Ekrany wokół boiska? Dzielnica: niedorzeczne
14 czerwca 2012
Każda szkoła na Bemowie ma swoje boisko, a zwolenników gry w piłkę nie brakuje. Młodzież chciałaby, aby boiska były otwarte nawet późno w nocy, okoliczni mieszkańcy są natomiast za tym, żeby były one zamykane po południu. Hałas przeszkadza zwłaszcza tym, którzy całe dnie spędzają w domu. Mieszkańcy bloków obok boiska na ulicy Czumy 4a wpadli na pomysł, aby obiekt ogrodzić ekranami wygłuszającymi.
O co chodzi?
Rodzicom, szczególnie małych dzieci, przeszkadzają krzyki dobiegające z boiska, często wzbogacone przekleństwami. Dzieci nie mogą wieczorem zasnąć, bo boiska są otwarte do godz. 22.00 i cały czas pełne amatorów gry w piłkę. - Proponujemy, aby dzielnica zamontowała jakieś ekrany wygłuszające. Poza tym halogenowe światła oświetlające płytę boiska oświetlają także mieszkania - skarżył się mieszkaniec budynku Spółdzielni Mieszkaniowej Górczewska podczas spotkania z przedstawicielami władz.
Dodatkowy problem to młodzież, która na boiskach robi sobie pijackie schadzki, ale - jak twierdzą władze dzielnicy - to już zadanie dla policji, która powinna przypilnować porządku.
Ekranów nie będzie
Wiceburmistrz Krzysztof Zygrzak od razu zapowiada, że na ekrany wygłuszające nie ma szans, bo nigdzie na świecie takich praktyk się nie stosuje. - Nie montuje się ekranów wokół boisk, poza tym to zakłócanie przestrzeni miejskiej.
Urzędnik podkreśla, że dzielnica otrzymuje sygnały od mieszkańców, aby nawet wydłużyć godziny otwarcia do północy. Niestety na to nikt zgody nie wyrazi, bo od godziny 22.00 obowiązuje cisza nocna.
Mocno świecących lamp dzielnica również wygasić nie może, bo na boisku musi być widno. - Idąc tym tropem musielibyśmy wygasić latarnie uliczne, bo niektórym naszym mieszkańcom przeszkadzają, z racji tego, że świecą w okna - mówi Zygrzak.
Wiceburmistrz sugeruje, że mieszkańcy muszą się pogodzić z krzykami na boisku. - Nie można nikomu zakazać krzyczeć w godzinach dozwolonych, o ile faktycznie te krzyki nie są wulgarne - kwituje.
Przecież nie ma ciszy nocnej
Policjanci twierdzą, że "na bieżąco" patrolują tereny boisk, ale póki nie ma imiennej interwencji od mieszkańców w sprawie zakłócania porządku, mają związane ręce. - Na Woli był przypadek, że mieszkaniec odważył się i zgłosił taki fakt, a sprawa znalazła nawet swój finał w sądzie. Niestety takie przypadki można na palcach policzyć. Wszyscy narzekają, ale niestety tylko między sobą, a młodzież czuje się bezkarna, mając przyzwolenie na takie zachowanie - mówi policjant z rejonowej komendy. Poza tym podkreśla, że boiska są otwarte do godziny 22.00, czyli kiedy nie ma ciszy nocnej.
Ewelina Kurzak