Dzielnica porąbana na maksa
26 września 2008
W biurze reklamy "Echa" pracuje Iza. Jest handlowcem. Ma niesamowitą zdolność wymyślania tytułów do tekstów, których jeszcze nikt nie napisał. "Dzielnica porąbana na maksa", "Samo żarcie na Białołęce" i inne.
Slogany Izy wyrażają wszystko i w zasadzie nie trzeba nic dodawać, ale ponie-waż nie można w gazecie wydrukować samego tytułu, oto treść do niego dopisana:
Wszyscy rodzice narzekają, że posłanie dziecka do szkoły wiąże się z wielkimi kosztami - że podręczniki, komitet rodzicielski, wycieczki i wiele innych wydatków. Policzyłam sobie, że to razem maksymalnie trzy tysiące rocznie. Zatem jestem do przodu ponad sześć tysięcy. W podobnej sytuacji jest kilka tysięcy rodziców na Bia-łołęce, bo posłanie dziecka do szkoły w naszej dzielnicy to koniec opłat za przed-szkole. A jak wiemy, te są u nas w większości prywatne, a samorząd nic nie robi, aby ulżyć rodzicom, którzy płacą średnio 750-900 zł za jedno dziecko. Nic, mimo że w "Echu" piszemy o tym od wielu lat i wskazujemy rozwiązanie w postaci większego dofinansowania dzieci chodzących do placówek niepublicznych. Nasze władze mają najwidoczniej ważniejsze sprawy na głowie. Co tam parę tysięcy dzieci. Dorosną i problem się skończy. Pójdą do szkoły, to rodzice oszczędzą. Bo Białołęka, to dziel-nica porąbana na maksa.
Boch