kobitki bardzo lecą na facetów spacerujących z dzieckiem ;P
A tak przy okazji to kiedy będziesz moim sąsiadem?
Miłego dnia

# Dorota Vladymirowa

29.03.2003 22:33

Do Azy: starania o mieszkanie na aluzyjnej weszły w decydującą fazę - robimy symulacje, czy zdolność kredytowa to to samo co zdolność do przeżycia... Nie jest to niestety takie oczywiste! Do tematu wrócimy - mam nadzieję że wkrótce.Do mojego męża: nie bardzo rozumiem, kochanie, co masz
namyśli pisząc o przejmowaniu "większości domowych obowiązków" ;))) Ostatnio nie sprzątaliśmy przez 2 tygodnie, bo niania była chora i nie było dla kogo... Wreszcie stwierdziłam, że dalsze korzystanie z newralgicznych elementów wyposarzenia grozi epidemią, więc zabrałam się ochoczo do roboty. Muszę przyznać, że mój mąż tego samego dnia dostał pałera i zużył straszliwą ilość domestosa - więc znowu możemy przyjmować gości. A widok faceta z dzieckiem na spacerze rzeczywiście budzi ciepłe uczucia - potwierdzam nie bez zazdrości.

# Vladymir

31.03.2003 01:20

Aza,
Będę Twoim sąsiadem, mój wybrany lokal to 813 C na 8 piętrze Twojego bloku, ale ,kiedy to będzie to nie wiem, bo najpierw muszę sprzedać mieszkanie na Strumykowej,żeby mieć tzw. zdolnośc do przeżycia, bo zdolność kredytowa to mam na całość tej inwesytycji. Czy z moimi bachorami będzie się tam miał kto bawić ? Bo odniosłem wrażenia, że tam mieszkania kupują jedynie rekiny finansjery oraz wojujące feministki /bez dzieci/ ?

REKLAMA

# aza

31.03.2003 08:48

Jako że nie jestem rekinem finansjery, wychodzi na to, że jestem wojującą feministką - toś mi teraz dał ;( dziękuję Tobie przyszły sąsiedzie ;)
Z tego co widziałam na osiedlu bawi się troszkę dzieci. Póki co miałam okazję oglądnąć statystykę na placu zabaw przy DWI, czyli I blok "od Wisły". Dzieci są w różnym wieku, są też takie w brzuszku jeszcze ;)
W DWV jest też kilku (jak mawiał mój dziadek) karakanów :) Myślę, że Twoje dzieci będą miały z kim bawić się, gdy Ty będziesz szaleć z Domestosem ;P, a ja będę pić kawę z Twoją żoną ;)
Pozdrowionka

# Piotrek z Odkrytej

31.03.2003 10:36

Wojująca feministka, nie wierzę (fuj).

# aza

31.03.2003 10:50

Tak określił Vladymir...
Ja się pod hasłami ruchu feministycznego nie pod- pi-su-ję!!!! :)
Z resztą "prawdziwe" feministki już umarły, a te które wojują to jakieś zmanierowane...
aaaa, o czym My w ogóle mówimy?!

# Kotkaa

31.03.2003 21:06

Oj, jakie tam feministyczne hasła... Mam ostatnio w kółko z maturzystami czytanki o feminiźmie (takie są beznadziejne tematy na maturze), dziewczyny dziwią się, że kiedyś nie miały prawa głosu, a chłopcy twierdzą, że baba powinna siedzieć w domu, mamusiować mężom, ewentualnie jakieś dzieci wychowywać... Co do tych ostatnich zresztą, to, drogi Vladymirze, "feministki", tzn. te od kariery, doktoratów, podziału obowiązków itd. chętnie by miały dzieci (vide Twoja Żona), ale czasami ich partnerzy wolą niewieścieć tudzież dziecinnieć i żadnych bachorów im się nie chce... bo mają żony feministki...
P.S. Jakakolwiek zbieżność charakterów i opisywanych zdażeń jest przypadkowa i jest wyłącznie fikcją literacką

# Basia

01.04.2003 11:35

Ja należę do tych kobiet "od kariery" i jakoś nie spieszno mi do dziecka :)

# Kotkaa

01.04.2003 19:49

Czy ja mówię, że wszystkie :) ? Albo wszyscy? Ale swoją drogą, to biologia jest niesprawiedliwa: kobitki mają zdecydowanie mniej czasu na decyzję o ewentualnym potomstwie niż panowie. :((

