Skąd się wziął ten dziwny krawężnik na chodniku przy Aluzyjnej?
25 października 2022
"Historia o koszu na śmieci, który nie mógł ustać w miejscu" - tak zatytułował swój facebookowy wpis jeden z białołęckich radnych. Chodzi o osławiony okrąg, wykonany z betonowej kostki, przy przejściu dla pieszych na ul. Aluzyjnej. Czy jest to docelowe rozwiązanie?
Radny Waldemar Kamiński wyjaśnia, że podczas remontu chodnika przy ul. Aluzyjnej, drogowcy ustawili z betonowej kostki okrąg okalający właz studzienki rewizyjnej. Znajduje się przy samym przejściu dla pieszych, a jednocześnie wystaje ponad poziom chodnika o kilka centymetrów.
Wkrótce ruszy budowa szkoły na Tarchominie
Trwa przetarg na budowę nowej szkoły podstawowej na Tarchominie. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to wykonawcę powinniśmy poznać na początku września. Jak będzie wyglądał nowy budynek i kiedy pierwsi uczniowie z niego skorzystają?
Dlatego zdaniem radnego - w ciemności będzie stanowił poważne zagrożenie dla pieszych, rowerzystów i użytkowników innych pojazdów.
Dlaczego postawiono krawężnikowy okrąg?
Wielu zapewne zada sobie pytanie, po co ułożono ten krawężnikowy okrąg? - Urządzenie wydzielone obrzeżem chodnikowym to właz do komory na kolektorze ciśnieniowym, którym odprowadzane są oczyszczone ścieki z oczyszczalni "Czajka" do Wisły - wyjaśnia rzeczniczka białołęckiego ratusza Marzena Gawkowska.
Pierwotnie właz znajdował się poza chodnikiem, na poboczu drogi. Jednak mieszkańcy prosili o poszerzenie chodnika na ul. Aluzyjnej. I kiedy poszerzono chodnik, studzienka znalazła się na chodniku. Właz do niej jest jednak poniżej poziomu chodnika i nie było możliwości, aby go podwyższyć. Dlatego, aby ktoś nie skręcił nogi, został on obramowany betonową kostką brukową. Żeby dodatkowo zabezpieczyć to miejsce, w środku drogowcy ustawili kosz na śmieci, który jest jeszcze lepiej widoczny dla przechodniów. Ponadto planowaliśmy wymienić go na jeszcze większy, tak aby wypełnił całą przestrzeń włazu.
Kosz powędrował...
- Kosz "przemieścił się" spod pobliskiego przystanku autobusowego i nieśmiało przycupnął obok. Postał dwa dni i jednak wrócił pod słupek pobliskiego znaku drogowego - ironicznie opisuje sytuację radny Kamiński. Jak to komentują urzędnicy? Twierdzą, że ktoś z nieznanych powodów usuwa kosz z włazu studzienki rewizyjnej i przestawia go na poprzednie miejsce.
- Nie robi tego ani firma wywożąca śmieci, ani MPWiK. Kosz nie jest lekki, potrzeba sporo wysiłku, aby go przestawić. Ktoś jest więc mocno "zdeterminowany" - mówi Marzena Gawkowska. Dlatego urząd szuka innego rozwiązania, którego na razie nie chce ujawniać, bo musi je najpierw uzgodnić z MPWiK. Rzeczniczka ma jednak nadzieję, że do czasu zastosowania docelowego rozwiązania, kosz nie będzie już "wędrował".
(db)
.