Drożej i gorzej w żłobkach
18 maja 2011
Z końcem sierpnia wygasają umowy z dwoma niepublicznymi żłobkami na terenie Białołęki, w których miasto do tej pory wykupowało 81 miejsc. Wszystko wskazuje na to, że nasza dzielnica straci czterdzieści procent tanich miejsc w żłobkach. To pierwszy brutalny efekt nowej ustawy żłobkowej.
Miało być lepiej, a wyszło...
Nowa ustawa żłobkowa miała ułatwić dostęp najmłodszych dzieci do żłobków. Jest w niej wiele dobrych zapisów, jednak część z nich pozbawia lub w znacznym stopniu ogranicza dostęp maluszków- Białołęka jest najuboższą z warszawskich dzielnic pod względem miejsc w placówkach prowadzonych przez miasto. Publiczny żłobek na ul. Strumykowej może przyjąć zaledwie 125 dzieci, a potrzeby są wielokrotnie większe. Według różnych szacunków na Białołęce mieszka od 5 do 10 tys. dzieci w wieku do trzech lat - mówi Wojciech Tumasz, radny dzielnicy. Jego zdaniem uchwała jaką przygotowują miejscy radni nie polepszy sytuacji dzieci na Białołęce, a może ją tylko pogorszyć.
Miasto szykuje podwyżkę
Zamiast zwiększać liczbę tanich, dostępnych dla kieszeni rodziców miejsc w żłobkach, władze Warszawy szykują się do wprowadzenia uchwały wyznaczającej progi opłat. Obecnie wynoszą one miesięcznie 1170 złotych za dziecko, jednak większa część jest finansowana przez miasto. Przygotowywana uchwała zakłada, że miejskie dopłaty będą znacznie mniejsze, za to wysokość czesnego ma zależeć od dochodów rodziców.Przy najniższych, nieprzekraczających 700 złotych na osobę, do kasy żłobka trzeba będzie wpłacić 200 złotych. 180 złotych więcej, jeśli dochód na osobę jest nie większy niż 1450 złotych. Połowę stawki zapłacą rodziny z dochodem między 1451 a 2100 złotych, 860 złotych czesnego przy kwocie do 2800 zł. Pełną stawkę mają płacić ci, którzy zarabiają więcej.
Kulawe prawo?
Zdaniem przedstawicielki biura prasowego miasta, szykowane są przepisy, dzięki którym ratusz będzie mógł udzielić prywatnym podmiotom dotacji na prowadzenie żłobka lub klubu dziecięcego. Dokładne zapisy na razie nie są znane, ponieważ uchwała jest dopiero przygotowywana. Jak udało- Mam nadzieję, że zapis o konieczności obniżenia czesnego o kwotę dotacji znajdzie się w zapisach uchwały przygotowywanej przez miasto - mówi radny Tumasz. Jego zdaniem, tylko to może gwarantować, że miejsca w niepublicznych placówkach staną się tańsze, a co za tym idzie, bardziej dostępne dla rodzin spłacających kredyty. - Tabela dochodowa przygotowywana przez miasto jest z założenia zła. Co z tego, że jakaś rodzina zarabia np. 6 tysięcy, jeśli musi spłacać kredyt mieszkaniowy, którego raty wynikają z absurdalnie wysokich cen nieruchomości w Warszawie - mówi mama 2-letniej Natalki.
Nowość w przepisach
Jest jeszcze jedna możliwość - zatrudnienie opiekuna dziennego. Tu o dziwo miasto zakłada możliwość wydania lekką ręką grubych milionów, bo pensję takiej niani ma płacić samorząd. Zakładając, że każde z sześciu tysięcy dzieci, dla których brakuje miejsc w żłobkach będzie chciało mieć dziennego opiekuna, miesięcznie z kasy Warszawy zniknąć może 15 mln złotych. Projektowana uchwała zakłada bowiem, że niania dostanie 2,5 tysiąca miesięcznie brutto. Problem w tym, że nie ma chętnych na posady oferowane przez miasto.Maciej Kamiński, wt, oko