GROŹNY PAN Z PORAŻACZEM PRĄDU
# Pingwin 23.11.2002 17:15 |
|
Dzisiaj byłem z psem na wale. Mój piesek zaczął biegać i bawić się. Wałem biegł też jakiś facet, który zobaczywszy, że mój mały pies ważący zaledwie 12 kg biegł za nim wyciągnął porażacz prądu i chciał pieska porazić. Może policja zajęłaby się takimi FACETAMI i zaczęła patrolować wał?!
|
# Wyborca 24.11.2002 18:55 |
|
Czy przypadkiem w mieście nie trzeba psów trzymać na smyczy ,zakładać kaganiec,warto też zbierać kupy psie jak czynią to cywilizowane kraje .Jednak Polacy kochają brud
|
# Alf 24.11.2002 22:13 |
|
Wał nad Wisłą to nie miasto, a komentarz Wyborcy jest nie na temat.
Trzeba byc psychicznym, aby biegać po ścieźce z porażaczem i to nikogo nie dziwi? A czy to psy wysypują śmieci w tych resztkach lasów na Tarchominie? To jest skandal, co się u nas dzieje i jakos nikt nie robi larum, że gdzieś lezy przez 5 lat stara kanapa (przez przypadek komus pewnie wypadła...) a jak pies zrobi kupę, to zaraz się jakaś cnotka odzywa. |
# historyk 24.11.2002 23:15 |
|
Wyborco - rozumiem,że lubisz atakować kandydatów na radnych(zwłaszcza tych rzeczywistych społeczników), ale co Ci biedne czworonogi zawiniły?
|
# Piotrek z Odkrytej 25.11.2002 08:38 |
|
No fakt to przesada, żeby od razu porażać psa prądem, ale rzeczywiście psy mają być na smyczy i w kagańcach - to można przeczytać w każdej (prawie) klatce schodowej, więc może warto to respektować. Wczoraj na wale szedł z rotweilerem pan, który trzymał go tylko za obrożę, kiedy ktoś blisko przechodził lub przejeżdżał rowerem. Pies był piękny i wcale nie wyglądał na złego, ale jednak. O psich kupach pewnie wiele można mówić i pisać, ale skoro wał wg Alfa to nie miasto, to ja już nie wiem - chociaż Nowodwory to dalej 1 sza strfa taxi, więc chyba jednak miasto.
|
# Norman 25.11.2002 09:43 |
|
Po ostatnich wypadkach z zagryzieniem dzieci wszystkie psy bym zapakował i wysłał do Wietnamu na Sajgonki.
A teraz powaznie, wcale się nie dziwię temu facetowi, broń boże gdybym szedł ze swoim dzieckiem i jakis pies obszczekiwałby nas agresywnie to nie miałbym dylematu aby porazic lub utłuc psiaka. Często widzę paniusie z pitbulami lub dobermanami bez kagańca, to przeciez skandal! |
# Basia 25.11.2002 10:32 |
|
Popieram Normana!
|
cezar 25.11.2002 12:20 |
|
Norman masz 100% racji, mam w rodzinie osobe ktora widzac (bylejakiego) psa robi sie biała ze strachu, psy jak inne zwierzeta maja swoje spontaniczne zachowanie i niewiadomo kiedy i gdzie odbije mu i pozagryza wszystkich(z rodzina, z ktora mieszka na czele) i nie wytłumaczycie dlaczego tak postąpił, bo to tylko zwierzak. Tak jak pisał Piotrek "rzeczywiście psy mają być na smyczy i w kagańcach".
|
# czak 25.11.2002 16:50 |
|
Bardzo podoba mi się wypowiedź wyborcy choć wyraża się bardzo łagodnie. Panie Alfie jak pan jesteś taki miłośnik piesków to sobie bądź - ale u siebie za płotem, a gdy wychodzisz na zewnątrz to trzymaj go przy nodze a gdy kochane zwierzątko ma ochotę na kupkę to ją posprzątaj.O ile nie mam nic przeciw psom załatwiającym się w okolicach wału to zachowanie właścicieli, którzy wyprowadzają swojego pupila (pieska,kotka, konia lub innego gada) i kulturalnie pozwalają załatwić się mu pod oknami sąsiadów nie różni się niczym od zachowania menela który zwali się na środku osiedla.
