Fantazyjne kary za złe parkowanie. "Bezczelne i obrzydliwe"
27 maja 2019
Jedna z mieszkanek Warszawy znalazła za wycieraczkę nietypową niespodziankę - ludzkie ekskrementy w foliowym worku. Ktoś zwrócił jej w ten sposób uwagę, że nieprawidłowo parkuje. Przebijanie kół, mazanie sprejem, naklejanie nalepek - skala zjawiska "sąsiedzkiego nauczania" robi się coraz szersza.
- Spotkało mnie coś tak bezczelnego i obrzydliwego, że aż trudno pisać. Jakaś świnia włożyła mi za wycieraczkę torebki z kałem. Brak słów. Czy kogoś z Was spotkało coś podobnego? - pyta na Facebooku zszokowana pani Barbara. - Nie wiem, czy mam to traktować personalnie, czy to kara za zaparkowanie 10 cm za krawężnik (co ani pieszym, ani wozom nie tamowało ruchu)? - dopytuje poirytowana. Sąsiedzi szybko jej wytłumaczyli: to robota samozwańczego szeryfa. Kara za złe parkowanie. Do przeróżnych prób wymierzenia na własną rękę sprawiedliwości dochodzi coraz częściej.
Bydło
- Chyba komuś z sąsiadów puściły nerwy - pan Tomasz z Białołęki pokazał w internecie zdjęcie z informacją jednego z mieszkańców bloku umieszczoną na tablicy ogłoszeń. Treść na kartce brzmi: "Bydło, które zostawia samochody na chodnikach lub pomiędzy garażami, prosi się o wykupienie (lub wynajęcie) miejsc parkingowych. Skoro was stać na samochody, to znajdziecie pieniądze i na miejsce. Przez was nie można wyjechać bezpiecznie na drogę główną, o bezpiecznym przejściu z wózkiem po chodniku nie wspominając. Jak ktoś zastanie swój samochód z poprzebijanymi oponami albo wysmarowany g..., to może w końcu się zastanowicie. Nie utrudniajcie życia innym!". Tę sytuację opisywaliśmy niespełna kwartał temu. Większość komentujących chwaliło szeryfa za reakcję, mieli jedynie zastrzeżenia do mało grzecznościowej formy, której użył anonim.
Przestępstwo
Przebijanie kół, wyrywanie lusterek, mazanie sprejem, naklejanie obraźliwych nalepek, które później ciężko usunąć z pojazdu - to tylko niektóre z metod walki z niewłaściwym parkowaniem, stosowanych przez tzw. samozwańczych szeryfów. W ubiegłym roku najprawdopodobniej jeden z nich posunął się do... podpalenia samochodu. Do zdarzenia doszło na Bródnie.
- W moim samochodzie spuścili powietrze z kół i pozaklejali szybę jakimiś twardymi wlepkami, których nie sposób ręcznie ściągnąć, sąsiadowi zaś spalili samochód, bo stał na chodniku - opowiada pan Bartosz. Policja potwierdziła, że było to celowe podpalenie.
Mieszkańcowi Bielan na karoserii napisano sprejem "to nie parking". - Moja wina, źle zaparkowałem, ale wandalowi nie odpuszczę - zarzekał się. Sprawę zgłosił policji, sprawcy nie odnaleziono.
Niszcząc cudze
- Podobne sprawy są nam oczywiście znane. W Kodeksie Karnym lub Kodeksie Wykroczeń nie zostało skatalogowane zdarzenie powodowane lub też opisane jako działanie "samozwańczego szeryfa". Każde postępowanie traktowane jest indywidualnie. W skali garnizonu stołecznego (Warszawa i ościenne powiaty - przyp. red.) odnotowaliśmy w zeszłym roku 3859 aktów wandalizmu na mieniu - informuje asp. szt. Tomasz Oleszczuk z Komendy Stołecznej Policji. Ile z nich to robota wkurzonych sąsiadów?
(DB)