# Vladymir

02.04.2003 00:24

Aza,
nie obrażaj się, bo "feministki" nie były do Ciebie, to była luzna uwaga na kanwie informacji od agentki JWD, że na Twoim osiedlu sprzedają sie tylko 30metrowe kawalerki dla samotnych kobiet pracujących w bankach warszawskich.
A na kawę Cię chetnie zaproszę, bo z naszej dyskusji wynika, że masz bardzo ciekawa osobowośc i jest z Toba o czym pogadać /a przy okazji poznasz moje bachory, rzecz niepowtarzalna :)))

# aza

02.04.2003 08:46

Vladymir, do obrażalskich nie należę, uważam że to dziecinada!
30 metrowych kawalerek na osiedlu nie ma zbyt wiele, a wszystkie "samotne" kobiety, które znam na tymże osiedlu zakupiły standartowe mieszkanie (tylko jedna kupiła kawalerkę), czyli 44,6 (+-0,3mkw) i do większości wchodzi się jak do siebie :) Ach, żadna z nich nie pracuje w banku wawskim... to tyle w tem temacie ;)
Twoje bachory poznam bardzo chętnie, bardzo lubię dzieci i myślę, że te też mnie lubią. No i mam nadzieję, że przebywając z dziećmi w końcu skutecznie zarażę się ;)
Chętnie poznam Ciebie i Twoją żonę :) No i ta Baltic Vodka chodzi mi po głowie... ;)
Dzięki za komplementa, się zarumieniłam :)
A teraz spadam do pracy, ku chwale firmy X :(
Pozdrowionka

# Piotrek z Odkrytej

02.04.2003 09:27

Coś w tym jednak jest, bo u mnie na piętrze na 8 lokali 4 zajmują samotne kobiety. Na pozostałych piętrach jest dosyć podobnie, więc jednak cuś jest na rzeczy.
Vladymir, dlaczego o swoich dzieciach mówisz BACHORY ? Domyślam się, że je bardzo kochasz, ale ...... bachory ? Sorry, że pytam, bo to mnie troche intryguje. Pewnie mocno dają w kość, nie ???

# aza

02.04.2003 09:32

Piotrze, myślę, że bachory to jest takie pieszczotliwe określenie, podobnie jak do żony -> babo lub stara ;)

# NN

02.04.2003 18:39

A ja Vladymira rozumiem....

# Vladymir

03.04.2003 00:44

Piotrku z Odkrytej,
gdybym nie kochal swoich synów, to bym ich nie miał :))) Zyje dla nich do końca moich dni, ale to nie znaczy, że wszystko w nich akceptuję. Nie moge pogodzic sie ze spaniem z nami w jednym łóżku /oraz kot/, wstawaniem przed 8 rano, ciągłym budowaniem wieży z klocków tylko po to, aby ja zburzyć jednym kopniakiem i tych wiecznych pytań: "a co to ?, a po co ?" No i ta histeria, gdy odmawia się kupienia kolejnego samochodu z wyjącą syreną, to teatralne walenie głową w witrynę sklepu z zabawkami i ten płacz, gdy tatuś mówi "nie".

# Piotrek z Odkrytej

03.04.2003 10:01

No to potwierdziłeś moje przypuszczenia, bo przecież inaczej być nie może. A swoją drogą to jak czuje się Twoja Żona, która jest w bardzo duuuuużej mniejszości - Ich Trzech (a Ona Jedna).

# Vladymir

05.04.2003 00:03

Zona ? Czyta pisma kobiece i wychodzi na swoje, no bo nas trzech, a ona jedna, za to z tygodnikami kobiecymi, gdzie jest armia kobiet i to niezamężnych !!

