Dziś rozdają, potem zarobią
30 kwietnia 2010
Sezon ogrodowy został już oficjalnie rozpoczęty - mieszkańcy domków jednorodzinnych masowo koszą trawę i porządkują ogródki.
Firma Remondis odbiera odpady zielone w Legionowie cztery razy w roku - w kwietniu, czerwcu, wrześniu i listopadzie. Ta częstotliwość już w zeszłym roku bu-dziła wiele emocji. - Skoszona trawa gnije w workach czekając ponad dwa miesiące na wywiezienie - to jakiś absurd - mówi pan Włodzimierz. - A liście zgrabione w listopadzie - do kwietnia - dodaje z przekąsem. Według mieszkańców jedynym roz-wiązaniem jest częstsze odbieranie zielonych odpadków. - Widać wcześniej nie przewidziano, że będzie większe zainteresowanie i takie potrzeby. Moglibyśmy częściej odbierać odpady, ale trzeba byłoby podpisać z miastem zamówienie uzu-pełniające - mówi Grzegorz Czechoński, dyrektor warszawskiego oddziału firmy Remondis. Na to rozwiązanie nie zgadza się jednak ratusz. - Dlaczego proponuje się obciążać wszystkich kosztami, jeśli nie każdy ma ogród i duże ilości trawy? Dla-tego też rozpoczęliśmy akcję kompostowania. Planujemy uruchomić ją od czerwca - mówi Rafał Kwiatkowski, zastępca dyrektora komunalnego zakładu budżetowego.
O co chodzi? Urzędnicy będą rozdawać mieszkańcom bezpłatne kompostowniki.
Zamiast postawienia miejskiego kompostownika, czy zwiększenia częstotliwości odbioru odpadów zielonych zaplanowaliśmy akcję użyczania bezpłatnie kompostow-ników chętnym właścicielom nieruchomości - mówi Anna Szczepłek z miejskiego ratusza. - To rozwiązanie powinno ograniczyć problem. Będziemy informować mie-szkańców o tej możliwości także za pomocą ulotek - mówi Rafał Kwiatkowski.
Właściciele nieruchomości, którzy chcieliby otrzymać bezpłatnie kompostownik do użytkowania na działce, mogą zgłaszać się do Komunalnego Zakładu Budże-towego. Problem w tym, że miasto nie rozdaje, a jedynie użycza kompostownik na pięć lat. Po tym okresie trzeba będzie go zwrócić. Gorzej, jeśli ulegnie on znisz-czeniu. Wtedy urząd pobierze od nas 300 zł. Trudno wyobrazić sobie, że po pięciu latach użytkowania kompostownika w ogrodzie nie będzie on zniszczony.
- 300 zł? Nie, dziekuję - mówi pan Włodzimierz. - W supermarketach dostanę kompostownik trzy razy tańszy i wcale nie gorszy - mówi.
Władze tłumaczą, że wspólne dobro trzeba szanować.
- Jeśli ktoś zniszczy kompostownik, będzie musiał zapłacić 300 zł. Chodzi o uszkodzenia mechaniczne. Ta kwota ma wpłynąć na wyobraźnię użytkowników, że-by dbali o sprzęt - mówi Rafał Kwiatkowski, zastępca dyrektora Komunalnego Za-kładu Budżetowego.
Mieszkańcy podkreślają, że kompostowniki nie rozwiązują problemu.
- Jednorazowe koszenie trawy całkowicie zapełni taki kompostownik i pytam, co dalej? Wyrzucać do lasu czy przechowywać gnijącą trawę w workach? - skomen-tował pomysł miasta pan Włodzimierz. Po bezpłatny kompostownik nie zamierza się pofatygować.
bk
Za pięć lat kompostownik trzeba będzie zwrócić, a w razie zniszczeń za niego zapłacić.