Najchętniej wrzuciłbym to plugastwo walające się po osiedlach wszystkim "kulturalnym" właścicielom prosto do pokoju. |
# Wyborca 25.11.2002 19:40 |
|
Widzisz Historyku trzeba umieć słuchać i rozumieć potrzeby mieszkańców i wtedy można kandydować.Wracając do psów i sprzątania kup ,to warto brać przykład z mieszkańców Paryża ,którzy wyposazeni są w specjalne woreczki na psie odchody.Jednak problem higieny Polaków jest dużo poważniejszy.Śmierdzące autobusy ,obleśne bazarowe ubranka,kultura życia codziennego na poziomie zacofanego państewka afrykańskiego,a MY mówimy że jesteśmy europejczykami .
|
# Malina 25.11.2002 20:50 |
|
Wiesz, nie dziwię się "groźnemu panu". Bardzo lubię psy, ale tylko te, które są w kagańcach. Ugryzł mnie kiedyś pies (na szczęscie niezbyt dotkliwie), gdy jechałam na rowerze - właściciel nie zdążył go złapać. Czasami biegam po wale i zdarza się, że psy zaczynają mnie obszczekiwać. Właściciele za każdym razem mnie przepraszają, i zapewniają, że psy są niegroźne, ale to nie poprawia mojego samopoczycia.
Mam zamiar kupić sobie gaz pieprzowy na psy i nie będę miała skrupulów go użyć bez względu na to czy agresywny zwierzak będzie duży, czy mały. Nie muszę znać intencji każdego psa, którego mijam, jeżeli zbliża się do mnie i szczeka, lub biegnie za mną mam prawo się bronić, a jeżeli właściciel nie jest w stanie zapanować nad odruchami (nawet sympatii) swojego psa, to powinien go trzymać na smyczy. |
# historyk 25.11.2002 22:14 |
|
Pies nie poinien stwarzać zagrożenia i to jest sprawa podstawowa, natomiast pozostaje proporcjonalność reakcji -używanie porażacza w stosunku do małego psa, który biegnie obok kogoś- to tak jakby uderzyć aroganckiego urzędnika na odlew- jestem za surowym karaniem chamstwa i arogancji urzędników (zwłaszcza samorządowych), ale przecież to jest już znacznie przesadzona reakcja i niewłaściwa. Podobnie jak porażanie małych zwierząt prądem. Tu akurat można się inaczej obronić i ochrzanić przede wszystkim właściciela, bądź zgłosić taki fakt w straży miejskiej czy na policji. To do czego zachęcał Wyborca to czystej wody populizm- jeśli ludzie chcą palić czarownice, to należy budować stosy?
|
# Marcin z Grzymalitow 26.11.2002 08:24 |
|
Maracje Wyborca i Norman. Te "pieski" co biegaja po wale tez powinno byc w kagancu i na smyczy. Szkoda, ze nie mozna odebrac psa nieodpowiedzialnemu wlascicielowi, ktory krzyczy z daleka "On nie gryzie!".
|
banan 26.11.2002 08:45 |
|
A JA POPIERAM TEGO PANA Z PARALIZATOREM.
W MOJEJ RODZINIE BYŁ PRZYPADEK PODAWANY W MEDIACH WE WSI DRĘSZEW. DZIECIAK BAWIŁ SIĘ NIEJEDNOKROTNIE Z PIESKIEM A PEWNEGO DNIA RANO TEN GO NIE POZNAŁ I ZAGRYZŁ. PIES PILNOWAŁ PODWÓRZA ,TO NA JEGO USPRAWIEDLIWIENIE, ALE I POD ROZWAGE DLA OBRONCÓW TYCH BESTII BEZ KAGAŃCA. A CO Z BEZPAŃSKIMI. NIE DO SCHRONISK TYLKO UŚPIĆ. SĄ LUDZIE, CO NIE MAJĄ CO JEŚĆ I NIE MA DLA NICH PIENIĘDZY, ŻEBY IM POMÓC. |
# Piotrek z Odkrytej 26.11.2002 08:50 |
|
Już widzę Historyka jak szuka w panice Straży Miejskiej na wale wislanym, podczas gdy goni go pies wielkości chociażby małego rotweilera lub kundel nieco większy. Niestety czworonóg jest tylko i aż zwierzęciem - przyjacielem i wszystkim, ale zasady są i należy je respektować. Czak, dlaczego wał wiślany ma być obsrany przez zwierzęta ? W końcu to jest miejsce spacerów wielu ludzi, dlaczego tam mają obowiązywać inne zasady - rozumiem, że to nie Łazienki Królewskie, ale jednak.
