eWUŚ: szukają dziury w całym?
17 stycznia 2013
- O co chodzi? Wszystko działa jak ta lala - mówi pan Bronisław, pacjent jednej z bielańskich przychodni. Od 2 stycznia w publicznych placówkach zdrowotnych działa komputerowy system rejestracji pacjentów.
- Nie pamiętam, żeby tak to szybko działało. Często chodzę do lekarza, zdrowie nie to co dawniej. To faktycznie był nonsens, że jak człowiek ma 39 stopni gorączki, to musi najpierw lecieć do pracy po papierek. Można było jeszcze bardziej się pochorować - uważa pan Bronisław.
- Nowy system ułatwia procedurę rejestracji. Teraz jadąc nawet na drugi koniec kraju, nie musimy się martwić o dostęp do opieki medycznej. Systemowi zdarza się nie potwierdzić danych, wtedy można po staremu wskazać ważny druk RMUA albo napisać oświadczenie, że jesteśmy ubezpieczeni. W tej chwili systemem eWUŚ dysponuje już 90 procent naszych placówek. Nie spotkaliśmy się ze skargami na jego działanie - ani ze strony obsługi, ani ze strony pacjentów - tłumaczy rzeczniczka mazowieckiego NFZ Agnieszka Gołąbek.
W niektórych mediach pojawiły się jednak zastrzeżenia, że system stwarza problemy, bo trzeba co chwila potwierdzać w nim prawo do ubezpieczenia, a przecież prawo do emerytury jest stałe i po co stwarzać starszym ludziom niepotrzebny kłopot poprzez ciągłe potwierdzanie prawa do ubezpieczenia.
- Wprowadziłam ten system 2 stycznia, czyli wtedy kiedy wszyscy. System działa bardzo sprawnie.
To w takim razie, skąd uwagi, że ten system to strata pieniędzy i można było poszukać innych rozwiązań?
- Akurat ta inicjatywa NFZ jest bardzo potrzebna. A, że praktycznie wszyscy są ubezpieczeni i wobec tego systemu nie było sensu wprowadzać? Jest obowiązek ubezpieczenia, a eWUŚ pozwala pacjentom odwiedzić nas bez konieczności uzyskiwania dokumentów w zakładach pracy. Mało kto je nosi przy sobie, więc to oszczędność czasu. Dla nas także, bo nie tracimy czasu na przekładanie papierów - uważa pani z przychodni przy Conrada.
Rejestratorki z Szajnochy 8 czy Żeromskiego 13. - System ułatwia nam życie. Zdarzyło się raz czy drugi, że coś nie zadziałało, ale tylko na samym początku - odpowiadają.
- Wiadomo, jak to jest z naszą służbą zdrowia. Na pewno nie jestem pierwszy, który by ją chwalił - mówi pan Bronisław. - Ale jak zdarzy się coś dobrego, to nie ma co szukać dziury w całym.
mac