Drogowcy nie lubią sztuki ulicy?
10 grudnia 2015
ZDM walczy z wiatrakami, nieustannie zmywając z ekranów akustycznych i podpór kolejne bazgroły. Problem rozwiązałoby wyznaczenie miejsc na profesjonalne graffiti.
- Walka z nielegalnym graffiti to żmudna praca, wielokrotnie po przeprowadzonym przez nas czyszczeniu obiektów inżynierskich, następnego dnia graffiti pojawia się ponownie - przyznaje rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich Karolina Gałecka.
Kilka lat temu ZDM wyznaczył miejsca, w których grafficiarze mogą tworzyć legalnie i bez obaw, że ich dzieła lub "dzieła" zostaną zmyte. Większość z nich znajduje się wzdłuż tras Łazienkowskiej i Siekierkowskiej. Na Białołęce jest co najmniej jedno miejsce, w którym taka strefa mogłaby być wyznaczona.
- Filary mostu Skłodowskiej-Curie nie będą przeznaczone pod tzw. Free Graffiti - mówi Gałecka. - Jest to nowy obiekt. Trzeba przeciwdziałać aktom wandalizmu, a nie je legalizować.
Granica między wandalizmem a sztuką ulicy jest być może cienka, ale jednak zauważalna na pierwszy rzut oka. Widzą ją także wandale, bo profesjonalnie wykonane murale i graffiti niezwykle rzadko są przez nich niszczone.
Dominik Gadomski