Dzikie przejścia plagą Wawra
19 października 2011
Mieszkańcy Wawra bezwzględnie potrzebują dodatkowych przejść przez tory. Teraz notorycznie skracają sobie drogę przechodząc w niedozwolonych miejscach.
- Przecież nie będę szedł taki kawał drogi, skoro mogę pokonać tory bez większych przeszkód. Zachowuję ostrożność i mam nadzieję, że nic się nie stanie - mówi pan Krzysztof.
O tym, że przechodzenie przez tory w miejscach niedozwolonych jest niebezpieczne, wiedzą wszyscy. Niestety, perspektywa przejścia kilkuset metrów do przejazdu ze szlabanem niektórym wydaje się być nie do zaakceptowania.
- Przejścia przez tory to po pierwsze sprawa bezpieczeństwa, a po drugie decyduje o nich kolej, a nie dzielnica. Przechodzący na dziko ludzie mogą być ukarani, a ewentualne wypadki obciążają ich, a nie władze - mówi bez skrupułów Andrzej Murat, rzecznik urzędu dzielnicy.
Kolejarze - wystarczy wnioskować...
Zapytaliśmy PKP Polskie Linie Kolejowe o możliwość wybudowania dodatkowych przejść. Okazuje się, że koleje nie mają nic przeciwko temu. Warunek jest jednak jeden - musi o to poprosić urząd dzielnicy. Jednak mała szansa, by kolejarze znaleźli pieniądze na taki cel.- Między Gocławkiem i Aninem są przejazdy przeznaczone również dla pieszych, możliwość bezpiecznego przekroczenia torów istnieje także na przystankach osobowych Gocławek, Wawer i Anin - wylicza Krzysztof Łańcucki z PKP PLK. - Jeśli jednak samorządy wystąpią do nas o uzgodnienie budowy np. kładki nad torami czy tunelu pod nimi, nie będziemy czynili przeszkód. Polskie Linie Kolejowe to zarządca linii kolejowych. Fundusze, jakie pozyskujemy od przewoźników, mogą być przeznaczone wyłącznie na wydatki związane z infrastrukturą kolei. Inne zadania możemy wykonywać z pieniędzy budżetu państwa i Unii Europejskiej, jeżeli znajdą się na liście zadań programów inwestycyjnych - ogólnopolskich lub regionalnych. Dotyczy to np. parkingów, wiaduktów drogowych itp. - podsumowuje rzecznik PKP PLK.
Niestety, nie zapowiada się na to by dzielnica wystąpiła o budowę przejścia.
- Nie ma takiej pozycji inwestycyjnej w ani w przyszłorocznym budżecie dzielnicy, ani w Wieloletniej Prognozie Finansowej. Wobec mnogości potrzeb przy ograniczonych funduszach, radni i zarząd muszą dokonywać wyborów i ustalać priorytety. Czy budować drogi z prawdziwego zdarzenia, asfaltowe, w miejsce gruntowych, których jest jeszcze w Wawrze łącznie kilkadziesiąt kilometrów (chociaż w ostatnich latach trochę się ich zmniejszyło), domy komunalne - przy bardzo długiej liście oczekujących, czy żłobek (jest jeden na 105 dzieci, a zgłoszeń było trzy razy więcej, czy kładkę - rozwiązanie prostsze (ale ludzie nie przepadają za wchodzeniem na górę) lub tunel (bardziej skomplikowany technicznie i znacznie droższy). To nie są łatwe wybory - tłumaczy Andrzej Murat.
Anna Sadowska