Kluby kultury tracą samodzielność?
19 października 2011
Wawerscy urzędnicy chcą połączenia sześciu osiedlowych klubów kultury w jeden, pod wspólną nazwą Wawerskie Centrum Kultury.
Dzielnicowi urzędnicy są zdania, że takie rozwiązanie pozwoli na znaczne oszczędności. - Kluby osiedlowe pozostaną na swoich miejscach. Centrum będzie skupiało obsługę finansową (teraz każdy z nich ma własną), co obniży koszty. Lepiej będzie wykorzystany sprzęt stanowiący ich wyposażenie - dotychczas każdy klub miał i zabiegał o własny. To też obniżenie kosztów - tłumaczy Andrzej Murat, rzecznik urzędu dzielnicy Wawer.
- Oszczędności pojawią się w dłuższym okresie - dzięki np. wspólnemu zamawianiu materiałów czy usług, pełniejszemu wykorzystaniu instruktorów, którzy teraz zatrudnieni są np. na pół etatu. Chodzi też o stworzenie sceny z prawdziwego zdarzenia, której w Wawrze brakuje. Wykorzystamy do tego celu salę gimnastyczną w Gimnazjum nr 103, które będzie przeniesione do XXVI LO w Aninie - mówi Andrzej Murat.
Zdanie odrębne
Innego zdania są dyrektorzy placówek, którzy twierdzą, że żadnych oszczędności z tego tytułu nie będzie, a budowa prowizorek to wyrzucanie pieniędzy w błoto. - Każdy z klubów ma swoją osobowość, funkcjonujemy dobrze - ocenia Liliana Owies, dyrektor klubu Zastów. - Połączenie w jeden pod wspólną nazwą tylko pozornie przyniesie jakieś oszczędności. Gdyby w Wawrze powstało w końcu centrum kultury z prawdziwego zdarzenia, to my moglibyśmy funkcjonować jako filie. Biednego nie stać na prowizorki, dzielnica potrzebuje sali koncertowej i powinno się ją wybudować, a nie wydawać pieniądze na adaptację sali gimnastycznej - podsumowuje dyrektor Owies. Dodaje też, że nikt nie konsultował z nią planów dotyczących zmian. - O decyzji poinformowano ją na jednym ze spotkań - mówi.Sensu zmian nie widzi też dyrektor Klubu Kultury Anin. - Powstanie nowa struktura, która wygeneruje dodatkowe koszty, a nie oszczędności. Przecież trzeba będzie zatrudnić dodatkowe osoby, opłacić utrzymanie kasjerki, osoby do spraw kadr - teraz ja sama tym się zajmuję. Pomysł byłby fajny, gdyby powstało nowe centrum kultury. A wykorzystywanie starego budynku to fatalny pomysł - mamy najbrzydszy urząd dzielnicy w Warszawie, teraz zapowiada się na to, że powstanie również najbrzydsze centrum kultury - ocenia Maria Wierzbicka-Dziedzic.
Kluby kultury nastawione są bardzo sceptycznie do zmian. Nie wszyscy radni do końca są przekonani o sensowności pomysłu.
- Co do zrobienia "czapy" nad klubami kultury, nie mam do końca wyrobionego zdania - mówi dzielnicowy radny Mirosław Gotowiec. - Może być faktycznie tak, że stworzone zostaną etaty, które im nie pomogą, a tylko wygenerują koszty, ale może być też tak, że będzie to ciało skutecznie absorbujące środki z miasta czy UE. Być może spowoduje to poprawę lokalową wawerskich klubów. Myślę, że ostateczną decyzję jak głosować podejmę po dyskusji w czasie sesji - podsumowuje radny.
Zapowiada się zatem, że dyskusja będzie burzliwa. Radni muszą poznać szczegóły dotyczące zmian. Póki co jednak takowych nie ma, bądź dzielnica nie chce ich ujawnić.
- Jest to dopiero zamiar utworzenia centrum. Dyskusja odbędzie się na posiedzeniu rady dzielnicy i albo zamiar padnie, albo zgodnie z procedurami będzie rozważany przez radę Warszawy. Dopiero wówczas będzie się mówiło o ostatecznym kształcie i finansach. Gdyby takie centrum powstało, jego siedziba byłaby w obecnym budynku Gimnazjum nr 103 w Międzylesiu, a wówczas należałoby dokonać odpowiednich adaptacji - tłumaczy Andrzej Murat.
Anna Sadowska