|
# NN 26.11.2002 10:50 |
|
Mam hipotetyczne pytanie: wracasz pustą, nieoświetloną ulicą i widzisz po jednej stronie psa, po drugiej człowieka - na którą stronę przejdziesz?
|
# jotes 26.11.2002 22:36 |
|
Podziwiam Wasze rozważania na temat psów. Sam jestem właścicielem psa rasy doberman który jest z natury grożny, ale wiele zależy od wychowania i ułożenia swojego pupila.
Generalnie uważam że pies na każdym spacerze powinien być bądź na smyczy lub jeżeli biega luźno to w kagańcu. Ale piszecie o psach biegających po wale a co powiecie o pewnej grópie właścicieli piesków z osiedla "BUCZYNEK" którzy po godzinie 22:00 umawiają się na terenie osiedla pogadać a pieski biegają po placu ujadając niemiłosiernie, pomijam to iż obszczekują wracających do domu. I co takiemu zrobić, niedość że zakłuca ciszę nocną to przepraszam za zwrot OBSRYWA co się da. |
# Vladymir 26.11.2002 22:37 |
|
Problem jest nie w psach, ale w ich właścicielach i warunków trzymania zwierzęcia. Dam Wam pod rozwagę następującą refleksję: mieszkam na Buczynku II - to takie 4 malutkie bloczki, gdzie wszystkie mieszkania są takie same - 2 pokoje o metrażu 40 m2. Nawet nie wyobrażacie sobie, ile na tej maciupkiej przestrzeni bezmyślni mieszkańcy stłoczyli psów, i to nie byle jakich psów, bo są to owczarki kaukaskie, niemieckie, itd... a więc psy pasterskie, przyzwyczajone do wielkich przestrzeni. Te psy, stłoczone na owych 40 metrach są wiecznie zestresowane, znerwicowane, agresywne, przerażone kalustrofobią. Całe dnie zamknięte w pustych mieszkaniach wyją jak potępieńce /w lecie są trzymane na balkonach, gdzie ujadają bez przerwy po 12 godzin non stop na każdego, kto przechodzi pod oknem/, wieczorami są wypuszczane często na jedyny spacer, bo przeciez pan pracuje i nie ma czasu. Co te psy mają wówczas zrobić ? Muszą wyładować skumulowaną agresję na kim popadnie. Widzę te psy wieczorami codziennie z okna, są gotowe rozszarpać przejeżdzający autobus, ale czy to ich wina ? Może to tych debilnych właścicieli powinno się wysłać do Wietnamu na sajgonki ? Jakim trzeba być wałem, żeby trzymać wielkie psy w małych mieszkaniach, skazywać ich na całodzienną samotność i na 10cio minutowy spacerek wieczorem, nie mam pojęcia. A są takie mieszkania, np na IV piętrze bloku 29B, gdzie w jednym takim mieszkanku są po 2 wilczury !!! Myślę, że jest to problem dla wspólnot mieszkaniowych, które powinny interweniować w takich sprawach. A jak mi ktoś napisze, że problem ten na Buczynku II nie istnieje /już nie robi na mnie wrażenia codziennie obsrana winda, oraz psi mocz na schodach/, to podam publicznie na tym forum numery mieszkań, gdzie takie psy są trzymane, te pieski, o czym nie wiecie, szanowni właściciele, ujadając cały dzień w zamkniętym i pustym mieszkaniu, dokładnie wskazują położenie lokalu. Wstydzcie się waszej bezmyślności i okrucieństwa wobec tych psów, których nikt o zdanie nie pytał, czy chcą zamienić górskie połoniny na klatki 40 metrowe w blokowisku. Ot i to jest prawdziwy problem, nie tylko Buczynka.