# aza

07.04.2003 08:24

och, Vladymir, widzę, że pracujesz nad sobą, juz nie "wojujące feministki", lecz jak to zgrabnie ująłeś "kobiety niezamężne" ;)

# Vladymir

07.04.2003 23:59

Pracuję, droga Azo, w imię naszej przyszłej sąsiedzkiej przyjaźni, abyś nie czuła się więcej urażona moimi zbyt "samczymi" /ach, wiem, że Wy tak lubicie to określenie/, tekstami, chcę być w każdym calu akuratny i politycznie porawny, czy mi się uda, to pewnie sama wkrótce ocenisz, droga przyszła sąsiadko :)))

# aza

08.04.2003 15:47

Najsampierw chciałabym napomnieć, iż nie należę do obrażalskich. I nie pracuj nad sobą aż tak bardzo, bo ja prosta baba jestem ;)
A teraz do meritum sprawy... jeśli masz na myśli -Wy, kobiety- to się mocno zastanowię czy pod tę kategorię podchodzę;
jeśli masz na myśli - Wy, wojujące feministki/kobiety niezamężne- to wracamy do punktu wyjścia, bz komentarza;
więc co by nie było niedomówień może wyjaśnisz mi co miałeś na myśli pisząc "Wy" ?
będę tak dźwięczna, że czasami zaopiekuję się Twoimi dzieckami ;)
pozdr
PS. jeśli miałeś na mysli woj.fem. - te z kolei nie powiedziałyby "samczymi" lecz "szowinistycznymi" ;)

# Dorota Vladymirowa

08.04.2003 23:07

Do Piotrka z Odkrytej: jako "mniejszościowa" nie czuję się najlepiej, bo wbrew temu co pisze mój mąż, nie czytam tygodników kobiecych, bo kazał mi oszczędzać przed planowaną przeprowadzką ("wybieraj: Claudia albo panele"). Jednak mam nadzieję, że nie wrobi mnie na przykład w śliczne bliźniaczki do pary dla moich chłopaków, bo musielibyśmy wejść z JWD w układ dośmiertny ;)))

# Vladymir

08.04.2003 23:21

Azo, sąsiadko przyszła miła,
pisząc "Wy" miałem na myśli płeć piekną, bez rozróżnienia na feministki i kobiety pracujące, wszak wszystkie kobiety sa piękne. A wiem też, że wojujące feministki /fuj !!! one nienawidzą meżczyzn/, nazywaja nas "wielkimi szowinistycznymi świniami", przeczytałem to w sztandarowym piśmie feministek, czyli "wysokich obcasach" w "GW" Nie jestem wielki, nie jestem świnią, kocham swoją żonę, tak po prostu i może za to feministki byłyby gotowe mnie zabić...

# Piotrek z Odkrytej

09.04.2003 09:23

Doroto Vladymirowa, więc widze rozdźwięk pomiędzy tym co pisze Twój małżonek i tym, co Ty piszesz. Czyli zaciskanie pasa, czy dobrze rozumiem ? Kazał Ci zrezygnować z pism kobiecych, a czy On zrezygnował z czegoś, np. piwa ? Pytam, bo moja żona często szantażuje mnie odcięciem od browara w razie gdyby trzeba było mocno oszczędzać. (Vladymir wybacz prowokację, ale chcę poznać zdanie Twojej żony).

# Basia

09.04.2003 12:11

Mój w takich przypadkach próbuje odciąć mnie od książek, ale marnie mu to wychodzi :)

# aza

09.04.2003 12:34

Vladymir, jeśli jakaś feministka chciałaby Cię za to zabić byłby to mord z czystej zazdrości :)
a co do odcinania - ja ze "swoim" na szczęście nic sobie nie odcinamy ;)

# Vladymir

13.04.2003 23:30

A moja żona nie odcina mnie od piwa, bo wie, że to dla mnie "napój życia", bez którego nie potrafię funkcjonować :)))

# aza

14.04.2003 08:31

jeszcze jeden piwny sąsiad ;)
Dodaj wpis:
Ustaw kursor w miejscu, gdzie ma się zaczynać pogrubienie i wpisz [b]. Na końcu pogrubienia wpisz [/b].
Przykład: [b]pogrubienie[/b].
Ustaw kursor w miejscu, gdzie ma się zaczynać kursywa i wpisz [i]. Na końcu kursywy wpisz [/i].
Przykład: [i]kursywa[/i].
Kliknij na ikonkę, która chcesz wstawić w treści w miejscu kursora:
nick (podpis):

 

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Wstąp do księgarni

REKLAMA

City Break
City Break

Najnowsze informacje na TuBiałołęka

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Kambukka Olympus
Kambukka Lagoon

REKLAMA

AMBRA - Twoje Perfumy
AMBRA - Twoje Perfumy

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

Wyjazdy sportowe
Wyjazdy sportowe