|
# Piotrek z Odkrytej 27.11.2002 08:53 |
|
Na pewno każdy z tych właścicieli będzie mówił o swym pupilu, że jest to jego największy przyjaciel. A jak można zamknąć przyjaciela w więzieniu ??? Na naszym osiedlu też jest wiele psów, ale właściciele chyba się zmądrzyli i wyprowadzają je na wał, gdzie pies faktycznie może się wyszaleć (najlepiej ze swoim właścicielem). Jest pewnie inny problem - ludzie kupują psa, bo chce dziecko. Pies mały, daje dzieciakowi wiele radości, potem trochę urasta i nie chce już być ciągle tarmoszony za ucho i ogon. Pies chce innej rozrywki i trochę szacunku. Przestaje się ciągle bawić z dzieckiem, a skoro nie jest już zabawką dla małolata, stanowi problem nierozwiązywalny, więc niech wyje cały dzień, a wieczorem wyjdzie się z nim na chwilkę, żeby zrobił co trzeba i z powrotem do domu, gdzie siedzi w kącie zapomniany przez wszystkich i starzeje się szybciej niż powinien - wg mnie to sadyzm. Dlatego ja niestety nie mam psa, bo nie chciałbym, żeby był tak traktowany.
|
# NN 27.11.2002 11:27 |
|
Wielu ludzi trzyma duże psy z prozaicznego powodu - do ochrony! Połączenie przyjaciela ze stróżem dobytku. Tzw. pies łańcuchowy, tyle że w mieście. Smutne, ale prawdziwe.
|
# nicka 27.11.2002 16:00 |
|
Nie mam psa z prozaicznego powodu. Nie mam czasu na wyprowadzanie go na spacer i nie chcę, żeby męczył się w domu, gdy ja jestem w pracy. Poza tym dla psa trzeba mieć dodatkowo sporo czasu, żeby zająć się nim w domu, samo podanie jedzenia nie wystarczy. Ludzie trzymający psy zamknięte w domu cały dzień powinni być sami, powiedzmy przez miesiąc, w ten sam sposób traktowani, bez możliwości skorzystania z WC od 7.30 do 19.00. Czasami tylko ktoś by ich przytulił i pogłaskał po głowie, ale częściej byliby poszturchiwani i przepędzani z miejsca na miejsce. Ciekawe czy byliby szczęśliwi.
|
# Vladymir 27.11.2002 23:45 |
|
Trzymaja psa dla ochrony ? A jaką ochronę może dać pies zamknięty po 12 godzin w pustym mieszkaniu, kompletnie ogłupiały, bo wyrwany ze swojego naturalnego środowiska ? Jak ma sie czuć pies, który w lecie zamknięty jest cały dzień na 7 m2 balkonu - to przypadek z bloku 29C pierwsze piętro, wszyscy mieszkańcy Buczynka wiedzą o kogo chodzi, więc litościwie nie podam jeszcze nr mieszkania. Właściciela takiego psa należy potraktować paralizatorem, a nie psa !!! Okrucieństwo, bezmyślność oraz egoizm ludzi zmuszających psy do mieszkania w taklich warunkach jest niezrozumiałe, chociaz powszechne. Dlaczego ? Gdyby te psy mogły mówić, toby podziękowały swoim "panom" takimi wiąchami, że nasza wyobraźnia ich nie ogarnie...
|
# Alf 29.11.2002 14:16 |
|
Do czaka:
Nie mam psa, z powodu zbyt małego mieszkania (tylko 2 pokoje) Ale bardzo je lubię, nie lubię za to głupich właścicieli. IMO małe psy są tylko wtedy groźne, gdy ktoś je przestraszy. Po diabła jakiemuś ratlerkowi kaganiec? Zazwyczaj to właśnie właściciel go broni przed psychloami z paralizatorem, biorąc na ręce... Duże psy sa z założenia POTENCJALNIE groźne, nawet gdy są z natury łągodne, gdyż mają masę ciała i siłę uścisku szczęk. One powinny mieć kaganiec zawsze. Psy z ras agresywnych (są takie bez dyskusji) także powinny mieć zawsze kaganiec. |
LINKI SPONSOROWANE